Kto chce poczytać pierdoły wymyślone przez Echo24 to niech tam idzie, ale chce porównać pierdoły doktora ze stanem faktycznym, to proszę wrócić i tu pozostać.
Jakie siły tajemne tym wybitnym blogerem kieruję, powiedzieć nie potrafię, ale jego jedyną umiejętnością jest zrzynanie tekstów obcych i bezmyślne wklejanie na blogu. Też tak można. W końcu inteligent pracujący nie musi oznaczać osobnika myślącego.
Stan faktyczny.
Dzieci z Michałowa czują się dobrze, są zdrowe i buty mają całe. Tajemniczy informator dziennikarzy to Farouk Khalaf Hasan. Wymieniony jest też autorem zdjęcia dzieci, które opublikowano 13.10.2021 r.
Wypada więc oddać głos Hasanowi:
- Jest z nami 10 dzieci i 20 starszych kobiet. Nie możemy wrócić na Białoruś, bo pogranicznicy nas nie wpuszczają. Kiedy próbowaliśmy, białoruscy pogranicznicy nas pobili. Do Polski też nie możemy jechać, bo tutejsza straż graniczna nas nie wpuszcza. Chcemy wracać do Iraku.
Żyjemy w lesie, a niektórzy z nas chorują, zwłaszcza starsze kobiety i dzieci. Nie mamy prawie nic do jedzenia. W tej grupie jest troje dzieci, które zostały odwiezione na Białoruś po zatrzymaniu przez polską straż graniczną w Michałowie przy granicy białoruskiej. Jest nas prawie 150, a inna podobna grupa Jazydów błądzi po lasach. Wszyscy mówią, że nie są zainteresowani ubieganiem się o azyl w Polsce, ponieważ planują wyjazd do Niemiec.
Skrótami poleciałem, bo jakby tu Echo24 zabłądził, to po zderzeniu z tekstem ma jakąś możliwość zrozumienia stanu faktycznego.
I teraz na końcu prawdziwa perła całej historyjki:
„Ludzie z polskich wiosek przyjeżdżają do nas i przynoszą nam jedzenie” – powiedział Farouk Khalaf Hasan.
Cały czas obserwują nas polscy policjanci i ochroniarze. Teraz ich widzę, stoją w pobliżu. Chcą zobaczyć, czy spróbujemy ponownie przekroczyć granicę – dodaje.
Czy widział ktoś tam Echo24?
