Euro bezpowrotnie zakończone. Nadzieje na dobry występ polskiej drużyny piłkarskiej zakończyły się nieco wcześniej. Kończy się Euroszaleństwo w polskich miastach. W niektórych z nich atmosfera Euro będzie po trochu kontynuowana przez rozpoczynające się europejskie rozgrywki klubowe. Ale generalnie to już koniec.
W ekspresowym tempie znikają Strefy Kibica, bo po co komu teraz miejsca, które na nowo zaczęły blokować ruch w centrach (co ciekawe, nie było słychać narzekania, że coś blokują w trakcie Euro). Kibice rozjechali się na wakacje. Atmosfera Euro wygasa szybko. Wraca – jeśli tak to można nazwać –normalność. Mieszkańcy okolic Stref Kibica odetchną, wreszcie będą mogli się spokojnie wyspać.
Teraz też zacznie się pewnie – właściwie już się zaczął – festiwal podsumowań, analiz w rodzaju „co nam pozostało po Euro”. Będą wymieniane nowe mosty i drogi, i stadiony, hotele i obwodnice, i nowe odcinki autostrad (choć z tym ostatnim może ostrożnie).
Sprowadzając całą tę wielką debatę o Euro do granic Poznania, warto zwrócić uwagę na kilka aspektów. Nie chcę pisać o lotnisku, nowym dworcu PKP, czy przebudowie ulic w mieście – o tym piszą już inni – ale na inną rzecz. Chciałbym, by ktoś przeanalizował to nasze miasto pod kątem tego co z istniejących jego atrybutów zostało dostrzeżone przez przyjezdnych, a co całkowicie pominięte. To pierwsze warto by jeszcze bardziej wzmocnić, a to drugie bardziej wypromować. No bo w końcu coś ludziom się podobało, coś zapadło w pamięć, coś – poza piwem – rozweseliło i zastanowiło.
Myślę, że hasła branżowe w rodzaju „Poznań stawia na sport”, „Poznań stawia na biznes”, czy na co tam jeszcze stawia, powinny odejść w zapomnienie. Takie cząstkowe okazywanie atrybutów miasta nie tyle szkodzi, co strasznie zawęża możliwość promowania i rozwoju miasta jako całości – jego kapitału osobowego, gospodarczego, kulturowego, turystycznego i każdego innego. Może decydenci jeszcze raz powinni nad naszym miastem się zastanowić.
Inną rzeczą, która nas czeka po Euro, to wzięcie się za sprawy, które w naturalny sposób podczas turnieju zeszły na plan dalszy. I nie wiem, czy pilniejsze będą sprawy społeczne (kontenery!), sprawy oświaty, gospodarki czy kultury, a może rozwoju metropolitarnego. Nie jest moją intencją sypanie w tej chwili „dobrymi radami” czy krytykowanie kogokolwiek. Po prostu uważam, że po czasie Euro-euforii nadeszła szara rzeczywistość. I prezydent uwolniony właśnie z odpowiedzialności karnej w tzw. sprawie Kulczykparku ma szansę na tzw. nowe otwarcie. A jest na to duża szansa, bo Euro wyzwoliło w Poznaniakach dużo świeżej energii.
To nowe otwarcie warto zacząć już teraz, by rajcy pod koniec sierpnia nie mówili, że nie zajmowali się sprawami miasta, bo mieli wakacje…
Inne tematy w dziale Rozmaitości