Teoretyczne argumenty przywoływane w propagowaniu konkretnych projektów zmiany ordynacji wyborczej są mało istotne w porównaniu do praktycznych doświadczeń. Na przestrzeni wielu lat nagromadziła się spora liczba takich doświadczeń, które pokazały, że w polityczno-społecznej sytuacji dzisiejszej Polski ordynacja JOW jest bardzo niebezpieczna, mało funkcjonalna, a także wywołuje bezsilność, która prowadzi do zniechęcenia do demokracji.
Nikomu nie będzie wolno zlekceważyć sygnału ostrzegawczego w sprawie ordynacji JOW, który otrzymaliśmy w wyborach samorządowych 2018. Wniosek płynący z wyników wyborów na prezydentów miast, burmistrzów i wójtów jest wyjątkowo oczywisty: Przy takiej ordynacji zawsze wygrywa sitwa, bez specjalnych wysiłków, niezależnie od politycznych upodobań elektoratu biorącego udział w głosowaniu i jego rozległego otoczenia.
Sitwa wygrywa, bo:
1. Jest organizacyjnie sprawna, zdążyła zbudować gęstą sieć wzajemnych powiązań i układów, które mobilizują duże grona wyborców.
2. Dysponuje większymi niż inni środkami finansowymi i wsparciem profesjonalnych agentów wpływu.
3. Pozyskuje zdecydowane wsparcie większości mediów, które otwarcie działają na rzecz eliminacji konkurentów, zgodnie z celami i taktyką polityczną w wymiarze ogólnopolskim.
4. Nie ma żadnych ograniczeń moralnych i stosuje wszystkie dostępne narzędzia, także nielegalne, by osiągnąć cel.
Ten ostatni punkt z pewnością obejmuje też wszystkie przewagi, jakie sitwa uzyskuje dzięki obsadzie komisji kontrolujących na wszystkich szczeblach wybory. Potrzeba armii ludzi, tak jak w czerwcu 1989, by wymusić uczciwość wyborów. Wysiłek mobilizacji takiej armii ludzi przez przeciwników sitwy praktycznie nigdy nie jest podejmowany i to wygląda na mocno tajemniczą i niezrozumiałą okoliczność. W efekcie wygrywają kandydaci sitwy, mimo powszechnej wiedzy o ich uwikłaniach, o marnych kompetencjach dobrych gospodarzy, a czasem nawet stojących pod pręgierzem najpoważniejszych oskarżeń.
W wyborach samorządowych prezydentów, burmistrzów i wójtów taka większościowa ordynacja musi być dalej realizowana. Przyczyn dzisiaj obserwowanych skutków i rozwiązań pozwalających je uniknąć trzeba szukać o wiele głębiej, przy czym radykalna zmiana stanu rzeczy w sądownictwie wysuwa się tutaj na pierwszy plan.
Gdyby jednak wprowadzić JOW-y w wyborach parlamentarnych, doczekalibyśmy się w krótkim czasie pełnego przejęcia kontroli przez ludzi z układów, które niszczą Polskę już przez całe dekady. Wyniki wyborów w miastach i gminach 2018 roku powinny być ostrzeżeniem przed takimi zakusami.
Jestem emerytowanym profesorem w dziedzinie fizyki jądrowej. Zawsze występuję pod własnym nazwiskiem.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka