Niedzielne popołudnie. Nabrzeże jednego z poznańskich jezior. Szaro, choć ciepło. Powierzchnia jeziora jeszcze skuta lodem, choć widać wyraźne oznaki ustępującej zimy.
Łabędzie leniwie spacerują po kruchym lodzie i wyżerają kawałki chleba (karmienie ptaków chlebem, które gnije im w brzuchach to barbarzyństwo). Na plaży pierwsi wiosenni zakochani obejmują się i całują, rozebrani do krótkich rękawków, nie zważając na zawistne spojrzenia tych, co chodzą ubrani jeszcze w kurtki i szale.
Rozwrzeszczane dzieci dokazują na placu zabaw. Mnóstwo biegaczy mija się, bądź ściga, z rowerzystami i nordwalkingowcami. Ubrani w kolorowe stroje odstraszają tym samym szarości ustępującej zimy.
Pary chodzą po nabrzeżnych alejkach mocno trzymając się za ręce. Co bardziej odważni brną przez rozmoknięte trawy pozostawiając wgłębienia natychmiast zapełniające się wysoko stojącą wodą.
I oto na skraju tej ludzkiej kotłowaniny, na ławeczce stojącej na uboczu spacerowych szlaków, między rozległymi drzewami siedzi człowiek głęboko zaczytany. Trzyma w rękach olbrzymie tomisko Kartki lekko unoszą się na ciepłym wietrze.
Nie interesują go nawoływania dzieci i dorosłych. Nie zwraca uwagi nawet na świergolące już po wiosennemu kosy i szpaki. Zaczytany nie zwraca uwagi dosłownie na nic. W bliska widać oczy poruszające się po linijkach książki, od czasu do czasu lekko przekrzywi głowę.
Może właśnie w tej chwili jest dzielnym kowbojem przemierzającym bezkresne amerykańskie prerie, a może dzielnym indiańskim wodzem paktującym z amerykańską armią? Może przeżywa walkę średniowiecznego rycerza ze złym smokiem? A może jedzie jakimś szybkim superautem po Europie, zatrzymując się w od czasu do czasu w przydrożnych restauracjach? A może w ciszy pałacowych komnat obejmuje i namiętnie całuje jakąś uroczą damę, ba, a może jest kobietą, która w miłosnym uniesieniu oddaje się tajemniczemu wędrowcowi?
A może jest inżynierem budującym mosty i drogi kolejowe w wysokich Andach? A może motylim machaniem skrzydeł w Amazonii wzbudza tornada w dalekiej Azji? Może jednak jest biologiem badającym faunę północnej Afryki, albo zziębniętym żołnierzem czekającym w okopach na rozkaz ataku?
Może umiera w niemieckich obozach koncentracyjnych, a może ucieka poprzez stepy środkowej Azji z sowieckiego łagru? Może jest reporterem opisującym rzeczywistość na Kubie, albo dziennikarzem odkrywającym aferę rządową we Francji?
Widok tego zaczytanego człowieka zaintrygował mnie do tego stopnia, że chciałem podejść i zapytać, co takiego interesującego właśnie czyta. Ale zrezygnowałem. Uznałem, że zakłócę w ten sposób jego błogi spokój i to intymne na swój sposób zaczytanie. Uznałem, że zagajenie – jakkolwiek normalne – mogłoby go wyrwać z chwilowo pięknego świata zapisanego na kartach jego książki. Dokona tego i tak narastająca szarość dnia, ale stanie się to w sposób naturalny …
Inne tematy w dziale Rozmaitości