Spółka autorów Cenckiewicz i Wojciechowski stanęła na wysokości zadania w błyskawicznym tempie publikując w „URz” wspomnienie o samobójcy. Na tyle wyczerpująco potraktowali oni temat, że w podobnym tempie redakcja tego tygodnika opublikowała laurkę o oddziale „Grom”. Ja sam mam niewiele do uzupełnienia i to pełną garścią czerpiąc inspirację z artykułu podwójnego autorstwa.
Pierwsze chronologicznie uzupełnienie dotyczy członkostwa Petelickiego w komunistycznej młodzieżówce. Odnalazłem zapis o pozornie sprzecznej z powyższym faktem przynależności do Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności. W świetle publikacji dwóch autorów to istotna informacja, bo nie sądzę, aby Petelicki chodził tam bratać się z Michnikiem.
Drugie uzupełnienie dotyczy pracy rezydenta w Sztokholmie. Tu czerpię od ww. spółki wiadomość, iż Petelicki używał wtedy kryptonimu „Raja”. Ponieważ nie mieli oni miejsca na obszerne cytowanie dokumentów, wyręczę ich - notatka z 16.09.1984 r.:
Zaproszenie odczytałem jednoznacznie jako zainteresowanie się ze strony „Mento”, a przede wszystkim jego „operatywnej” żony, że zmieniły się układy na placówce i trzeba zacząć troszczyć się o opinię naszej Służby. Nie mam wątpliwości, że „Mento” i jego żona wiedzą kim jestem, gdyż jak informowałem, Dyr. Gabinetu tow. Olszowskiego, Wykrętowicz prosił mnie, żebym zaopiekował się nimi jako dobrymi komunistami i nie robił z „Mento” agenta, gdyż on jako człowiek spokojny nie nadaje się do tego.
Biorąc pod uwagę fakt, że w minionym okresie rozmowy dyscyplinujące przeprowadzał „Junosza”, a następnie „Jordan” i nie dały one żadnego rezultatu zdecydowałem nie dekonspirować „Szerpy”. Postanowiłem sam wyjaśnić czy coś się zmieniło jeśli chodzi o stosunek „Mento” do współpracy. Gdy odprowadzał mnie po kolacji do domu powiedziałem, że byłem proszony przez dyr. Wykrętowicza o opiekę nad nimi, ale stwierdzam, iż nie bardzo zasługuje na opiekę Ambasady, gdyż nie współpracuje z nią np. dzieląc się swoimi doświadczeniami i wiedzą na temat tut. terenu.
„Mento” stwierdził, że doskonale rozumie o co mi chodzi i gotów jest zrobić od czasu do czasu jakieś opracowanie, ale nie jest w stanie wykonywać czynności, do których starał się go zmusić „Junosza” i „Jordan”. Powiedziałem, że zaczniemy od opracowania na temat stanowiska tut. partii do sytuacji w Polsce po amnestii. „Mento” odpowiedział, że jest na urlopie, ale ewentualnie może coś napisać. Gdy doszliśmy do mnie do domu zaprosiłem go na górę. Zgodził się z chęcią i toczyliśmy sympatyczną rozmowę, gdy weszła jego córka oświadczając, że żona „każe” mu natychmiast wrócić do domu. Zauważyłem, że córce „Mento” bardzo drżą ręce i pociąga nosem w sposób charakterystyczny dla narkomanów /znam to z okresu pobytu w USA/. Córka „Mento” ma 14 lat. Gdy zapytałem córkę dlaczego tak bardzo drżą jej ręce zmieszała się i wyszła. Po chwili przyszła wraz z matką. Żona „Mento” jest apodyktyczną, egocentryczką narzucającą mu swoje zdanie. Po wejściu zaczęła od wymówek dlaczego interesuję się rękoma ich córki, tak jakbym posądzał ją o zażywanie narkotyków. Bardzo mnie to zainteresowało, gdyż absolutnie nie wspominałem o narkotykach. Gdy o tym powiedziałem żona „Mento” zdenerwowała się jeszcze bardziej i zażądała żaby mąż natychmiast szedł z nią do domu. „Mento” zaczął się przed nią tłumaczyć, że prosiłem go o pomoc przy opracowaniu notatki dla MSZ. Żona „Mento” stwierdziła autorytatywnie, że nie będzie robił dla mnie żadnych notatek, gdyż jest na urlopie, a ponadto powinien wyjść, gdyż obraziłem jego dziecko. Przerwałem jej i powiedziałem, że to ja się obrażam gdyż robi „cyrki” i zaproponowałem żeby odłożyli dalszą dyskusję do czasu aż będą sami. Po takim stwierdzeniu wyszli.
W dniu 13 bm. zatelefonowała żona „Mento” dziękując, że zająłem się ich prezentem w czasie gdy wyjeżdżali poza Sztokholm. Powiedziałem, żeby „Mento” przyszedł i odebrał prezent. Odpowiedziała, że wpadnie. Po godzinie przyszła sama i zaczęła się wdzięczyć. Gdy następnie zobaczyła, że jest u mnie „Szerpa” z żoną powiedziała, iż bardzo się spieszy i wyszła. Na pytanie o „Mento” odpowiedziała, że go nie ma w domu. Poprosiłem, żeby zatelefonował. Odparła, że wróci bardzo późno. Gdy następnego dnia zadzwoniłem, żona „Mento” oświadczyła, że jest nieobecny i nie wie kiedy wróci. Spróbowałem ponownie wiedząc, że wyszła z domu /zobaczyłem przypadkowo przez okno/. Telefon odebrał „Mento”. Był zmieszany. Oświadczył, że nie przygotował notatki, gdyż jest na urlopie. Ponadto jest bardzo zajęty z żoną. Gdy zażartowałem, że nie dotrzymuje słowa powiedział, że może przyjść do Ambasady po urlopie /czyli we wrześniu/. Podziękowałem mu i odłożyłem słuchawkę.
Wnioski:
Znając 11 języków oraz mając bardzo duże doświadczenie i wiedzę na temat Skandynawii „Mento” mógłby nawet bez aktywnego wychodzenia na kontakty być dobrym K.O. Główną przeszkodę stanowi w tym żona i jego wobec niej uległość. Żona chciałaby o wszystkim wiedzieć i dlatego prezentowała się wobec „Lake” jako lepszy kandydat na współpracownika niż „Mento”. Mimo pozorów nie ma ona do zaoferowania nic przydatnego, gdyż całą pracę dziennikarską robi za nią mąż. Swoją dobrą opinię z Rzymu zawdzięcza bliskiej znajomości z tow. Dmowskim /czym nie omieszkała mi się pochwalić/.
Uważam, że dalsze tolerowanie negatywnego stosunku „Mento” do współpracy z naszą Służbą nie jest wskazane. Nawet gdyby pod naciskiem zdecydował się coś robić opowiadałby o wszystkim żonie, a ta udałaby się ze skargą do Wykrętowicza. Dodatkowe zagrożenie stanowi zachowanie ich córki. Radca Handlowy W. Wimowski oświadczył „Gospodarzowi”, że od nauczycieli w szkole /do której uczęszcza jego córka/ dowiedział się o b. nagannym zachowaniu córki „Mento”. Przebywa ona w towarzystwie dzieci palących marihuanę i używających innych narkotyków. Znika z domu i była już szereg razy szukana bezskutecznie przez rodziców. Okazuje się, że np. nie poszli oni na zabawę sylwestrową do Ambasady, gdyż córka zapowiedziała im, iż nie wróci na noc.
Może to potwierdzić „Gospodarz”, który przebywa aktualnie w kraju, a ponadto postaram się uzyskać pisemne oświadczenie od Radcy Wimowskiego.
Proponuję następujące rozwiązanie sprawy „Mento”. Nie płaci on od ponad 7 miesięcy składek partyjnych, można więc postawić na zebraniu wniosek o wykluczenie go z PZPR. Był już upomniany odnośnie tej sprawy. To samo dotyczy składek związkowych /na Radę Pracowniczą/. W przypadku wydalenia z PZPR lub nawet nagany partyjnej będzie podstawa do odwołania z placówki. Postawienie sprawy na zebraniu partyjnym uważam za istotne o tyle, że ograniczy to jego możliwości szukania obrony przed odwołaniem u osób zaprzyjaźnionych z jego żoną.
Proszę o Wasze stanowisko.
W tej samej sprawie notatka z 20.10.1984 r.
Zgadzam się całkowicie z obserwacjami poczynionymi przez „Szerpę” oraz przedstawioną w notatce oceną osoby „Mento” i „Miłej”. Uważam również, że wnioski końcowe są jak najbardziej słuszne.
Ze swej strony poza informacjami przekazanymi poprzednią pocztą mogę dodać następujące fakty: 1. Tylko w 1984 roku „Mento” nie był obecny na 6 zebraniach POP PZPR /fotokopie listy obecności w załączeniu/. „Miła” również nie była obecna na 6 zebraniach z tym, że następnie na jej prośbę W. Rokoszewski zmienił w dwóch przypadkach adnotację nieuspr. na usprawiedliwione. 2. Zarówno „Mento” jak i „Miła” nie płacili od początku 1984 roku przez 8 miesięcy składek partyjnych. Dopiero w sierpniu br. pod naciskiem skarbnika „Mento” uregulował składki za siebie i żonę /W załączeniu oświadczenie skarbnika POP PZPR/. Aktualnie zarówno „Mento” jak i „Miła” ponownie zalegają ze składkami za wrzesień i październik. 3. Od czasu przyjazdu na placówkę „Mento” nie opłaca składek Rady Pracowniczej /Oświadczenie skarbnika w załączeniu/. Nie przeszkadza mu to w pełnieniu funkcji członka kierownictwa Rady Pracowniczej odpowiedzialnego za organizowanie imprez kulturalno-rekreacyjnych. Funkcję tę przyjął na początku 1983 roku i od tego czasu jedynym przejawem jego działalności było atakowanie Ambasadora za wprowadzenie limitowanej sprzedaży alkoholu w sklepiku prowadzonym przez Radę Pracowniczą. „Mento” i „Miła” nie uczestniczyli w żadnej imprezie organizowanej przez Radę Pracowniczą łącznie z doroczną spartakiadą krajów socjalistycznych na której byli wszyscy ambasadorzy KS-ów oraz we wspólnej wycieczce z pracownikami ambasady ZSRR. Było to szeroko komentowane i wszyscy pytali gdzie jest „główny organizator”. 4. Chcąc wpłynąć na zmianę negatywnego stosunku „Mento” do naszej służby tow. „Jordan” polecił „Lake” firmowanie paszportem dyplomatycznym jego żony uzyskanie zniżki przy zakupie samochodu „Mento”. Ponieważ nie wpłynęło to na zmianę postawy „Mento” tow. „Jordan” w obecności kontaktującego „Mento” „Junoszy” przeprowadził z „M” rozmowę ostrzegawczą w kabinie. Również bez rezultatów. Sugeruję uzyskanie od tow. tow. „JORDANA” i „JUNOSZY” dodatkowych danych charakteryzujących sylwetkę „Mento” oraz jego żony.
W związku z wyjazdem „Lake” „Mento” sprzedał samochód przed obowiązującym dyplomatów okresem dwóch lat osiągając korzyść materialną /.../ Aktualnie kurierem przyszła negatywna odpowiedź z Gabinetu Ministra S.Z. na podanie „Mento” o zakup kolejnego samochodu na Ambasadę /fotokopia w załączeniu/* 5. Dodatkowo sugeruję zasięgnięcie opinii o „Miłej” u poprzedniego korespondenta „Interpressu” Macieja GÓRSKIEGO /oficer WSW/. W rozmowie ze mną przed wyjazdem do Polski M. Górski stwierdził, że „Miła” obawia się jechać do kraju. Wnioskował to jak oświadczył z faktu, że gdy została wezwana przez Komitet d/s Radia i TV symulowała chorobę. Prawdą jest, że ostatni urlop /we wrześniu br./ „Mento” i „Miła” spędzali w Szwecji.
Raja
Z powyższego wynika, że część niewdzięcznych zajęć wywiadowcy za granicą to dyscyplinowanie „podwładnych” przy użyciu środków dyscypliny partyjnej, wymagających znacznych nakładów pracy. Drugi wniosek jest taki, że zastrzeżenie w IPN teczki pracownika zewnętrznego w ogóle nie znajduje uzasadnienia.
Trzecia uwaga dotyczy wywiadu telewizyjnego, jakiego Petelicki udzielił Małgorzacie Domagalik. Zapytany o służbę przed 1990 r. bez mrugnięcia okiem opowiedział tylko o wywiadzie naukowo-technicznym. O tupecie generała świadczy, że mówił to, gdy IPN już istniał. Obecnie bez trudu można ustalić, że kierowany przez niego Wydział miał numer XI i zajmował się dywersją ideologiczną. Według monografii Siemiątkowskiego o wywiadzie SB umiejętności pracowników tego Wydziału powszechnie tam krytykowano.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura