HareM HareM
276
BLOG

Nie o Hiszpanii, a o Kamerunie

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 

Wszyscy piszą o Hiszpanach i ich odpadnięciu z Mundialu. Nie powiem, żebym to przezywał jak żaba okres albo jak Sławku Nowaku aferę taśmową, ale jest to dla mnie przykre na tyle, że muszę z komentarzem na ten temat odczekać. Może nie do pierwszych mrozów, ale do końca mistrzostw na pewno. Natomiast parę myśli o Kamerunie nasuwa mi się od razu i uważam, że z tym zwlekać nie trzeba. No więc tak.

Kamerun był na tych mistrzostwach tak beznadziejny, że przegrać z nim mogła jedynie kadra Nawałki (na nieszczęście dla Kamerunu do Brazylii nie przyjechała). Dlatego na zwycięstwa Meksyku, a szczególnie Chorwacji, patrzę z lekkim dystansem. Po prostu. Zrobiły swoje. Z takim Kamerunem najzwyczajniej w świecie nic innego jak wygrać nie przystoi. Moim zdaniem byli najsłabszą drużyną Mundialu. Może powalczą z nimi jeszcze o to miano Iran bądź Nigeria, ale myślę, że ciężko im będzie zdzierżyć i dorównać.

Jeśli w trzeciej rundzie Brazylia, która nie jest, moim zdaniem, w żadnej rewelacyjnej formie i gra jakby bez koncepcji, nie wygra z nimi na tyle wysoko by zwyciężyć w grupie, będzie to oznaczać tylko tyle, że najzwyczajniej w świecie tej grupy wygrać, wszystko jedno z jakich względów, nie chciała.

Kamerun zasłynął na mistrzostwach głównie tym, że jeszcze na schodach samolotu do Brazylii wykłócał się, całą drużyną, o wielkość premii. Jeśli miały to być premie za sam start (a nie np. za wyjście z grupy, awans do półfinału czy inne tego typu dyrdymały) to znaczy, że wiedzieli co w trawie piszczy. W końcu parę ostatnich tygodni razem spędzili i każdy z nich widział co jest grane i jak zespół się prezentuje. Jeśli chodziło im o wspomniane dyrdymały to można dojść do wniosku, że goście są nieźle oderwani od rzeczywistości. Można rzec nawet, że na niezłym odlocie.

To ostatnie potwierdził wczoraj jeszcze w pierwszej połowie Song. Trzeba być zupełnie naćpanym, żeby sądzić, że którykolwiek sędzia przepuści celowy, z całej siły, atak z łokcia na kręgosłup rywala biegnąc osiem metrów od miejsca zdarzenia i patrząc się właśnie w tę stronę. Song sędziego nie widział, bo musi chwilę wcześniej w szatni wziewnął kawałek koki albo amfy. Inaczej się tego wytłumaczyć nie da. Różne rzeczy już widziałem, ale równie wściekłego i bezsensownego ataku na boisku piłkarskim to jeszcze nie. No może Pepe raz w lidze hiszpańskiej, ale ten to jest wręcz kretyn ze sporymi zaburzeniami. Inna kategoria.

Ostatni aspekt sprawy. Myśl szkoleniowa reprezentowana przez pana trenera Finke. No nie wiem. Facet ma za sobą niby długoletni staż trenerski w rodzimej lidze (Koeln, Freiburg), ale muszę przyznać, że nie widziałem w grze Kamerunu żadnej taktyki. A przecież nie grają tam piłkarze, którzy wypadli sroce spod ogona. To są asy, zgoda, że o większości trzeba to raczej pisać w czasie przeszłym, ale jednak światowej piłki. Myślę, że jeśli Nieposkromione Lwy, jak to kiedyś dumnie kazali się nazywać Kameruńczycy, chcą w najbliższym czasie myśleć o tym, by lepiej wypadać na międzynarodowych imprezach, niekoniecznie nawet na MŚ, to z obecnym trenerem musza się pożegnać. Ale nie nalegam. Nie moje małpy, nie mój cyrk.

Tyle o Kamerunie w Brazylii. Mówicie, że i tak zdecydowanie za dużo? Zgadzam się. Ale skoro już napisałem, to mazał nie będę.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości