Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski
72
BLOG

Terror pośpiechu

Krzysztof Mączkowski Krzysztof Mączkowski Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Uczestnictwo w Świętym Biegu na Rzecz Ziemi i Życia w 1990r. nauczyło mnie, że biegi mogą być formą modlitwy, rozmowy z Bogiem i samym sobą, walką ze swoimi najróżniejszymi słabościami, okazją do przemyśleń. Indiańskie biegi są też manifestacją pewnych idei i spraw, w intencji których są zorganizowane – nie liczy się wynik, a same uczestnictwo.

Jakież było zdziwienie, gdy wróciłem na biegową ścieżkę po dokładnie 23 latach, długo po tym, jak w Polsce na dobre zadomowiła się moda na bieganie. Co miasto i miasteczko to grupy biegowe i maratony, półmaratony, ćwierćmaratony, biegi charytatywne, sylwestrowe i jakie tam tylko jeszcze można sobie wyobrazić.

I nie wielość tych inicjatyw mnie zdziwiła, a podejście do nich większości uczestników – walka o czas, a właściwie mania zdobywania rekordów, wyników i osiągania „czasówek”, „życiówek” itd. Presja to tak ogromna, że jak udało mi się z gronem kilku przyjaciół reaktywować „indiańskie bieganie”, a więc biegi o nastawieniu całkowicie ideowym, zdarzyło mi się słuchać pretensji, że takie bieganie nie ma sensu, skoro nie są liczone wyniki.

Nie zdziwił mnie jeden i drugi taki głos, nieprzyjemniej się zrobiło, gdy podczas jednego takiego biegu najbardziej „ambitni” złamali regulamin i co sił w nogach pobiegli do przodu, za nic mając uwagi organizatorów. Ku mojemu zdziwieniu manią ścigania są owładnięci tej „kijkarze”, czyli uczestnicy ruchu nordic-walking. Tam też – o zgrozo! – lubią się ścigać, jakby nie istniało chodzenie rekreacyjne!

Pewnie przesadzam w tym moim biadoleniu, bo nie wszyscy i nie wszędzie się tak zachowują, ale o terrorze pośpiechu pomyślałem, gdy pewnego razu w wielkim pędzie na chodniku wyprzedziła mnie dziewczyna, spychając na ośnieżone pobocze, i jak tylko „była pierwsza” – ewidentnie zwolniła.

Próbujemy dziś być „szybciej”. Szybko chodzimy, szybko biegamy, szybko jeździmy na ulicach miast (samochodami i rowerami). Furorę robi dziś szybkie jedzenie, szybkie czytanie coraz krótszych tekstów, szybkie informacje, szybkie rozmowy, szybkie randki, szybki seks, szybkie kupowanie. Ba, nawet w kościołach odprawia się szybkie msze, byleby tylko zachęcić do uczestnictwa w nich.

Pośpiech jest czasami uzasadniony, w wielu jednak wypadkach warto zadać sobie pytanie: po co? Po co, dla kogo i w jakim celu? Czy nie jest tak, że sami popadamy w obłęd pośpiechu, by zadowolić innych, by coś komuś udowodnić?

A może warto czasami zwolnić na chodniku, zdjąć nogę z pedału gazu, chwycić po grubą książkę? Po co? Dla siebie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości