Zaprezentowaną wczoraj diagnozę „destrukcyjnego” wpływu Kazimierza Dejmka i Andrzeja Seweryna na Teatr Ateneum wziąłem z teczki innej aktorki tego teatru – Krystyny Borowicz-Kamasiak.
Pierwsza jej rozmowa z SB miała miejsce 10.11.1970 r., gdy została zwabiona do Komendy stołecznej i już wtedy wypowiedziała się negatywnie o Dejmku i Sewerynie. Jednak do zilustrowania sytuacji w Ateneum najlepiej posłuży relacja z drugiej rozmowy – pozyskaniowej – 18.11.1970 r.:
/.../ W toku rozmowy uzyskałam od kandydata następujące informacje:
- Jednym z najbardziej butnych i kontrowersyjnych aktorów młodego pokolenia jest Andrzej Seweryn. Dopiero 2 lata temu ukończył studia, a już ma przekonanie, że jest jednym z największych aktorów.
Niewątpliwie dość zdolny aktor, jednakże nie na tyle, aby był tak jak dotychczas wszędzie obsadzany, nikt nie wie, jakimi drogami otrzymuje wszystkie propozycje. Robi z siebie bohatera narodowego, chełpi się tym, że był jednym z głównych inicjatorów rozruchów marcowych, on w Warszawie, a jego żona w Poznaniu.
Na terenie teatru w zasadzie nie prowadzi dyskusji politycznych, chyba z braku partnerów /rówieśników/, jest bardzo układny, miły, przy tym wyjątkowo zarozumiały i pewny siebie, co niejednokrotnie szokuje starszych aktorów. Jako asystent reżysera w jednej ze sztuk reżyserowanych przez Warmińskiego pouczał aktorów jak mają grać, wypowiadał się w tonie autorytatywnym na temat dekoracji, kostiumów itp. Jest on człowiekiem przekonanym o swoich wszechstronnych możliwościach w robieniu kariery aktorskiej jak i w załatwianiu wszelkich spraw interwencyjnych. Nie wiadomo, z jakich źródeł dysponuje wysokimi sumami pieniędzy. Jeszcze w ubiegłym roku, kiedy dopiero zaczął grać, załatwiał sobie mieszkanie własnościowe, mając na swoim koncie na ten cel 250.000 zł.
Kilka dni temu przyjechał do Warszawy Kazimierz Dejmek. Przyjazd ten był nieoczekiwany, w Teatrze tylko się pokazał, natomiast wg relacji Alicji Bobrowskiej, zamieszkał u nich w nowej willi i już dwie noce nie spali – spędzając czas ma konferowaniu. Dejmek ma podobno reżyserować w Teatrze Wielkim w Łodzi. Mając stały 2-letni kontrakt w Jugosławii dotychczas pobierał gażę w Teatrze Ateneum. Wśród popleczników Dejmka jak m.in. Rachwalska, Zaczyk, Bobrowska, Machowski, Bauer istnieje duże ożywienie, spodziewają się jakiś zmian. Bobrowska twierdzi, że zwierzyła się Dejmkowi, że ma zamiar odejść z Teatru Ateneum. Dejmek kategorycznie jej tego zakazał stwierdzając, że ma zaczekać do 1 stycznia 1971 r.
Wyżej wspomniana grupa „Dejmkowców” spowodowała swoim przyjściem do teatru „Ateneum” absolutną zmianę panujących dotychczas w zasadzie poprawnych stosunków. Dyr. Warmiński, człowiek o słabym charakterze, jest pod całkowitym wpływem tej grupy. Dawni aktorzy – zostali odsunięci na drugi plan. Grupa ta dyktuje repertuar i obsadę. Są to ludzie oddani całkowicie Dejmkowi i gorliwi wyznawcy jego idei. Wszyscy wrogo ustosunkowani do naszej rzeczywistości. Z uwagi na wysoką pozycję w środowisku i dużą popularność w społeczeństwie mogą wyrządzić wiele szkody uaktywniając swoją działalność.
K. Borowicz uznała za słuszne konieczność wnikliwej obserwacji działalności powyższej grupy. Przyjęła zadanie zebrania informacji dot.: pobytu Dejmka w Warszawie, jego kontaktów, treści prowadzonych dyskusji, planowanych przedsięwzięć itp.
Może podczas tej rozmowy Krystyna Borowicz była szczególnie rozmowna, ale po ponad 2 latach nie otrzymała entuzjastycznych ocen SB – to cytat z okresowej charakterystyki tw „Agnieszki” z 9.02.1973 r.:
T.w. „Agnieszka” jest długoletnim pracownikiem teatru „Ateneum”. Występowała w kilku filmach, grając role epizodyczne. W teatrze również nie otrzymuje ról pierwszoplanowych. Dzięki długoletniej pracy aktorskiej posiada dość dobre rozeznanie w środowisku artystycznym. Do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa została pozyskana przez ppor. Dębską Henrykę w roku 1970. Pozyskanie odbyło się na zasadzie dobrowolności. Celem pozyskania było zapewnienie dopływu informacji dotyczących postawy politycznej i działalności osób zatrudnionych w teatrze Ateneum, a pozostających w naszym operacyjnym zainteresowaniu jak: Kazimierz Dejmek, Danuta Dejmek-Mniewska, Andrzej Seweryn, Barbara Rachwalska, Ignacy Machowski, Stanisław Zaczyk i Alicja Zaczyk-Bobrowska. W trakcie dotychczasowej współpracy „Agnieszka” przekazała kilka informacji o charakterze ogólnym. Szczegółowych zadań dotychczas nie precyzowano z uwagi na to, że od chwili pozyskania odbyło się tylko 9 spotkań. Zmiany prac. utrzymujących z t.w. kontakt i nieliczne w okresie 2,5 roku spotkania niekorzystnie wpłynęły na fakt współpracy. Informacje udzielane przez „Agnieszkę” są chaotyczne, niepełne, mówiące częściej o zjawiskach niż o konkretnych osobach. „Agnieszka” nie pisze informacji, ponieważ jak oświadczyła, czuje „pióro-wstręt” w związku z czym ustnie przekazywane informacje są nieusystematyzowane. Spotkania do chwili obecnej odbywano w kawiarniach, lecz na najbliższe spotkanie planuję wprowadzić ją na l.k. „Palma” będzie wówczas istniała możliwość notowania informacji oraz udzielania instruktażu i przekazywania konkretnych zadań. Za przekazywane informacje „Agnieszka” do chwili obecnej nie była wynagradzana, planowano jednak w przypadku uzyskiwania informacji okresowe wynagradzanie jej.
Jej stosunek do Służby Bezpieczeństwa jest pozytywny. Pod względem politycznym, mimo że nie należy do żadnych organizacji, nie ma do niej zastrzeżeń. Ma wysokie poczucie współodpowiedzialności za dobro społeczne. Nie przechodzi obojętnie obok faktów niegospodarności i marnotrawstwa, jak również opowiada się przeciw wrogiej politycznie działalności. /.../
Kolejne charakterystyki z teczki w zasadzie potwierdzają postawioną diagnozę, ale pełną ocenę współpracy tej aktorki uniemożliwia zniszczenie teczki pracy. Pewne możliwości stwarza wyjątkowo rzadko spotykany w IPN dokument w postaci karty ewidencyjnej wzór EO-4-C/66. W przypadku Krystyny Borowicz zachowały się 2 takie karty, ich przedstawienie u mnie jest, niestety, zadaniem karkołomnym. Streszczę więc, że tw „Agnieszkę” oceniono jako wartościową, ale niesprawdzoną 20.11.1970 r.; tak samo 11.12.1974 r.; natomiast 17.12.1975 r. jako mało wartościową i niesprawdzoną. W konsekwencji 3.02.1976 r. wyrejestrowano ją z czynnej sieci agenturalnej. Jednak nie mogę się oprzeć zacytowaniu w tym miejscu mistrza Bernarda Sapkowskiego – coś się kończy, coś się zaczyna.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura