Lokalni przedstawiciele władz szukali cienia na betonowym placu. Fot. Facebook/Słowo Podlasia.
Lokalni przedstawiciele władz szukali cienia na betonowym placu. Fot. Facebook/Słowo Podlasia.

Najpierw wycięli drzewa, a potem szukali cienia. Betonoza po polsku w Janowie Podlaskim

Redakcja Redakcja Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 29
W Janowie Podlaskim uroczyście otwarto skwer. Zanim powstał, wycięto tam 94 drzewa. Niemal tyle samo osób uroczyście przecinało wstęgę. A potem szukało cienia pod dachem pawilonu, bo przecież drzew już dawno nie było.

Rewitalizacja skweru w Janowie Podlaskim

Na placu przy ul. Partyzantów w Janowie Podlaskim stanęła fontanna, a w niej rzeźby koni arabskich które są symbolem Janowa. Oprócz tego pawilon wielofunkcyjny z toaletami, ławeczki, nowe oświetlenie LED. Zielone dotychczas alejki wybetonowano i utwardzono kostką, założono monitoring. 


Rewitalizację skweru rozpoczęto w 2019 roku. Wtedy wycięto 94 ze 140 drzew rosnących na centralnym skwerze, co zszokowało mieszkańców. 

- Jak popatrzymy teraz, to nie jest tak, że wycięliśmy wszystko. Drzewa zostały i korony teraz mają miejsce, by się poszerzyć. Będzie zielona trawa, której wcześniej brakowało - tłumaczył wójt Leszek Chwedczuk.

Oceny dendrologicznej drzewostanu mieli dokonać fachowcy. Na tej podstawie stwierdzono, że część drzew jest chora. Ale niektóre wycięto "ze względów kompozycyjnych". Wójt zapewnia, że są nowe nasadzenia i za kilka lat na betonowym skwerze będzie bardziej zielono.

Polecamy:

Przejeżdżał też sekretarz, gdy przecinano wstęgę

Najwięcej zainteresowania wzbudza fontanna w kształcie koni. W nocy jest podświetlana. Zaprojektował ją miejscowy artysta, Arkadiusz Markiewicz. Koszt inwestycji to ponad 4 miliony złotych, połowa tej sumy pochodzi z unijnego dofinansowania. 

Uroczyste otwarcie skweru w Janowie odbyło się przy udziale miejscowych władz samorządowych i przedstawicieli władzy centralnej. Był wójt, marszałek, radni, sekretarz, proboszcz oraz poseł Dariusz Stefaniuk. Wszyscy tłumnie stanęli, by przeciąć wstęgę. W sumie kilkadziesiąt osób. A że żar lał się z nieba, zaczęli szukać cienia. Jedynym miejscem na betonowej pustyni, w którym go znaleźli, był daszek pawilonu. 


"Gorąco?! Było nie wycinać drzew"

Mieszkańcy Janowa ze smutkiem zauważyli, że gdyby nie rzeźnia drzew, lokalni notable nie musieliby uciekać przed nadmiarem słońca. Krytykują "betonozę" placu. 

"A czemu w cieniu się chowacie? Gorąco?! Było nie wycinać drzew" - napisał w komentarzu na Facebooku p. Sławomir.

 "To niestety nie rewitalizacja tylko downgrade tej przestrzeni. Wydane ogromne pieniądze, wycięte drzewa, wybetonowanie przestrzeni, dramatyczny brak wpisania tej fontanny w otaczająca przestrzeń. Otwarcie z wielką pompą, przecinanie wstęgi, a potem chowanie się przed słońcem pod wiatą pawilonu, bo nie ma już drzew dających cień. Jeżeli przez tą godzinę szacowni goście nie mogli wytrzymać na słoneczku, to jak mieszkańcy mają z tej przestrzeni korzystać na co dzień?" - skomentował p. Łukasz. 

"Brak jakiejkolwiek myśli w tym przedsięwzięciu - architektonicznej, praktycznej, klimatycznej. Skutki takich decyzji od razu uderzają - tutaj bardzo szybko w samych decydentów, którzy się musieli schować przed słońcem pod dachem, bo drzewa przecież wycięte.  Tragifarsa" - dodała p. Izabela. 

"Zamiast stadniny betonowa pustynia. Pytanie tylko dlaczego ta banda klaszczących idiotów, przez którą wycięto prawie 100 drzew, chowa się w cieniu, a nie zażywa kąpieli słonecznej na środku swojego dzieła?" - ostro dodał p. Piotr. 

ja

Zobacz także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka