- Prezydent powiedział, że nie ma za co przepraszać, bo ma swoje poglądy. Dodał, że ma prawo do ich wypowiadania w ramach wolności słowa - relacjonował na gorąco Staszewski. - Zapiąłem więc marynarkę, uznając, że nie mamy dalej o czym rozmawiać. Na końcu rozmowy dodałem, że życzę prezydentowi, aby przyśniły mu się te osoby ze zdjęć, które popełniły samobójstwo - stwierdził. Podkreślił też, że gdy wychodził, próbowano mu zrobić wspólne z prezydentem zdjęcie, ale aktywista po wszystkim, co usłyszał postanowił więcej nie podawać prezydentowi dłoni. https://noizz.pl/lgbt/andrzej-duda-uwaza-ze-nie-ma-za-co-przepraszac-osob-lgbt/dtqplfd
Robert z małżonką i mamusia będąca niepełną teściową progów pałacowych dzisiaj nie przekroczyli. I dobrze, bo przylazł chłopiec Bart Staszewski.
Młody i jeszcze fizycznie niepoharatany chłopiec podał łapę prezydentowi i rozpoczęto wymianę słowną. Staszewski doradzał prezydentowi zaangażowanie się w szukaniu potencjalnych samobójców na terenie całego kraju i umożliwieniu im powrotu na łono Matki. Znaczy się Ojczyzny. Jak wymiana słowna się zakończyła, podałem na początku i zakończę notkę cytatem i zdaniem swoim. Które mam prawo mieć.
"Jest wiele osób, które prezydentowi ręki by nie podało. Jest też równie wiele, które chciałyby mu powiedzieć w twarz - homofobia i transfobia zabija. I ja to zrobiłem" - pisze dalej aktywista."
Zapiął marynarkę, finezyjnym ruchem obrotowym odwrócił się i nie kręcąc pośladkami kroczkiem godnym, ale pokornym opuścił pałac.
Szczęście Duda miał, że Robert z mamusią obrażonymi się czując, pałacu prezydenckiego nie nawiedzili. To byłby cyrk, jak wymiana słowna obrót nieprawidłowy by przybrała. Piskom, kretyńskim podrygiwaniom i kręceniem dupcią w wykonaniu Roberta można jeszcze się spokojnie przyglądać, ale co z szanowną mamusią począć jak histerii zaplanować nikt nie jest w stanie. Tekst zapisany przez Roberta z trudem odtworzony w warunkach normalnych w sytuacji nieprzewidzianej nawet matka najpopularniejszego geja w Polsce może sobie głęboko w ..pę włożyć.