Paweł Ciołkiewicz, Esensja
Paweł Ciołkiewicz, Esensja
LechGalicki LechGalicki
162
BLOG

Polski Duch / Leżymy, czy wstajemy z kolan

LechGalicki LechGalicki Kultura Obserwuj notkę 1

2012 r.

Lech Galicki

Polski Duch / Leżymy, czy wstajemy z kolan

A.  Międzynarodowa Służba Poszukiwań. D-3548 Arlosen. Wyciąg z dokumentów: "(...) Nazwisko: Galicki, imiona: Władysław, przynależność państwowa: Polska, (?) aresztowany dnia: nie naprowadzono, aresztowany w: nie naprowadzono(?).

   Doprowadzony do obozu koncentracyjnego w Auschwitz, numer więźnia: 123184, dnia 29 maja 1943 roku (?) przeniesiony: dnia 4/5 grudnia 1944 roku do obozu koncentracyjnego w Mauthausen, numer więźnia: 112049 i dnia 20 grudnia 1944 roku do obozu koncentracyjnego w Mauthausen, oddział Gusen(...) uwagi na karcie osobowej więźnia jest wzmianka, powód na szkodę, na niekorzyść Rzeszy czynny (...)".
  Mój ojciec miał na przedramieniu uwieczniony ślad pomyłki innego więźnia. Gdyby tatuujący numer nie skreślił 8 i wyżej nie wybił na skórze 3, razem trafiliby do bunkra.
   To krótka notatka z czasów podboju Polski (także innych państw europejskich, choć Polski (od 1939 roku) pierwszej). Wówczas w Niemczech władzę sprawowali za zgodą przeważającej większości niemieckiego narodu - narodowi socjaliści (NSDAP) - faszyści.

  Post Scriptum
 Mój ojciec, Władysław, dobry Polak, patriota, człowiek prawy,
przetrwał cudem niemieckich faszystów uderzenie, hardy silny w Boga wierze i twardy w narodowym charakterze, już nie na tym świecie, a gdyby usłyszał wieści z Warszawy, iż niemieckie bojówki wezwane przez zdrajców w gości na Dzień Niepodległości, biją Polki i Polaków świętujących rocznicę Ojczyzny  z zaborów wyzwolenia, oddałby się ponownie w niewolę faszystowskiego zniewolenia, a nie byli by pewni dnia ani godziny, ci co Polskę sprzedają, ważąc polskie bezwiny.

                                                                                                   


B.   *Leżymy, czy wstajemy z kolan?*

   "Wszyscy jesteśmy jedną rodziną" – mówią słowa podniosłej piosenki. Polacy. W naszym wspólnym domu. Polsce. My –  próbka reprezentatywna polskiego społeczeństwa – rodziny. Zabiegani  albo pogrążeni w beznadziei. Od świtu do zmierzchu myślący o pieniądzach. Tych potrzebnych do przeżycia lub kupienia niezbędnych lekarstw, lub tych pozwalających na wybudowanie basenu przy naszym domu – willi – zamku, a ten zamek to nasza – no nie, nie nasza - ich  twierdza.

Przestaliśmy rozmawiać ze sobą. Mijamy się. A jeżeli już cudem się spotkamy, to zwykle kłócimy, bo nas tak podzielono, że kłótnia stała się rytuałem obcowania społecznego. Ojciec z synem, matka z córką, córka z dziećmi, wnuczek z dziadkiem. I tak ciągniemy tę naszą wirtualną rzepkę, w którą wpędzili nas ludzie obcy polskiemu interesowi. Kto? Dobrze wiecie. Ale naszą winą jest naiwność i zwyczajna głupota, iż daliśmy się w tę notoryczną kłótnię na własną zgubę wpędzić. Nabrano nas. Tak. Nie protestujmy. W tej chwili musimy uznać nasz błąd i  szybko, bardzo szybko biec w kierunku zgody narodowej. Zgody rodzinnej. Zgody domowej.
    Lincoln, bohater nominowanego  ostatnio do Oskarów i nagrodzonego filmu Stevena Spielberga, mówił, iż "można na­bierać cały świat ja­kiś czas i kil­ka osób cały czas, ale nie można na­bierać wszys­tkich ciągle". Nas właśnie wpuszczono w kanał, mówiąc kolokwialnie. Podzielono nas. Nabrano. Ciągle się skończyło. A tu nadal operetka tragiczna. Politycy są na pierwszej linii frontu i kłócą się zajadle. Grają sobie i nam na nosie z zasad obowiązujących prawdziwych polityków. Odpowiedzialnych patriotów. Otóż wspomniany Abraham Lincoln słusznie mówił, że "po­lityk jest od­po­wie­dzial­ny za sta­tek, nie za fale". Zgoda. Malowani  toksyczną POliturą politycy zniszczyli polski przemysł stoczniowy, to jak mają wziąć odpowiedzialność za statek zwany Polską. Oni ten statek topią. Ich twarze na codzień szare, naburmuszone ale wypudrowane oraz usta całe w szminkach o wszystkich barwach tęczy w niedziele i święta. Języki ich plotą co im ślina przyniesie. Lojalność, szczerość i wielkoduszność wobec innych członków rodziny schowali już dawno do kieszeni. Co ich obchodzi najbliższy bezrobotny? A jeżeli już przyjdzie do nas prosić o pracę, to go lekceważą, spławiają, oszukują – byle odszedł. I on odchodzi. Tyle, że z goryczą i często nienawiścią w sercu. Dla nich ważni są bogaci, a nie ubodzy krewni. Z nimi można stworzyć inną odmianę rodziny. Bogaty oszust, co to fortunę zrobił, bezczelnie kantując na lewo i prawo, zostaje senatorem, radnym, prezesem, przewodniczącym...
    Do domu opieki społecznej trafili: 61-letni profesor Leopold C. i 85-letnia dr nauk medycznych Lidia P. On po wypadku – już nie tak sprawny intelektualnie, ona cierpi na amnezję. Obydwoje zostali ubezwłasnowolnieni przez rodziny i oddani do przytułków. Uciekli. Gdy ich odnaleziono – wygłodzeni szperali w śmietnikach. To teraz miejsce polskiej elity. Ta nowa pseudoelita nie potrafi poprawnie mówić ani pisać po polsku. Skoro przestaliśmy rozmawiać ze sobą, mijamy się w naszym domu, a nasze serca podszyte są lodem – to co? Co zrobić? Rodzina zastępcza nie wchodzi w rachubę? Nikt nas nie zechce. Może strajk jak to onegdaj w sierpniu w roku osiemdziesiątym ubiegłego wieku Chyba, że sami oddamy się obcym. W zabór. Ostatecznie prostytucja, to najstarszy zawód świata. Nikt nie powie żeśmy bezrobotni. Przodkowie nasi walczyli? To historia, od której zgodnie z nowoczesnymi, liberalnymi dla sumienia sugestiami uciekamy.

No i co, Rodacy? Leżymy, czy wstajemy z kolan?

                                                                                                      


LechGalicki
O mnie LechGalicki

Lech Galicki, ur. 29 I 1955, w domu rodzinnym przy ulicy Stanisława Moniuszki 4 (Jasne Błonia) w Szczecinie. Dziennikarz, prozaik, poeta. Pseud.: (gal), Krzysztof Berg, Marcin Wodnicki. Syn Władysława i Stanisławy z domu Przybeckiej. Syn: Marcin. Ukończył studia ekonomiczne na Politechnice Szczecińskiej; studiował również język niemiecki w Goethe Institut w Berlinie. Odbył roczną aplikację dziennikarską w tygodniku „Morze i Ziemia”. Pracował jako dziennikarz w rozmaitych periodykach. Był zastępcą redaktora naczelnego dwutygodnika „Kościół nad Odrą i Bałtykiem”. Od 1995 współpracuje z PR Szczecin, dla którego przygotowuje reportaże, audycje autorskie, słuchowisko („Grona Grudnia” w ramach „Szczecińskiej Trylogii Grudnia.”), pisze reżyserowane przez redaktor Agatę Foltyn z Polskiego Radia Szczecin słuchowiska poetyckie: Ktoś Inny, Urodziłem się (z udziałem aktorów: Beaty Zygarlickiej, Adama Zycha, Edwarda Żentary) oraz tworzy i czyta na antenie cykliczne felietony. Podróżował do Anglii, Dani, RFN, Belgii; w latach 1988 – 1993 przebywał w Berlinie Zachodnim. Od 1996 prowadzi warsztaty dziennikarskie dla młodzieży polskiej, białoruskiej i ukraińskiej w Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej. Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Związku Zawodowego Dziennikarzy. W 1994 otrzymał nagrodę specjalną SDP za różnorodną twórczość dziennikarską i literacką. Wyróżniany wielokrotnie przez polskie bractwa i grupy poetyckie. Od 2011 prowadzi w Szczecińskim Domu Kombatanta i Pioniera Ziemi Szczecińskiej: Teatr Empatia (nagrodzony za osiągnięcia artystyczne przez Prezydenta miasta Szczecin), pisze scenariusze, reżyseruje spektakle, w których także występuje, podobnie okazjonalnie gra główną rolę w miniserialu filmowym. Jako dziennikarz debiutował w 1971 roku w tygodniku „Na przełaj”. Debiut literacki: Drzewo-Stan (1993). Opublikował następujące książki poetyckie: Drzewo-Stan. Szczecin: Szczecińskie Wydawnictwo Archidiecezjalne „ Ottonianum”, 1993; Ktoś Inny. Tamże, 1995; Efekt motyla. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 1999. Cisza. Szczecin: Wyd. Promocyjne „Albatros”, 2003, KrzykOkrzyk, Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2004. Lamentacje za jeden uśmiech. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2005. Tentato. Zapamiętnik znaleziony w chaosie. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2007. Lawa rozmowy o Polsce. Współautor. Kraków: Solidarni 2010, Arcana, 2012, Antologia Smoleńska 96 wierszy. Współautor, wyd. Solidarni 2010, rok wyd.2015. Proza, reportaże, felietony: Trzask czasu, Czarnków: Interak, 1994; Na oka dnie (wspólnie z Agatą Foltyn) Szczecin: Wydawnictwo Promocyjne „Albatros”), 1997, Jozajtis, Szczecin, Wyd. „PoNaD”, 1999, Sennik Lunatyka, Szczecin: Wyd. Promocyjne „ Albatros”, 2000, Dum – Dum. Szczecin: Wyd. „PoNaD”, 2000, Dum –Dum 2. Tamże, 2001, Punkt G., Tamże, 2002, Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu. Tamże, 2003. RECENZJE Charakterystyczne dla „metafizycznych” tomów poezji Galickiego jest połączenie wierszy oraz fotografii Marka Poźniaka (w najważniejszym tomie Ktoś Inny są to zdjęcia kostiumów teatralnych Piera Georgia Furlana), stanowiących tyleż dopełniającą się całość, co dwa zupełnie autonomiczne zjawiska artystyczne, jednocześnie próbujące być