Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
181
BLOG

Kilkadziesiąt milionów uśmiechów

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Może jestem niepoprawnym optymistą, ale chciałbym, by Euro wyryło głęboką bruzdę w Polakach. Bruzdę radości, optymizmu i zadowolenia. Takiego festiwalu radości i feerii uśmiechów moich rodaków nie widziałem dotąd nigdy.
 
Jakkolwiek rzeczywistość polityczna i gospodarcza nie zawsze pozwalają na notoryczny uśmiech, tak trzeba sobie powiedzieć, że wrodzona niekiedy skłonność do narzekania i krytykowania utrudnia wyjście z kryzysu. Ale nie o polityce i o kryzysie gospodarczym chcę pisać tym razem, ale jeszcze chwilę o radosnym festiwalu zwanym Euro 2012.
 
Wiele już głosów się podniosło, że oto Europa weszła do Polski. Sam pisałem o tym, że po raz pierwszy mamy szansę na kontakt z Europą u siebie, na własnym podwórku; że inaczej wyglądają nasze wyjazdy tam, ale zupełnie inaczej wygląda kontakt z Europejczykami tu w Polsce. Podobno ich wszystkich może przewinąć się przez Polskę koło miliona.
 
I co ci ludzie zobaczą? Ano wspaniałe krajobrazy, wspaniałą kulturę, piękną architekturę polskich miast, a i wreszcie z bliska ujrzą elementy naszej historii – Zamek Królewski i Muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie, Stocznię Gdańską i Westerplatte w Gdańsku, Zakłady Cegielskiego i Zamek Cesarski w Poznaniu, Oświęcim i Wawel na południu kraju. I wiele innych ciekawych zakątków. Zobaczą ludzi, którzy potrafią się dogadywać z obcokrajowcami, mnóstwo młodych i pięknych Polaków. Jasne, zobaczą i naszą biedę, pijaństwo i żebractwo, ujrzą prostytutki i bezdomnych. Tyle tylko, że jeśli w wielu zachodnioeuropejskich mediach ten drugi wątek był dominujący, to teraz jest wreszcie szansa na to, jak mocno się zdziwią i ujrzą zupełnie inny – lepszy – kraj.
 
Nie mam potrzeby udowadniania, że nie jesteśmy antysemitami i rasistami (wszak odsetek takich zachowań jest tam znacznie większy), ale zawsze człowieka szlag trafia, gdy znajduje w mediach niemieckich, francuskich czy brytyjskich negatywnie krzywdzące opinie o Polsce i Polakach. Nie mam potrzeby, by tłumaczyć się z zachowania pojedynczych ludzi, gdy gdzieś nabroją. Rzecz tylko w tym, by negatywnych przypadków nie utożsamiać z charakterem narodowym Polaków. Pamiętacie Państwo, jak się wszyscy cieszyliśmy cztery lata temu, gdy media pod niebiosa wychwalały polskich kibiców za ich wspaniałe zachowania i doping? Niech tak będzie i teraz. A teraz mamy znacznie trudniejsze zadanie – pokazać siłę i sprawność bycia gospodarzami. I trudniejsze nie dlatego, że się tego uczymy i nie umiemy (bo potrafimy!), ale dlatego, że bycie gospodarzem takiej wielkiej imprezy obiektywnie po prostu jest trudniejsze.
 
I jeszcze jedno: może czas najwyższy przestać używać określeń typu „pseudokibice” i „kibole” pod adresem tych, którzy powinni zostać nazwani chuliganami i bandytami stadionowymi, co to pod „kibica” się podszywają. Tacy nie przyjeżdżają kibicować, ale szukają okazji do czynienia awantur.
 
Niech wyjdzie na to, że jestem kosmopolitą i naiwniakiem. OK, mówcie co chcecie, ja się cieszę. Z Polski i Polaków. I z obecności tych, którzy do nas przyjechali.
 
A Polska z grupy wyjdzie. O!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości