Gdy w 1990r. przez Polskę prowadziła trasa indiańskiego Świętego Biegu Na Rzecz Ziemi i Życia, organizowanego przez Dennisa Banksa, pewnie nikt nie spodziewał się, że zostało oto zasiane ziarno, które wykiełkuje po latach w centrum Polski.
Po Świętym Biegu w 1990r. w różnych częściach Polski odbywały się mniejsze wydarzenia biegowe, odwołujące się do idei indiańskiego biegania – do najważniejszych należały Bieg Solidarności z Narodami Tubylczymi Ameryki w 1992r. (Puszczykowo-Poznań), Bieg Wolności w 1996r. (Góra Św. Anny-Genewa), czy Bieg Dla Tradycji w 2006r. (Wartkowice-Uniejów).
Dokładnie trasą Biegu Dla Tradycji z 2006r. podążał szlak Biegu Na Rzecz Ziemi 6 kwietnia 2013r. Siedemnaście kilometrów pokonywało ok. 40 biegaczy m.in. z Łodzi, Poznania, Warszawy, Białegostoku, gospodarze z Wartkowic i Uniejowa. W leśniczówce Marka Długosza, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Indian, przypomniane zostały idee Biegu.
„Ziemia jest naszą żywicielką i opiekunką. Dzięki Jej dobrom może istnieć życie ludzi, zwierząt i roślin.
To Ona od wielu pokoleń nas żywi i nie zmieni tego żadna technologiczna nowość. Dzięki Niej wszyscy możemy korzystać z życiodajnej wody.
Ziemia daje nam schronienie, Jej dobra leczą z chorób, a na końcu ziemskiej wędrówki stajemy się Jej częścią. Wszyscy jesteśmy jednością - zieleń traw i drzew, błękit wody i proch Matki Ziemi.
Wiele cywilizacji nie chroni Ziemi, dewastuje Ją i okalecza. Nie potrafi racjonalnie korzystać z surowców naturalnych. Rabunkowa i zachłanna postawa nie daje szansy przyszłym pokoleniom cieszenia się Jej pięknem.
Ziemia i Życie są zatruwane chemikaliami, brakiem szacunku i zrozumienia, nienawiścią i kłamstwem.
Bieg Na Rzecz Ziemi to inicjatywa nawiązująca do tradycji Świętego Biegu Na Rzecz Ziemi i Życia (Sacred Run for Land And Life) i rodzimych tradycji biegowych.
Każdy z uczestników Biegu Na Recz Ziemi biegnie w swoich intencjach – wszyscy łączymy się w modlitwach w intencji Ziemi, Życia, Ludzi, Pokoju, Tradycji i Dobra.
Biegiem Na Rzecz Ziemi chcemy zwrócić uwagę na Matkę Ziemię i Jej potrzeby. Wymaga to naszego szczerego współdziałania dla dobra nas wszystkich. Bowiem wszyscy jesteśmy ptakami z jednym skrzydłem: możemy latać tylko wtedy, gdy obejmiemy drugiego człowieka.
Biegowi towarzyszą tyko dobre intencje. Na bok odkładamy gniew i niechęć, złość i kłamstwa. Niech te wszechobecne cechy współczesnych czasów zostaną podczas Biegu zapomniane. Wznieśmy się wyżej.
Bieg Na Rzecz Ziemi zaczął się, trwa i nigdy się nie kończy. Każdy jest kontynuatorem tradycji Biegu Na Rzecz Ziemię”.
Dodatkową wartością, poza samą ideą Biegu, był fakt uczestnictwa w Biegu ludzi z bardzo różnych środowisk. Biegli zarówno indianiści, uczniowie pobliskich szkół, ale też zawodowi maratończycy z łódzkiej grupy biegowej, którzy z pełną powagą potraktowali idee Biegu i stanęli na starcie, mimo że wielu z nich biegło następnego dnia w pabianickim półmaratonie.
Bieg Na Rzecz Ziemi kończył się w Uniejowie, gdzie rozpoczynało się 11 PowWow, festiwal kultur Indian Ameryki Północnej. Organizatorzy PowWow przywitali uczestników Biegu przypominając o ideach polskiego ruchu indianistycznego, o tradycjach PowWow i nakreślili sylwetkę nieżyjącego już dziesięć lat Sat-Okha, współzałożyciela polskiego ruchu indianistycznego, autora poczytnych książek popularyzujących kultury Indian, przy alei którego Bieg się kończył.
Tyle relacji kronikarskiej. Teraz kilka słów refleksji. Bieg Na Rzecz Ziemi odbywał się w trudnych pogodowo warunkach – jeszcze rano zacinał deszcz ze śniegiem, a na całej trasie było wietrznie i zimno. Mimo tego biegło ok. 40 osób, które przyjechały przekonane do idei Biegu, kiedy jest mowa o współdziałaniu: „Biegiem Na Rzecz Ziemi chcemy zwrócić uwagę na Matkę Ziemię i Jej potrzeby. Wymaga to naszego szczerego współdziałania dla dobra nas wszystkich. Bowiem wszyscy jesteśmy ptakami z jednym skrzydłem: możemy latać tylko wtedy, gdy obejmiemy drugiego człowieka”. Przyjechali i pobiegli ludzie, którzy do Uniejowa musieli jechać kilka ciężkich godzin, nierzadko w uciążliwych warunkach. Przyjechali ci, którzy pamiętali Święty Bieg i dla których ważne są tradycje Indian, ale przybyli też ci, którzy z tymi ideami spotkali się po raz pierwszy. Z tygodnia na tydzień wyczuwało się rosnące zainteresowanie i coraz cieplejsze emocje wokół Biegu. Okazuje się więc, że są idee, które jeszcze jednoczą ludzi z różnych części kraju. Jeśli ktoś myśli, że 40-osobowa grupa biegaczy to mało, jest w potężnym błędzie. Nie o frekwencję tu chodziło, nie o czas przebiegnięcia, ani o wyniki sportowe – nikt tego nie rejestrował, bo ceremonie spotkań po drodze te wyniki by zakłócały.
Gdy spojrzało się na tę kolorową gromadę ludzi różnych pasji, zainteresowań, wieku i doświadczeń życiowych, którzy razem stanęli ramię w ramię na starcie, a potem dumnie dzierżyło Biegowy Staff z kolorami odwołującymi się do czterech stron świata, można było doznać zadziwienia. Można było wielokrotnie zadziwić się tą niezwykłą serdecznością międzyludzką osób, które jeszcze przed chwilą się nie znały, a które po paru godzinach żegnały się, jak gdyby spędziły ze sobą wiele czasu. To oznacza, że nie wszystko w naszym kraju jeszcze stracone.
W ramach Biegu grupę wędrowców, która cały siedemnastokilometrowy odcinek przeszła, prowadził zasłużony dla popularyzacji idei i filozofii indiańskich – Marek Nowocień, który z Indianami przeszedł kilka tysięcy mil podczas tzw. Longest Walk II w 2008r. Były wśród biegaczy też inne zasłużone dla polskiego ruchu indianistycznego osoby – taką moc zjednywania miał Bieg Na Rzecz Ziemi. Bieg, który – jak głosi idea – właśnie się zaczął, ale nie kończy się, bo każdy jest kontynuatorem idei Biegu. W każdym miejscu Polski i świata.
Inne tematy w dziale Rozmaitości