HareM HareM
1201
BLOG

Iga wypuściła z rąk rower

HareM HareM Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 42
Mi to wygląda, że po prostu nie chciała upokarzać rywalki

Mijają, circa, 22 miesiące od dnia, kiedy Karolina Pliskova,  po finale z Igą Świątek, wyjechała z Rzymu rowerem. Od tamtego czasu Polka wielokrotnie pokonywała rywalki do zera, ale ani razu nie miało to miejsca w dwóch setach w meczu. Były oczywiście na to, mniejsze lub większe, szanse, ale nigdy nie było tak jak w sobotę. To znaczy nigdy od czasu tamtego spotkania nie było tak, żeby nasz numer jeden na świecie miał piłkę meczową, wygranie której dawało mu w prezencie rower.
Ale wczoraj tak właśnie było. Przez chwile, bo się zmyło. Co, de facto, w kontekście przyszłych spotkań w turnieju, nie ma oczywiście żadnego znaczenia. Choć, ze statystycznego punktu widzenia, szkoda. Zawszeć taki wynik można wpisać do CV. Z drugiej strony Polka mogła sobie zaskarbić sympatię żółtej części kibiców gospodarzy, bo tak mi to jakoś ewidentnie pasuje, że nie chciała wbijać gwoździa do trumny. A taka sympatia może się, w którymś tam meczu, przydać.
Wnioskować na podstawie wczorajszego spotkania można w sposób dwojaki. Albo, że Iga wciąż w bardzo dobrej formie, albo że rywalka, Amerykanka Li, nie dość, że licha, to jeszcze miała słaby dzień. Ja bym w ogóle nic nie wnioskował i poczekał do następnego meczu Igi pojutrze. Ma grać najprawdopodobniej z Andreescu (na to przynajmniej wygląda tuż po północy przed meczem Kanadyjki ze 126. w rankingu Amerykanką Stearns; a jak będzie, to się zobaczy).
Z tegorocznym Indian Wells pożegnała się już w pierwszej rundzie Magda Linette. Jak mogła przegrać z Raducanu to ja nie rozumiem i tego nie ogarniam, ale ona tak ma i często tak lubi.
Ponieważ los drugiej z Magd wydaje się przesądzony jeszcze przed spotkaniem z Jabeur, to wypada napisać, że w Kalifornii, od drugiej rundy, znów będziemy mogli liczyć tylko na Igę. Taki nasz los.
Pozostaje nam, co prawda, jeszcze Hubert Hurkacz, ale on, w przeciwieństwie do Kopernika, nie jest kobietą. Więc ten tekst go jakby nie dotyczy. Miejmy nadzieję, że zasłuży na osobny. Pod koniec przyszłego tygodnia. Tymczasem, jest w tym momencie 0.30 w nocy, dobranoc.
PS
Ze względów, nazwijmy je, taktycznych puszczę to dopiero rano.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport