krzysztof mielewczyk krzysztof mielewczyk
219
BLOG

PONIEDZIAŁEK - CZAS NADZIEI

krzysztof mielewczyk krzysztof mielewczyk Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Piątek 10 lipca 2020. Wąchock. W samo południe Rafał Trzaskowski przed zabitym deskami dworcem kolejowym ogłasza na ostatnim wiecu w swojej kampanii dobrą wiadomość mieszkańcom. - Jeśli zostanę wybrany prezydentem, waszym prezydentem, bo tylko ja powinienem nim być to obiecuję wam, o moje słowo jest kur..a mać święte, że tą ruinę, której nie zdążyła odbudować hołota od Dudy, zburzymy i developer postawi tu nowoczesne szklane domy z pustaków, na które niestety nie będzie was stać. Więc dokonamy w imię polsko-niemieckiej przyjaźni relokacji Arabów. Przede wszystkim z Berlina, bo pod oknami kancelarii naszej umiłowanej Angeli z Merkel nie mają prawa hordy tych niestety brudasów, których jednak też kochamy jak LGBT loty na księżyc dla bardziej wydajnej prokreacji homoseksualnej, się panoszyć jak na modłach w meczecie, które obiecuję jako wasz prezydent postawić przy każdym kościele katolickim w Polsce. Ale z dala od synagogi. Niech nawołują do modłów głośniej od dzwonów Zygmunta na Wawelu z wież wyższych od naszej kolumny na placu zamkowym nawet. Niech ich słowa miłości zamkną paszcze tych wykolejeńców z Jasnej Góry, przez których już za Szwedów Potopu nie weszliśmy do Unii. A ten miłośnik pedofilów i kat naszych dzielnych chłopców z Nangar Khel skończy jak Osama Bin Laden, co gwarantuje Nitras, mój szef BBNu i zrobi to własnymi ręęękamiiiii..... .  

Dalej niestety słowa kandydata przerwał huk oraz zgrzyt blach czy też złomu. Na plac dworcowy zajechały w wielkiej liczbie, nierzadko złączone, czerwone autobusy przegubowe z emblematami syrenki i napisem ARRIVA każdy. Pojazdy tłukły się po placu w jakimś szaleńczym amoku, a uczestnicy wiecu, obywatele Wąchocka rozbiegli się po przyległych uliczkach przerażeni. Część wyłamując deski wskoczyła do opuszczonego budynku dworca oknami i drzwiami, co dało nowe efekty dźwiękowe poza już przebrzmiałymi blachy. Teraz z wybitych okien i wyrwanych drzwi wehikułów stołecznej komunikacji wyskoczyły zastępy łysych młodzieńców w brunatnych koszulach z okrzykami BÓG HONOR OJCZYZNA. Na plecach każdy miał napis KONFEDERACJA i podobiznę Krzysztofa Bosaka. Tłum nacjonalistycznie i nieprzyjaźnie nastawiony do kandydata otoczył Trzaskowskiego i jego świtę, a w tym momencie dał się słyszeć kolejny dźwięk, teraz z nieba. Oto śmigłowiec z biało-czerwoną szachownicą i napisem Air Force Jeden zawisł nad dworcem i po drabince, zwinnie jak antylopa przedeptał wprost przed oblicze Trzaskowskiego wywołany moment wcześniej kontrkandydat Duda. - Wołasz pan więc jestem. I jedno pytanie panie Rafale, bo lubię pana jak watykańskiego malarza, więc stąd tak nieco familiarnie. Jaki ma pan paszport, nie dowód wydany przez prezydenta stolicy. Pytam o paszport – zadysponował Andrzej Duda gładząc się po potylicy. Trzaskowski oszołomiony tym całym wniebowstąpieniem sięgnął do wewnętrznej kieszeni swej marynarki, wyciągnął wyświechtany, zużyty z czarną gapą i wręczył prezydentowi głośno zgromadzonym łysym i wąchocczan powróconych obwieszczając. - Ja panie Duda dla ojczyzny oddałbym serce i urząd warszawski. Wszystko w zasadzie zreprywatyzowane i sprywatyzowane, tu mogę mieszkańcom obiecać nitkę metra od stacji RATUSZ do bram miasta Wąchocka, bez gwarancji jednak, że wagony nie dojadą zalane. Może jednak być tak, że najpierw dotacje państwa i z Brukseli pójdą na premie za mój sukces oraz sfinansują porządnych uboli. Bo wszyscy jesteśmy jedną rodziną – zanucił kandydat Koalicji Obywatelskiej, co przerwał mu brutalnie Duda paszport pod nos podtykając. - To niemiecki paszport herr Czaskoski czy jak Ci tam – zabłyszczał triumfalnie udaną opalenizną pupil Kaczyńskiego i Zjednoczonej Prawicy. - O ja pierdziele, mam też polski paszport – sięgnął Trzaskowski do swej marynarkowej lewicy. I wyciągnął jak nowiutki z orzełkiem bez korony i napisem PRL. 

Owa literacka fikcja, gdyby sztab wyborczy kandydata na reelekcję był bardziej dychawiczny, mogła być realną sytuacją niemal w Trumpa stylu. Niestety, jak dziś mi powiedział pewien młody triathlonista, kampania prezydenta stacza się ku dołowi. A hollywoodzki i skuteczny niemieckimi mediami Trzaskowski nabija punkty licząc na krótką pamięć Polaków. Nasz naród zawsze wolał efekciarskie zrywy od ciężkiej, organicznej pracy w stylu Iron Mena. Dlatego bezcenny jest w tym dzisiejszy głos rodzin Żołnierzy Wyklętych: GLOSOWAĆ NA DUDĘ TO PATRIOTYCZNY OBOWIĄZEK. Myślmy o tym w niedzielę, żeby poniedziałek był czasem nadziei.

Wieloletni dziennikarz śledczy, zawodnik i trener pływania oraz triathlonu / od 1997/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka