Rzutem na taśmę. Niczym maratończyk z Tanzanii na tegorocznych MŚ
Niektórzy pewnie uznają, że Andriejewa została wydudkana na strychu. Przepraszam. Wystrychnięta na dudka.
Mnie się wydaje, że nie. Po prostu. Tyle ją ten sezon kosztował, że na końcu nie miała już sił walczyć o udział w turnieju w Rijadzie. I do zawodów w Tokio w ogóle nie przystąpiła. Tym sobie tylko jej nieobecność w Japonii tłumaczę. No bo przecież taka głupia, żeby wierzyć z to, że Rybakina odpuści, to chyba nie była.
Myślę zresztą, że Rybakina za tę bardzo intensywną końcówkę sezonu też odpokutuje. W Rijadzie za tydzień wielkiej kariery, moim zdaniem, nie zrobi. Taki wysiłek zawsze kosztuje. Ale, dzięki temu, jest w finałach i na koncie, nawet jak nic w Arabii nie ugra, sporo przybędzie. Oprócz splendoru z racji przynależności do czołowej ósemki.
Dzisiejsza wygrana Kazaszki z Mboko powoduje, że skład finałów jest już dokładnie znany. Jak dwa razy dwa. Po kolei, wg rankingu, WTA Race: 1. Sabalenka, 2. Światek, 3.Gauff, 4.Anisimowa, 5.Pegula, 6. Keys, 7. Rybakina, której dzisiejsze zwycięstwo pozwoliło wyprzedzić nie tylko rodaczkę, ale i Paolini, 8. Włoszka właśnie. Na rezerwie Andriejewa (jeśli w ogóle przyjedzie) i Aleksandrowa.
Zsowietyzoamarykanizowała się nam w tym roku wyjątkowo czołówka. Dlatego byłby siupy, gdyby w finale spotkały się Iga z Jaśminką. Niewielkie są szanse, żeby tak było, ale i tak bardzo sobie tego, i Państwu zresztą też, życzę.
Inne tematy w dziale Sport