HareM HareM
508
BLOG

Czy Stocha stać jeszcze na 40-ty pucharowy triumf?

HareM HareM Skoki narciarskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Pamiętam jak w marcu 2007-go roku, zaraz po 38-mej wiktorii Adama Małysza w PŚ, przygotowałem sobie tekst-pean na cześć mistrza z okazji jego 40-go pucharowego zwycięstwa które, jak zakładałem, miało przypaść na sam początek następnej zimy, a już najdalej, i to tylko w czarnym scenariuszu, w Zakopanem 2008. Niestety. Na dobre nastał Kruczek, a na 40-tą wygraną Polaka ani ja, ani żaden inny jego fan już się nie doczekał. Były oczywiście duże szanse w roku 2010, kiedy wrócił Lepistoe, ale wtedy nie pozwolił na to nieprzepisowy sprzęt Ammanna. Potem było Zakopane 2011 i 39-ty triumf, ale to był tylko, jak się okazało, łabędzi śpiew. Po zakończeniu przez Małysza jego wspaniałej, acz nie zakończonej wymarzonym, okrągłym akcentem kariery, musiałem zdecydować czy włożyć mój nieopublikowany tekst w ramki i schować go do szuflady albo kredensu czy też zwyczajnie go podrzeć i wyrzucić. Wybrałem rozwiązanie numer dwa, dzięki czemu mam mniej śmieci w szufladach.
W wypadku Kamila Stocha jest zupełnie inaczej. Po jego 38-mej pucharowej wygranej nie było nawet czasu na pisanie jakiegokolwiek „przyszłościowego” wstępniaka.  Choćby z tej przyczyny, że zaraz po 38-mym, przyszło zwycięstwo 39-te. Zamiast ponad trzech lat (Małysz) czekaliśmy na nie ledwie 3 dni. Ale od niego minęło już ponad 2,5 miesiąca, a do inauguracji kolejnego sezonu minie 10,5.  Pamiętając jednak co się działo dekadę wstecz i nie chcąc niczego zapeszać, nie mam na okazję 40-tej wygranej Kamila przygotowanego nawet tytułu.
Jest to o tyle zasadne, że w tej chwili, na koniec sezonu 2020/21, wygląda na to, że sytuacja może się powtórzyć. To znaczy, ze Stoch, podobnie jak jego wielki poprzednik, nie odniesie już tego 40-go zwycięstwa w Pucharze. Skacze w tym momencie naprawdę słabo, a do tego stał się na tyle zaawansowany wiekowo, że jest to, ten brak 40-tej wygranej, coraz bardziej realne. Ktoś powie, że Żyła jest jeszcze starszy, a kilka tygodni temu zdobył mistrzostwo świata. To prawda. Tyle, że Żyła to zupełne przeciwieństwo Stocha. Inna konstrukcja psychiczna przede wszystkim, ale też inna konstrukcja fizyczna oraz, co ma znakomite znaczenie, to że facet nie utrzymywał się na ścisłym topie przez niemal 10 lat. Co innego jechać w peletonie i wyskoczyć z niego 300 m przed metą, a co innego ten peleton przez 100 km prowadzić. Jak kto nie wierzy, niech spyta kolarzy. Takiego Tony Martina na przykład.
Tak, że specjalnym optymistą w zakresie pisania tego mojego hipotetycznego peanu, na dziś dzień, nie jestem. Ale jednego można być pewnym. Jeśli takie coś będzie jednak miało miejsce, to wysmaruję pean, ze hej. Odbiję sobie. I za Stocha, i za Małysza. A przede wszystkim za te wszystkie długie lata mojego oczekiwania:)

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport