Rafał Broda Rafał Broda
738
BLOG

Gdybym zapytał…

Rafał Broda Rafał Broda Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 62

       Gdybym zapytał  dzisiaj któregoś z polityków Zjednoczonej Prawicy, czy udzieliłby wywiadu Gazecie Wyborczej, albo zamieściłby na jej łamach swój tekst, najprawdopodobniej odpowiedziałby: Zdecydowanie nie, a w ogóle jak można o to pytać?
 Zapytałbym wtedy: Dlaczego nie? I to zdecydowanie nie? 
W odpowiedzi zapewne byłoby obszerne uzasadnienie, że z nimi w ogóle nie da się rozmawiać, oni nienawidzą Polski, szkodzą jej na każdym kroku i w każdej sprawie, a w ogóle to są nieuczciwi, manipulują, przekręcają wypowiedzi i generalnie pojawienie się na tych łamach to wielki wstyd.
Jednak pamiętam czasy, gdy bardzo wielu Polaków odkryło już prawdę o Gazecie Wyborczej, a mimo to nie przyjmowali jej politycy. Tłumaczyli nam, że trzeba docierać do każdej grupy Polaków, więc także do czytelników GW i nie dawali się przekonać, że ci, do których można by dotrzeć ze swoim przekazem, sami poszukają i odnajdą ich przekaz w innych miejscach. Kompletnie nie brali pod uwagę tego, jak bardzo wspomagają redakcję i właścicieli pisma, budując dla nich pozorowaną wiarygodność. Ciekawe, że ci sami politycy od początku nie mieli wątpliwości, że nie wolno i nie wypada udzielać się w tygodniku „Nie”, choć mogli użyć tych samych argumentów, by usprawiedliwić się chęcią dotarcia do wszystkich.
Tak więc Gazeta Wyborcza, ukradziona Polakom, bo przecież Michał Cichy ujawnił niegdyś, jak dobierano zespół redakcyjny, stała się niezwykle groźnym narzędziem ubezwłasnowolnienia Polski. Jestem przekonany, że w niedalekiej przyszłości ktoś opracuje zestawienie tych wszystkich krzywd, jakich Polska doznała ze strony tego jednego medium. Trzeba się jednak zastanowić, dlaczego politycy reprezentujący nurt prawicowy tak długo trwali w naiwnej nieświadomości, nie doceniali tego zagrożenia i przez tyle lat dojrzewali do dzisiejszej prostej konkluzji.
Byłaby to jedynie historia, gdyby dzisiaj sytuacja nie powtarzała się z traktowaniem telewizji TVN przez prawicowych polityków. Niby już wszyscy wiedzą i zgadzają się, że ta telewizja, atakująca wszelkie objawy polskości i wspierająca dosłownie wszystko, co Polsce szkodzi, jest jednym z głównych centrów antypolskich działań. Mimo to, politycy prawicowi nadal odwiedzają ich studia i uczestniczą w ich programach, ściągając widownię i uwiarygodniając przekazy, w których nie mają żadnych szans z mistrzami manipulacji. Godzą się zresztą na poniżające warunki takich programów, w których ich skąpe wypowiedzi są przerywane przez prowadzącego i zagłuszane przez uczestniczących przeciwników, a ofiara takich widowisk cierpliwie i bez reakcji musi wysłuchiwać wraz z telewidzami ich bredni, kłamstw i słowotoków.
Dziwne, że politycy totalnej opozycji, znacznie przecież łagodniej traktowani w publicznej TVP, zdecydowali się na jej bojkot. Uznali, że jest dla nich bardziej korzystny, niż uczestnictwo. Z ich punktu widzenia to słuszna decyzja, ale redaktorzy TVP natychmiast zaczęli nadrabiać brak „pluralizmu” zapraszając do programów ludzi z SLD i różnych innych polityków utożsamiających z totalną opozycją cele swoich działań. Zaczęło się nieestetyczne pompowanie lewicy SLD, wspomagane dodatkowo przez nadzwyczajne wchodzenie w rolę advocatus diaboli przez prowadzących redaktorów, którzy tak się w tej roli zapamiętują, że często stają się czymś więcej, niż tylko adwokatami. Prawicowi politycy jednak nie uczą się nawet od swoich przeciwników i dalej chodzą do TVN i POLSAT.
Nie chcę przywoływać nazwisk tych naszych naiwnych polityków, bo sytuacja powtarza się wielokrotnie, ale niech ktoś obejrzy sobie choćby dwa dzisiejsze programy – „Śniadanie w Polsacie” i „Ława polityków” w TVN i spróbuje wykazać, że obecność „naszych” w tych programach była czymś więcej, niż obecnością przyzwoitek służących jako tło dla dominujących i upokarzających wypowiedzi harcowników totalnej opozycji. Dla dobrej zmiany żadnej korzyści - same szkody.
Dlaczego politykom tak trudno zrozumieć sprawy najprostsze, a jeśli je rozumieją na jakimś wyższym poziomie, to dlaczego nie udzielają wywiadów Gazecie Wyborczej?           

Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (62)

Inne tematy w dziale Kultura