HareM HareM
206
BLOG

Indian Wells: zostały trzy najlepsze i Sakkari

HareM HareM Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 14

Tak to można, moim zdaniem, po wczorajszych ćwierćfinałach najlapidarniej ująć.

Maria Sakkari ma w Kalifornii niebywałe szczęście. W spotkaniu z Kvitovą trzeci, a może i czwarty, mecz z rzędu urwała się ze stryczka. Jedyna korzyść z tego, że jest w półfinale to ta, że nie ma w nim którejś z dużo bardziej groźnych dla Igi rywalek, które tym samym mają mniej punktów. Natomiast ta jej obecność wśród czterech najlepszych tenisistek turnieju niesie za sobą również rzecz niedobrą. Taką oto, że Sabalenka w półfinale będzie miała kolejny spacerek.

Tymczasem Igę czeka dużo poważniejsza rywalka. I to nie jest tak, że Rybakina jest słaba, bo ledwo, a w zasadzie fuksem, wygrała z Muchovą. Bardziej skłaniał bym się w stronę opinii, że Muchova jest aktualnie aż tak dobra, że to z tego powodu Rybakina wyglądała gorzej niż w poprzednich meczach i turniejach.

Iga wygrała pewnie, aczkolwiek znów z przestojami. Ja nie jestem zawodowym tenisistą i, z tego tytułu, nie pretenduję do znawstwa, ale znowu, tak jak i w kilku wcześniejszych spotkaniach, w tym na pewno w styczniowym spotkaniu z Rybakiną, Iga przegrała swojego gema serwisowego prowadząc w nim 40:15. Ja wiem, każdemu się może zdarzyć przegrać swojego gema. Ale tak dobrej zawodniczce w takiej sytuacji i któryś raz z rzędu? Czy to nie jest czasem pochodna jakiegoś chwilowego braku koncentracji? Tym bardziej, że nie pierwszy raz, jeden z tych punktów został stracony przez podwójny błąd serwisowy, to z kolei wzmogło nerwowość itd. Na miejscu sztabu bym nad tym popracował. Z Cirsteą to na nic nie wpłynęło. Z Rybakiną może. Tak jak to było w Australii.

Widać było, że Rumunka zrobiła ostatnio postępy i gra lepiej niż grała wcześniej (zasługa nowej miotły?), ale że do Polki jej na razie jeszcze hektary brakują. Mimo, że przy pojedynczych piłkach nie musiało się odnosić takiego wrażenia. Generalnie Iga zagrała bardzo przyzwoity mecz, w którym wykazała bezprzeczną wyższość nad rywalką. Cały czas jednak można odnieść wrażenie, że nie jest to jeszcze jej najlepszy tenis. Miejmy nadzieję że, tak jak w różnych turniejach w zeszłym sezonie, szykuje go na półfinał i, potem, na finał.

Komentatorzy Canal+, konkretnie Ignacik, nie znając jeszcze rozpiski na dzisiaj, mówili wczoraj, że sposób gry Igi powoduje, że lepiej dla niej, żeby grały z Rosjanką w dzień niż w nocy. Wtedy piłce można nadać ponoć lepszą forhandową rotację, a to silna broń Polki. No ale grają jednak w nocy. W pierwszej parze, za dnia, zagrają Greczynka z Sabalenką. Tego się zresztą można było spodziewać, bo przecież Białorusinka swoje ćwierćfinałowe spotkanie rozgrywała kilkadziesiąt godzin wcześniej niż Polka czy kazachska Rosjanka.

Nie ma co typować. Ani wyniku półfinału, ani rezultatu ewentualnego finału z Sabalenką (jej udziału w decydującym spotkaniu, co już wyżej podkreśliłem, jestem akurat więcej niż pewien). Mam natomiast przekonanie, że wygra najlepsza.

PS

No, ale zaraz. Przecież najlepsza jest Iga, no nie? No to pozamiatane.


HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport