HareM HareM
78
BLOG

Djokovic po raz 53. w półfinale Wielkiego Szlema

HareM HareM Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 7
W czwartek powalczy o 38. wielkoszlemowy finał

Zanim o Djoko, to o zakończonych damskich ćwierćfinałach dwa zdania. O jednym w zasadzie, bo drugi się nie odbył. Sabalenka będzie na swój półfinał świeża niczym wyciągnięta prosto z morza ryba. Pegula znacznie mniej, bo musiała jednak swój mecz rozgrać i go wygrać. Zajęło jej to w sumie nie za dużo czasu i mecz za trudny się nie okazał, ale jednak. Oglądałem pierwszy set i wydawało mi się, że żadna nie zasługuje na grę w półfinale, ale jak już ktoś miał w nim zagrać, to na pewno Amerykanka. A propos Czeszek. Zrobiły furorę w 1/8 finału, można było z nimi wiązać, jak się wydawało, pewne nadzieje na kolejną rundę, a tu patrz pan. Jedna wypadła w ćwierćfinale jak przez okno, a obecności drugiej nawet nie stwierdzono. Pytanie czy nie stanęła w szranki ze strachu czy raczej z powodu jakiegoś urazu. Stawiałbym mimo wszystko na to drugie, bo w ostatnich latach Czeszki, ze szczególnym uwzględnieniem trójki nowojorskich ćwierćfinalistek właśnie, są nadzwyczaj kontuzjogenne. Ciekawe czy dzisiaj Muchova dołączy do koleżanek (a jeżeli, to do której), czy też jednak wyłamie się z szeregu i, po raz trzeci z rzędu, zostanie półfinalistką US Open. Tymczasem przejdźmy do Djokovica.

Tak jak napisałem w tytule. Nad ranem czasu polskiego Serb, po raz 53. w karierze, awansował do wielkoszlemowego półfinału. Z dotychczasowych 52., 14 miało miejsce w Londynie, po 13 w Nowym Jorku i Paryżu, a najmniej, bo 12, tam, gdzie najwięcej razy turniej Wielkiego Szlema wygrywał, czyli w Melbourne. Teraz amerykańska metropolia dobija do Wimbledonu i zajmuje w tej hierarchii, ex aequo, pierwsze miejsce.

Przewaga Nole nad jego największymi w historii rywalami, mam na myśli oczywiście Federera i Nadala, jest w przedmiotowym obszarze dość duża i wciąż, jak widać, rośnie. Szwajcar ma na koncie udział w 46. półfinałach Wielkiego Szlema, Hiszpan „tylko” w 38. W Nowym Jorku też pod tym względem lideruje Serb. Był tu w półfinale, jak podałem wyżej, 14 razy, podczas kiedy rywale, odpowiednio, 10 (Szwajcar) i 8 (Nadal). Należy jednak od razu dodać, że najwięcej tytułów zgarnął z tej trójki w Nowym Jorku Federer (5). Djoko ma 4, Hiszpan też. Jak chodzi stricte o finały, to Nole brał udział w aż 10., Roger w siedmiu, a Rafa w pięciu.

Czy Serb będzie w stanie ten dzisiejszy wynik poprawić? Nie myślę o poprawie ilościowej w latach przyszłych, bo nie wiem czy z końcem roku nie odwiesi rakiety na kołek. Myślę o tym, czy będzie w stanie stawić czoła rywalom w półfinale i później, jeśli go wygra, w ewentualnym finale. Rywalom, z którymi dostaje ostatnio regularnie baty. Ja mu tego cholernie szczerze życzę. Może nie aż tak jak Idze, ale prawie. Spiąłby tę, najwybitniejszą w historii wielkoszlemowego tenisa, karierę w piękny, 25-elementowy bukiet. Natomiast równie szczerze w to, niestety, wątpię. Po tym co zobaczyłem w jego paru ostatnich, bezpośrednich starciach z Sinnerem czy Alcarazem, to myślę, że zwyczajnie nie da już rady. Zmęczenie (wiekiem) materiału jest zbyt duże. Na Fritza czy innego Norrie’go owszem, starcza, ale na tych dwóch już nie.

Jakże chciałbym się mylić…


HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Sport