Znane powszechnie słowa Piłata, odmawiającego Żydom zmiany napisu na krzyżu Jezusa, dobrze nadają się na tytuł notki, w której przywołuję swoje wcześniejsze teksty i realizuję odpowiedzialność za słowo przez siebie napisane. Coraz częściej zdarza mi się sytuacja, w której zabierając się za pisanie o czymś aktualnym i ważnym, świta mi w głowie myśl, że przecież już o tym kiedyś pisałem. Odszukuję to w swoich słabo oznakowanych zbiorach, a potem rodzi się problem, jak to przywołać. Nie chcę iść śladem blogera, który po sto razy wkleja fragmenty swoich wcześniejszych tekstów, bo taki notoryczny auto-plagiat mocno irytuje wielu czytelników, więc poprzestaję na podaniu linków, które może wykorzystać ten, kto jest rzeczywiście zainteresowany.
Tym razem aktualną i ważną sprawę dotycząca suwerenności naszej Ojczyzny wywołały dzwonki ostrzegawcze z Brukseli, gdzie Unia Europejska w swej najbardziej obrzydliwej wersji, chce założyć kaganiec Polsce i prowadzić Europę do samozagłady. Tu nie ma wątpliwości, że w kolejnym akcie odbierania naszej suwerenności chodzi o podporządkowanie Polski głównie Niemcom; ich zachowanie wielokrotnie wyraźnie to ujawniło. Był taki moment prawie dokładnie dwa lata temu i wtedy napisałem notkę, do której chcę teraz powrócić.
https://www.salon24.pl/u/krakow-broda/913659,powtorka-z-historii-miejmy-nadzieje-ze-okaze-sie-farsa
A przywołałem w niej także fragment dotyczący suwerenności, który napisałem jeszcze przed akcesją Polski do UE. Wtedy, w 2002 roku, niektórzy czytelnicy i dyskutanci zarzucali mi czarnowidztwo, a w Radio Maryja, gdzie miała miejsce jedyna wtedy wolna debata na temat akcesji do UE, dr Jacek Saryusz-Wolski bardzo kompetentnie i kulturalnie ze mną polemizował. Potem dobrze przypatrywałem się aktywności J. S-W i zawsze byłem pod wrażeniem jego zachowania i działań na forum UE w Brukseli. Teraz tym bardziej jestem pełen uznania dla jego jednoznacznej postawy, co więcej przypuszczam, że także wielu Polaków żałuje, że to nie on został wybrany na Przewodniczącego Rady Europy. Przyznam, że wtedy w 2002 roku nie przypuszczałem, że znajdą się tak kompetentni „fighterzy”, jak J. Kaczyński, M. Morawiecki, B. Szydło. K. Szymański i kilkoro euro-posłów, którzy potrafią zmierzyć się z bandą urzędników, komisarzy i polityków UE współdziałających w budowie niemieckiej Rzeszy. Przyznam też, że kompletne nie doceniłem możliwości zdrajców i anty-polskiej hołoty, którzy ujawnili się tak licznie wewnątrz Polski i zyskali wsparcie wielu Polaków. Z drugiej strony przypuszczam, że także J. Saryusz-Wolski i inni, nie przewidywali skali zagrożenia dla suwerenności Polski, które dzisiaj znacznie przekracza to, co wcześniej nazywano czarnowidztwem,
Dzieją się sprawy, które zadecydują o losach świata. Globalny wymiar zagrożeń objął wiele dziedzin, także te o znaczeniu cywilizacyjnym, a wszystko otoczyła mgła pandemii. Polska znalazła się w jednym z centrów tego starcia, ale moim zdaniem sprawy, które dzieją się w USA mają teraz jeszcze bardziej fundamentalne znaczenie i tam toczy się główna rozgrywka, choć waży też na naszych losach. Potrzeba przenikliwości, zdyscyplinowania i solidarności wielu ludzi, by umożliwić powrót świata na tory chrześcijańskiej wizji, która jako jedyna może rozjaśnić horyzont i wprowadzić pożądaną harmonię.
Podaje więc drugi link do całkiem niedawnej mojej notki, która wskazała na wagę lekcji płynącej dzisiaj do nas z Ameryki. Podaję link tym chętniej, że notka szybko została „spuszczona do piwnicy”, jakby wpisując się w narastający tryb nowej cenzury w mediach wszelkiego rodzaju.
https://www.salon24.pl/u/krakow-broda/1091895,najwazniejsza-lekcja-z-usa-dla-politykow-pis