świadectwem poszukiwania i zatrzymywania przez sztukę prześwitów Wieczności. Marzenia mają moc przełamania własnego zranienia, ocalenia świadomości boleśnie naznaczonej czasem, przemijaniem, śmiercią. Prowadzą do odnajdywania w sobie śladów nieistniejącego już raju i harmonii. Charakterystyczna jest przekładalność zapisu słownego na muzyczny i plastyczny. Reportaże i felietony Galickiego dotyczą zawsze najbliższej rzeczywistości: ułamki rozmów i spotkań w tramwaju, migawki spostrzeżeń, codzienność w jej często przytłaczającym wymiarze. Zapiski zaskakują trafną, skrótową diagnozą sytuacji życiowej bohaterów. Galicki balansuje pomiędzy oczywistością a niezwykłością zjawiska, powszedniością sytuacji, a często poetyckim językiem jej przedstawienia. Oderwanie opisywanych zdarzeń od pierwotnego kontekstu publikacji („Kościół nad Odrą i Bałtykiem”, PR Szczecin) czyni z minireportaży swoistą metaforę, usiłującą odnaleźć w ułamkach codzienności porządkujący je sens. Podobnie dzieje się w felietonach z założenia interwencyjnych (Dum – Dum, Dum – Dum 2): autor poszukuje uogólnienia, czy też analogii pomiędzy tym co jednostkowe a tym, co ogólne, wywiedzione z wiersza, anegdoty, symbolu, przeszłości. Galicki buduje świat swoich mikroopowiadań również z ułamków przeszłości (np. historia Sydonii von Borck w Jozajtisie), a także z doświadczeń autobiograficznych (pamięta dzień swoich urodzin, przeżył doświadczenie wyjścia poza ciało, oraz groźną katastrofę). Piotr Urbański Powyższy artykuł biograficzny pochodzi z Literatury na Pomorzu Zachodnim do końca XX wieku, Przewodnik encyklopedyczny. Szczecin: Wydawnictwo „Kurier – Press”, 2003. Autor noty biograficznej: Piotr Lech Urbański dr hab. Od 1.10.2012 prof. nadzw. w Instytucie Filologii Klasycznej UAM. Poprzednio prof. nadzw. Uniwersytetu Szczecińskiego, dyrektor Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa (2002-2008), Dokonano aktualizacji w spisie książek napisanych po opublikowaniu notatki biograficznej Lecha Galickiego i wydanych. Recenzja książki Lecha Galickiego „Dziękuję za rozmowę. Zszywka czasu”. Wydawnictwo „PoNaD”. Szczecin 2003 autorstwa (E.S) opublikowana w dwumiesięczniku literackim TOPOS [1-2 (74 75) 2004 Rok XII]: Dziękuję za rozmowę to zbiór wywiadów, artykułów prasowych, które szczeciński dziennikarz, ale także poeta i prozaik, drukował w prasie w ostatniej dekadzie. Mimo swej różnorodności, bo obok rozmowy z modelkami znajdziemy np. wywiad z Lechem Wałęsą, z chaotycznego doświadczenia przełomu wieków wyłania się obraz współczesności targanej przez sprzeczne dążenia, poszukującej jednak własnych form osobowości. Legendarne UFO, radiestezja, bioenergoterapia, spirytualizm – zjawiska, które Galicki nie obawia się opisywać, niekiedy wbrew opinii publicznej i środowisk naukowych. Prawie każdy czytelnik znajdzie w tej książce coś dla siebie – wywiady z wybitnymi artystami sąsiadują z wypowiedziami osób duchowych, opinie polityków obok opowieści o zwykłych ludzkich losach. Galicki, mimo iż w znacznej mierze osadzony jest w lokalnym środowisku Pomorza Zachodniego, dąży do ujmowania w swoich tekstach problematyki uniwersalnej i reprezentuje zupełnie inny, niż obecnie rozpowszechniony, typ dziennikarstwa. Liczy się u niego nie pogoń za sensacją, a unieruchomienie strumienia czasu przy pomocy druku. Pisze na zasadzie stop – klatek tworząc skomplikowany, niekiedy wręcz wymykający się spod kontroli obraz naszych czasów. (E.S.).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura