Taki to jest nasz medialny świat – uwierz mu, a zgłupiejesz do reszty, stając się bezwolnym narzędziem propagandy. Ba, być może narzędziem działającym nawet wbrew własnym interesom
Kanał Zero można bez cienia pomyłki nazwać medium symetrycznym, a to dlatego, że tak samo potrafi być anty, jak i pro – czasem nawet w tej samej sprawie, co powoduje, że polityczne sprzeczności się w nim znoszą, wypośrodkowując neutralną, partyjno-ideologiczna opcję zerową. Bezpieczną dla Kanału, co należy podkreślić. A czy motywem jest poszukiwanie sensacji i podbijanie oglądaczom bębenka emocji, czy hołdowanie przemyślanej oportunistycznej strategii przetrwania na tuskowo-bandyckim medialnym rynku, starającym się dorżnąć finansowo telewizję Republika, czy jedno i drugie – tego nie wiemy. Faktem jest jednak, że zachowanie prowadzących powoduje niekiedy mdłości niesmaku i odczucie zażenowania. Przynajmniej u mnie. No jak na przykład wywiad Stanowskiego z Januszem Walusiem, dopasowany do równoległej w czasie lewackiej nagonki na zabójcę Chrisa Haniego, czy przerwanie wywiadu z Maciejem Maciakiem, chyba tylko dla zademonstrowania swojej od tego momentu niekwestionowanej antyputinowskiej postawy. Zachowanie Stanowskiego, w połowie tylko wykształconego dziennikarza, który na skutek przerwania studiów mógł pominąć lekcje z zawodowej etyki, przypomina tu do złudzenia postawę tytułowego bohatera powieści Ilji Erenburga, Lejzorka Rojtszwańca. Ten w latach stalinowskiego komunizmu w Rosji, wychodząc z mieszkania w miejskiej kamienicy, zatrzymywał się przed budynkiem i krzycząc, oznajmiał sąsiadom, w tym i zakonspirowanemu współpracownikowi NKWD przydzielonemu mieszkańcom, gdzie się udaje. No że na przykład na zebranie dzielnicowego komitetu partii. I tak jak Lejzorek, Stanowski uprzedza ruchy swoich przeciwników, nie dostarczając im powodu do pisania donosów, choć jego postawa ubliża wykonywanemu przez niego zawodowi oraz zaproszonym gościom, kosztem których uwiarygadnia swój niby-obiektywizm. Podobnie potrafi się zachować Mazurek. Przed wywiadem z Walusiem wygłosił swoje votum separatum w sprawie zapraszania ,,mordercy” do Kanału Zero, nie wspominając przy okazji, jakim zagrożeniem był szkolony w Moskwie komunista Chris Hani dla pokojowej zmiany władzy w RPA. Natomiast w okresie kampanii prezydenckiej, po nagłośnieniu przez rządowe media ,,przestępstw” Karola Nawrockiego, takich jak sprawa mieszkania, kibolska przeszłość kandydata i jego udział w tak zwanych ustawkach oraz rzekome sutenerstwo, Mazurek wyjawił, że człowiek z takim życiorysem nie może być jego kandydatem. Jego, czyli osoby hołdującej moralnej czystości. A wypowiedział swój bunt przeciwko Nawrockiemu z miną prowincjonalnego eksperta win, jakim na pewno jest, smakowo wychowanym na popularnej alpadze, Gellali i innych sikaczach peerelowskiego okresu, któremu zamiast poszukiwanego rocznika wlano do kieliszka jabłkowy ocet. Swoją opinię wygłosił publicznie tuż przed drugą turą, co zważywszy na oglądalność programu mogło zdecydować o wyniku wyborów, tym bardziej że gra o zwycięstwo, mówiąc Trzaskowskim, toczyła się ,,na żyletki”. Czy dziś Mazurek o tym pamięta? No chyba nie. A kto w ogóle pamięta?
Zostawmy jednak parę medialnych cwaniaków i zajmijmy się pewną panią z ich kanału, lub Kanału, w zależności od stopnia atencji, z jaką traktujemy program Stanowskiego. Osobą tą jest Joanna Pinkwart, nosząca rodowe nazwisko, dla dzisiejszych snobujących się kulturową obczyzną Polaków brzmiące dumnie, ale tylko dopóty, dopóki nie przetłumaczą go na polski. No ale niech się nam Joasia nosi z pańska – co nam do tego?
Na krytykę osoby byłoby to za mało, ale od czego dobre chęci samej dziennikarki. Otóż zaraz po ,,wylądowaniu” dronów w Polsce pani Joanna popełniła program, w którym swoim zwyczajem - a byłaby chora, by ironicznym słowem i dobraną do niego mimiką nie poznęcać się nad Donaldem Trumpem – skrytykowała amerykańskiego prezydenta. O co tym razem poszło? Otóż jej zdaniem, gdy cała sojusznicza Europa ruszyła z propozycjami konkretnego, hojnego wsparcia dla Polski, oferując – zapewne do zwalczania dronów - ,,Patrioty i armatohaubice [sic!]”, który to cytat zaświadcza o niespotykanym wręcz profesjonalizmie pani Pinkwart, prezydent Trump ruszył na… kolację. Potem zaczęła się rozwodzić nad dotyczącym Polski tweetem Trumpa, brzmiącym tak: ,,what's with Russia violating Poland's airspace with drones? Here we go!”, co faktycznie można różnie tłumaczyć, ale absolutnie nie wyciągać wniosku, jaki przedstawiła dziennikarka Kanału. Bo przyszło jej do głowy – nie wiedzieć czemu - że obecna postawa prezydenta USA jest sprzeczna z tą, którą zaprezentował tydzień wcześniej, podczas spotkania z Nawrockim w Waszyngtonie.
Otóż jako pracownica mediów kreująca opinie widzów mogłaby i wiedzieć więcej, i lepiej tę wiedzę przemyśliwać. Bo w dzień ,,najazdu dronów” na wschodnią Polskę służby ukraińskie powiadomiły polskich odpowiedników, że przekroczenie przez niektóre drony naszej granicy mogło być spowodowane zakłóceniem elektronicznym, stosowanym przez kijowian dla ,,ogłupienia” rosyjskich intruzów. Nie można więc z całą pewnością zawyrokować, czy był to celowy atak na nasz kraj, czy przypadek. Dziś nikt o tym nie pamięta, bo media i politycy wsączyli rodakom do głowy jedynie słuszną wersję o celowym ataku, co wygląda tak, jakby w dniu opisywanych wypadków Zachód nie wiedział jeszcze, jak propagandowo je wykorzystać. Ba, sam Trump nie wiedział, pisząc kontrowersyjny zdaniem Pinkwart tweet. Ale ważne, iż ona wie, oskarżając amerykańskiego prezydenta o to, że nie ruszył Warszawie z pomocą.
No dobrze, tylko dlaczego miałby ruszać? Przecież na terenie Polski już teraz stacjonuje dziesięć tysięcy amerykańskiego wojska, z ciężkim sprzętem, różnego typu śmigłowcami i samolotami. A w każdej chwili Jankesi mogą poderwać swoje maszyny wczesnego ostrzegania AWACS, stacjonujące w Geilenkirchen, w Niemczech. Czy dla odparcia nieuzbrojonych dronów trzeba więcej? Tym bardziej że tak naprawdę nie wiadomo, czy to złe intencje przyświecały Moskwie, czy zadziałał przypadek? A skoro tak, to po co nakręcać spiralę działań grożących wojną? Chwała Bogu tego dnia Trump wybrał kolację.
Oczywiście rozumiem, co powoduje, że Warszawa bije medialną pianę paniki. Kryje się za tym chęć stworzenia katastroficznego obrazu zagrożenia wschodniej flanki NATO w celu skłonienia innych krajów sojuszu do przesyłania sprzętu i wojsk na teren wschodniej Polski. A to dlatego, że nasza dziurawa obrona przeciwlotnicza wymaga natychmiastowego zastrzyku pieniędzy i uzbrojenia. Tyle tylko, że państwa europejskie ,,ruszyły” jak do tej pory jedynie z werbalną pomocą, co jeszcze nikogo nie uratowało, a czym się tak podniecała Joanna Pinkwart, natomiast Amerykanie już u nas są, i to uzbrojeni po zęby. A o tym nadmiernie skora do krytyki Trumpa propagandystka Kanału Zero jakby zapomniała, natomiast kierujący nim Stanowski i Mazurek przyzwolili na zamulanie ludziom głowy. A dlaczego? Bo oskarżającym ich o protrumpizm lewakom przypomną ten materiał, zaś krytykującym ich za antytrumpizm prawakom zademonstrują relacje z wizyty polskiego prezydenta w Białym Domu. I tak samo było z prezydenckimi wyborami – jedna opinia była Nawrockiemu przychylna, a druga nie tylko że krytyczna, ale – jak wspomniana wypowiedź Mazurka – niezasłużenie krytyczna.
Taki to jest nasz medialny świat – uwierz mu, a zgłupiejesz do reszty, stając się bezwolnym narzędziem propagandy. Ba, być może narzędziem działającym nawet wbrew własnym interesom.
W zasadzie na tym powinienem zakończyć ten felieton, ale jeszcze coś mnie korci. Otóż napisałem kiedyś, że gdyby Ukraińcy przeznaczyli wszystkie pieniądze – prywatne i firmowe – wydane zamiast na łapówki, na obronę, to w ciągu trzydziestu lat istnienia ich państwa stworzyliby jedną z najliczniejszych i najlepiej uzbrojonych armii świata.
A teraz zamknijcie oczy i pomyślcie przez moment, jaką dziś dysponowalibyście armią, w tym obroną przeciwlotniczą, gdyby przez te wszystkie lata skradzione pieniądze z VAT i niedopłaconych podatków przeznaczano na armię?
To kto jest temu winien, że kradliście i dawaliście się okradać: Trump, Amerykanie, sojusznicy z NATO? Porozmawiajcie, tylko odpowiednio, ze swoim sumieniem i swoim politykami – może najdzie was słuszna refleksja.
Inne tematy w dziale Polityka