Polacy wystąpili w Hamburgu bez pięciu czy sześciu graczy, którzy na stałe goszczą na zgrupowaniach Nawałki. Cała reszta na mecz przyjechała. Niemcy natomiast wystawili czwarty garnitur. Jakiś untercwancich albo, w najlepszym razie, ajnundcwancich. Klientów, z których może dwóch albo trzech zalapie się na wyjazd do Brazylii.
I ci klienci, przez 90% czasu spotkania, prowadzili grę. Nasi natomiast, przez całą pierwszą i pół drugiej części meczu, wybijali piłkę na oślep albo oddawali ją w panice przeciwnikowi góra 3 sekundy po jej przejęciu.
Adam Nawałka nie ma (moim zdaniem, ale nie jestem chyba w tej opinii aż tak osamotniony) w ogóle pomysłu na to jak ma grać reprezentacja. Boniek jednak, jako motor popierania tej kandydatury na selekcjonera, nigdy tego nie przyzna. A jeśli tak, to następne eliminacje będą w plecy. Jak mamy na jesień stawić czoła najlepszym Niemcom, skoro nie stać nas grać jak równy z równym z ich prawie juniorami?
Mam dla selekcjonera z Krakowa, i dla PZPN-u zresztą też, propozycję. Jak następny raz będą kontraktować mecz z Niemcami to zamiast spotkania z U-21 niech załatwią z U-15.Wtedy jest szansa, ze to my, a nie rywal, będziemy nadawać ton potyczce. Ta szansa mogłaby się przerodzić w niemal pewność, gdyby na drodze kadry Nawałki stanęła niemiecka, lub jakakolwiek inna, U-9. Wtedy to oni, a nie my, biegaliby po placu przez 80 minut jak stado baranów. A to ważne dla psychiki. Jeśli nie samych piłkarzy, to przynajmniej kibiców.
Chociaż, w obecnych czasach, niczego tak naprawdę nie można być w 100% pewnym. W odniesieniu do tego biegania, nie do tej psychiki, rzecz jasna.
Inne tematy w dziale Rozmaitości