Najbardziej brawurowymi kierowcami są … chrześcijanie. Skąd wiem? Po charakterystycznej rybce na samochodzie.
Nim jeszcze wsiadłem za kierownicę auta wielokrotnie zastanawiałem się, skąd w Polsce tak dużo wypadków samochodowych. Gdy już za nią zasiadłem, przestałem się dziwić. Zaczęło mnie natomiast zastanawiać, skąd u ludzi taka fantazja ułańska za kierownicą.
Powiedzmy sobie szczerze: jeździmy fatalnie. Dobrze, dobrze, wiem, że to krzywdzące uogólnienie, ale sami Państwo zapewne wściekacie się (może i nawet dziś rano) na kierowców, którzy w głębokiej dupie mają jakiekolwiek zasady poruszania się samochodami po miastach.
Pomijam już sprawę przekraczania prędkości, bo to najbardziej oczywista rzecz, myślę jednak o innych przypadkach. Wielu kierowców nie wpadnie na pomysł, by zmieniając pas ruchu włączyć kierunkowskaz. Skręt? A po co myśleć o tym, by poinformować innych o skręcie, a więc i hamowaniu… Lepiej pogadać z kolegą przez telefon.
Parkowanie w miejscach niedozwolonych, albo parkowanie niezgodnie z podstawowymi zasadami bezpieczeństwa zaczyna być polską plagą. Auta wystające na jezdnię, ograniczające przejazd innym samochodom, stawiane na skraju zakrętów, tak że utrudniają bezpieczne spoglądanie przy wyjeździe z drogi podporządkowanej, to widok dość częsty.
Innym „popularnym” przewinieniem jest jazda „na zaskoczenie”. Jak to wygląda? Ano tak: jedzie se człek ulicą na pełnym gazie. Nagle hamuje i skręca na chodnik, bo znalazł miejsce do zaparkowania. Nie, migacza już nie włączy, bo po co? Że rozpędzony? No cóż, musiał…
O wyprzedzaniu na podwójnej ciągłej pod górkę już kiedyś pisałem. Nic to, że taki gość ma gdzieś przepisy i że sobie robi krzywdę; gorzej, że nie widzi problemu, jaki stwarza innym. Przecież zawsze można się wcisnąć „na zderzaki” na ostatnią chwilę, albo umknąć w bok. Gdy kiedyś zwróciłem uwagę innemu kierowcy na problem, przez CB radio usłyszałem damski głos, który mi oznajmiał, że – cytuję z pamięci – jak ktoś jeździ jak dupa to już nie jej wina. Można i tak…
Jeżdżenie powolne lewym pasem niby już zostało ujęte w normy prawne i zakazane, ale do dzisiaj zdarza się jeździć slalomem między wolno jadącymi pasem lewym i prawym. Co tam…
Nie wpuszczanie pieszych na pasy, skręcających w lewo, wjeżdżanie na skrzyżowania wiedząc, że się zeń nie zjedzie (i zablokuje innych) to też niestety dość częste.
I po co w to wszystko mieszam chrześcijan? Otóż dlatego, że bardzo często mam wrażenie, że kierowcy aut z rybkami na masce jeżdżą licząc jedynie na Bożą pomoc. Co tam przepisy, co tam wyobraźnia, Pan Bóg mnie ochroni. Nie ma dnia, by nie zdarzyła się jakaś akcja na drodze z udziałem posiadaczy rybek. Większość nich nie kończy się niczym złym, ale co zdenerwuje to zdenerwuje.
Jeżeli więc, drodzy bracia chrześcijanie, chcecie jeździć jak ofiary losu, to zdejmijcie może ten symbol, który jednak do czegoś zobowiązuje, albo nauczcie się w końcu jeździć w zgodzie z przykazaniami – Piąteuznając jako zasadnicze w tej kwestii.
Inne tematy w dziale Rozmaitości