Karolina Nowicka Karolina Nowicka
320
BLOG

Czy jestem egocentryczką? W odpowiedzi panu Zakręconemu.

Karolina Nowicka Karolina Nowicka Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 25


Pan Zakręcony przygadał mi niedawno, że egocentryzm (tu pił do mnie) jest cechą dzieci, dorośli z niej wyrastają. Ponieważ wątpię, żeby pan Zakręcony rozumiał znaczenie tego słowa, wklejam jego definicję:

Egocentryzm (łac. ego – ja + centrum – środek) – tok rozumowania, który polega na centralnym umiejscowieniu własnej osoby w świecie. Niezdolność do akceptowania innych poglądów i postaw niż własne.

W życiu człowieka egocentryzm jest naturalną postawą rozwojową, zarówno umysłową jak i moralną, na określonym etapie rozwoju dziecka (okres przedszkolny). Później, a szczególnie w życiu dorosłym, jest objawem niedojrzałości, a co za tym idzie niedostosowania do życia w społeczeństwie. Występuje również w niektórych stanach psychotycznych.

Egocentryk postrzega świat wyłącznie z własnego punktu widzenia, poprzez absolutyzowanie własnych doświadczeń, obserwacji i przemyśleń, przy równoczesnym marginalizowaniu opinii pochodzących od innych osób. Nie przyjmuje do wiadomości innych opinii nawet w sytuacji, gdy są o wiele lepiej uzasadnione niż jego własne. Jest głęboko przekonany, że świat funkcjonuje zgodnie z jego mniemaniem lub że najlepiej by było, gdyby tak właśnie funkcjonował – na tej podstawie określa własne relacje z otoczeniem. Wynikiem takiego rozumowania egocentryka jest pogląd, iż wszyscy ludzie powinni postępować zgodnie z jego wolą i przekonaniami.

Czy pasuję do tej definicji? No cóż...

Z jednej strony zdaję sobie sprawę z tego, że jestem tylko jedną ósmomiliardową ludzkości. Czuję swoją znikomość. Wiem, że inni czują i rozumują inaczej niż ja. Potrafię utożsamić się z położeniem drugiej osoby, aczkolwiek na zasadzie „A co ja bym wtedy czuła?” – co może być zwodnicze, bo przecież nie wejdę naprawdę w czyjś umysł.

Jednocześnie jestem jak najbardziej „centrum świata”, ale... dla siebie samej. Opinie innych ludzi są dla mnie ciekawostką, nigdy jednak nie wpływają na moją własną, jeśli została już wyrobiona. Trochę pyszałkowato określam się jako „szóstkę Kohlberga”, co oznacza, że moja własna moralność (oparta wszak na uczuciach) zawsze będzie dla mnie ważniejsza od norm, obyczajów, a nawet prawa. W ogóle przekonanie, że to, co ustaliła większość lub co trwało tysiące lat musi być obiektywnie słuszne, uważam za głupotę. Mam paskudną skłonność do skupiania się na sobie, z wiekiem coraz mniej we mnie empatii, a ludzie coraz bardziej mnie wkurwiają. Dzięki naśladownictwu udaje mi się jakoś funkcjonować w społeczeństwie. Chorobliwa introwertyczka (co jest zapewne rodzajem zaburzenia umysłowego).

Niech pan Zakręcony sam osądzi. Wydaje mi się, że sama ta notka świadczy na moją niekorzyść. :)


Miłośniczka przyrody, wierząca w Boga (po swojemu) antyklerykałka, obyczajowa liberałka. Lubię słuchać audiobooków, pisać na Salonie, rozmawiać z ludźmi w Necie. W życiu realnym jestem odludkiem, nie angażuję się społecznie, właściwie to po prostu spokojnie wegetuję, starając się jakoś uprzyjemnić sobie tę swoją marną egzystencję. Mało wiem i umiem, dlatego każdego, kto pisze sensownie i merytorycznie bardzo cenię. Z kolei wirtualne mądrale, które wiedzą jeszcze mniej ode mnie, ale za to uwielbiają kłótnie i nie stronią od ad personam, traktuję tak, jak na to zasługują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości