HareM HareM
108
BLOG

W Pekinie za łatwo Idze nie będzie…

HareM HareM Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
Trudne rywalki na drodze Igi po kolejne trofeum

Nie ma Sabalenki, co aż tak zadania nie ułatwia.

To znaczy w drugiej rundzie, bo od niej Iga zawody zaczyna, jeszcze powinno być. Ostatnie spotkanie z Putincewą rok temu w Londynie co prawda przegrała, ale raz, że wtedy była w really słabej dyspozycji (a Rosjanka miała zwyczajnie dzień konia), a dwa, że cud dwa razy się nie zdarza. To był naprawdę zbieg niebywałych okoliczności.

Natomiast w trzeciej rundzie Polka trafia na znacznie lepszą Rosjankę. Na Kalińską. I to jest, każdorazowo uważam, wyzwanie. Kalińska należy wg mnie do kategorii tenisistek, których zawsze należy się nie tyle bać, co obawiać. Niewykorzystany potencjał. Porównywalny z Rybakiną. Myślę, że gdyby nie nie oszczędzające jej długimi okresami kontuzje, byłaby w tenisowej hierarchii znacznie wyżej. A przecież nisko nie jest. Jej ostatni mecz z Igą to dość podobny do niedzielnej potyczki Polki z Aleksandrową był. Tyle, że w meczu z Kalińską Iga szybciej wróciła do żywych. Oczywiście liczę na zwycięstwo, ale trzeba być od początku meczu mocno skoncentrowanym i nie walić po górnych trybunach. Inaczej będzie klapa.

W czwartej rundzie rywalki mogą być, moim zdaniem, trzy. Bez wskazywania faworytki do występu przeciw Idze wymieniłbym, niekoniecznie na równych prawach, Navarro, Samsonową i sensacyjną półfinalistkę tegorocznego Rolland Garros, Francuzkę Boisson. Chyba ze wskazaniem na Rosjankę. Coś za dużo tych Rosjanek. W takim razie postawmy na Amerykankę.

Runda piąta, znaczy ćwierćfinał. Do wyboru Pegula, Raducanu, Vekic, Kostjuk i Osaka. Jeszcze Fręch, ale każdy optymizm winien mieć swoje granice. No to ja stawiam na Japonkę oczywiście. Nie udało się z nią zmierzyć w Nowym Jorku, to może uda się to zrobić teraz. Moim zdaniem są duże szanse.

Runda szósta. Półfinał. Tutaj nie wiem. W jednej szesnastce są aż są trzy Rosjanki (Andriejewa, Sznajder, Kasatkina), które fajnie jakby pogodziła Ukrainka Jastremska. Przy czym ciężko będzie. Pogodzić, znaczy. W drugiej szesnastce największe szanse dawałbym Tauson i Mboko, bo Żeng wraca po długiej przerwie, a Noskova to jeszcze nie ta półka i regularność, żeby wygrać dwa duże mecze z rzędu. Tym bardziej, że wcześniej musiałby rozegrać też dobry mecz z Łang. No to stawiam na ćwierćfinał Tauson-Andriejewa/Jastremska. I niech się biją o to, która w półfinale przegra z naszą.

Czarny koń górnej połówki drabinki? Do gry w półfinale z Igą, powiedzmy. To niech będzie ta Jastremska. Ale to tak tylko, żeby nie było, że nie oddaję głosu.

W dolnej połówce drabinki są, z tych groźnych bądź niewygodnych, Gauff, Rybakina, Anisimowa, Aleksandrowa, Ostapenko, Muchova, Bencic i Paolini. Plus nasza Linette. Dla mnie największymi faworytkami z tego grona do gry w finale są w tej chwili Rybakina i Anisimowa. Jak mnie ktoś spyta o czarnego konia dolnej połówki to, na siłę, wymienię Belindę Bencić, która już w trzeciej rundzie może spotkać się z Ostapenko, a w czwartej z Gauff.

Na początku napisałem, że nic dwa razy się nie zdarza. No ale China Open dwa razy wygrać chyba można, nie? No bo skoro się cztery razy Paryż wygrywało…


HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Sport