Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
148
BLOG

Oby się udało!

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 

Udział w ćwierćmaratonie (bo jak inaczej nazwać bieg na 10 km?) to mój pierwszy od kilkunastu lat udział w tego rodzaju wydarzeniu sportowym. Choć nie jako sportowe ów wydarzenie traktuję.
 
Dałem się namówić na udział w poznańskim biegu Maniackiej Dziesiątki, jednego ze stowarzyszeń krzewiących taki tryb życia. Namawiali mnie znajomi, inni z zadziwieniem kiwali głowami. Ale wśród tych wielu reakcji nie było ani jednej negatywnej. Jedni podziwiają, inni z serdecznym uśmiechem żartują, że będą musieli czekać na mnie kilka godzin na mecie.
 
Podjąłem się tego wyzwania, choć traktuję je w kategoriach absolutnie niesportowych. Jeszcze niedawno borykałem się z poważną kontuzją kolana, więc nie uczestniczę w żadnych wyliczankach w rodzaju: szybkość przebiegu, czas na trasie itp. Nie, biegnąc nie będę rywalizował z nikim o nic. Dopuszczam wyłącznie rywalizację ze sobą. O przebiegnięcie. I o nic więcej.
 
Dotychczasowe moje bieganie miało charakter, powiedzmy, mistyczno-ideowy. W 1990r. brałem udział w indiańskim Świętym Biegu na Rzecz Ziemi i Życia, na odcinku Warszawa – Suwałki, w 1992r. organizowałem Bieg Solidarności z Narodami Tubylczymi Ameryki. Kiedyś napiszę o nich nieco więcej.
 
Tak jak wówczas, tak i dzisiaj na nowo podziwiam ludzi traktujących bieg jako pewnego rodzaju wezwanie i przesłanie. Dla Indian biegi mają znaczenie religijne, dla Europejczyków sportowe, ale i pewnego rodzaju ideowe: wszak mówimy o idei zdrowego życia itp. Jak się okazuje, to całkiem liczna grupa – ćwicząc intensywnie przed Biegiem Maniackiej Dziesiątki spotykałem się na swej drodze dziesiątki osób biegnących przed siebie. Nie wiem, czy ktoś z nich traktował to jako ideę, czy w innych kategoriach. Choć w samym bieganiu odkryłem pewną ideę – samą w sobie – biegania dla zasady. Cokolwiek pod tym pojęciem się zrozumie.
 
Myślę, że bieganie, mimo sportowej rywalizacji wpisanej w jego charakter, to taki przypadek, że człowiek w pierwszej kolejności mierzy się z samym sobą. I w tej rywalizacji – samego ze sobą – odkrywam coś pięknego. Jeśli natomiast chce, w dalszej kolejności będzie to robić w odniesieniu do konkurentów. Tak więc życzę wszystkim, przeszło 2 tysiącom uczestników Biegu Maniackiej Dziesiątki, pięknej rywalizacji samych z sobą. Wygranemu już teraz gratuluję. Ja będę dumny ze swojego pierwszego i ostatniego kroku. To mi wystarczy – dobiec do mety i popatrzeć za siebie i rzec: udało się. Oby udało się wszystkim…
 
 
 
 
PS. z 17 marca: dobiegłem :)))) o czasie 01:17. Innym też się udało :)))))))

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości