Mam o tym facecie jak najgorsze zdanie. Kilkakrotnie, w i na moich oczach, przekręcał wyniki meczów. W Anglii przesuwano go za to karnie do sędziowania trzecich czy czwartych lig. W UEF-ie czy FIF-ie oczywiście nie, bo oczywiście im tacy sędziowie pasują jak najbardziej. Może dlatego też akurat Webba do prowadzenia tego spotkania wyznaczyli?
Wczoraj Webb musiał dostać przed meczem jakimś obuchem w głowę. Uderzenie musiało być na tyle silne, że mu w głowie poprzestawiało. I Webb sędziował, szczególnie jak na obecne standardy, wyjątkowo przyzwoicie.
Nie wiadomo jakby to było gdyby tak Chile wyszło na prowadzenie. Wiadomo natomiast jak było kiedy nie wyszło. Moim zdaniem Chilijczycy naprawdę nie mogą na „Łysego” narzekać. Nie pomagał im, ale też nie zauważyłem, żeby ich krzywdził.
A tak w ogóle to okazało się, że tegorocznym gospodarzom nie zawsze konieczna jest pomoc sędziów. Czasami umieją się bez tej pomocy obejść. Nie żeby z powodu swoich wysokich umiejętności, ale ot tak. Z powodu szczęśliwego zbiegu okoliczności albo że ściany, jak to ściany, są zawsze po ich stronie. Po raz trzeci (na cztery mecze) Brazylia nie zasłużyła na wygraną. A po raz trzeci wygrała. Jeśli podobną grę zaprezentuje w ćwierćfinale to, mam nadzieję, przegra. Bo nie wiem jak Państwu, ale mnie się tego prezentowanego obecnie przez Brazylijczyków z lekka bezpłciowego futbolu oglądać nie chce. A z kolei jako zapiekłemu kibicowi, w tej fazie turnieju od telewizora odchodzić nie wypada. No to wolę jednak, na dziś, oglądać w półfinale Kolumbię.
Szkoda Chilijczyków. Na pewno nie byli zespołem słabszym. Gdyby nie kontuzja jednego z ich dwóch najważniejszych piłkarzy Vidala, która prześladuje go od początku mistrzostw, mogło być w tym meczu zupełnie inaczej. Zresztą. Inaczej mogło też być mimo tej kontuzji. Zawodnicy Chile swojej szansy nie wykorzystali. Na szczęście pretensje mogą mieć tylko do siebie i do losu. Do Webba nie.
Można więc, jak się okazuje, sędziować na tych mistrzostwach w miarę przyzwoicie również w meczach Brazylii. Jeśli dzięki Webbowi stanie się to standardem, to jego zasługi w tym turnieju będą nie do przecenienia. Przy czym, na wszelki wypadek, od razu uwaga. Nie chciałbym, żeby uznano je za wystarczające do tego, by czynić zeń rozjemcę finału. Jest na tych mistrzostwach paru dużo lepszych arbitrów. Po co prowokować los i kazać mu weryfikować wczorajsze zasługi angielskiego sędziego.
Inne tematy w dziale Rozmaitości