HareM HareM
880
BLOG

IAAF jak UEFA

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 78

Lekkoatletyka ma od wczoraj swoją Legię Warszawa. Jednoosobową. Jest nią francuski przeszkodowiec Benabbad. Dwukrotny mistrz Europy w biegu na 3000 m z przeszkodami skompletował wczoraj na stadionie w Zurychu hat-tricka. Wygrał bieg rozgrywany w ramach ME w sposób nie podlegający dyskusji. Na mecie miał dobre dziesięć, jak nie kilkanaście, metrów przewagi. Na kilkadziesiąt metrów przed metą, mając już pewność że wygra, zdjął z radości, jak to mają np. w zwyczaju po strzeleniu gola piłkarze, koszulkę i biegnąc wymachiwał nią dookoła głowy. Zachowanie być może z lekka, jak na lekką atletykę, niekonwencjonalne. Niech będzie nawet, że kretyńskie. Ale czy to może być powód, żeby kogoś zdyskwalifikować i zabrać mu tak zasłużenie wywalczone złoto? Okazuje się, że może.

Jeśli uznać tytuł niniejszego tekstu za lekkie nadużycie to tylko dlatego, że w Międzynarodowym Stowarzyszeniu Federacji Lekkoatletycznych nikt nie bierze tak wielkich łapów jak w Unii Europejskich Związków Piłkarskich. I to jest zasadnicza różnica. Bo już jak chodzi o sam fakt brania to nie byłbym taki pewien.

Nie znam szczegółów dyskwalifikacji Francuza. Nie wiem kto złożył protest. Ktoś musiał złożyć, bo sam się nie złożył. To nie było „przewinienie” z puli karanych z urzędu. Typu przekroczenie strefy zmian w sztafetach albo coś w tym stylu. Najprawdopodobniej zrobili to Hiszpanie, których biegacz w wyniku tej dyskwalifikacji awansował z czwartego na trzecie miejsce i zdobył w ten sposób medal.

Zastosowana kara jest, ze sportowego punktu widzenia, skandalem równym temu, który miał miejsce z udziałem Legii. W zasadzie jeszcze dużo większym. Legii ukradziono głównie, choć oczywiście nie tylko, grube miliony EURO. Benabbadowi ukradziono zupełnie zasłużone i wywalczone w sposób całkowicie zgodny z przepisami MISTRZOSTWO EUROPY.

To jest niesamowite co się w tym sporcie ostatnio wyprawia. Totalne kurewstwo goni jeszcze większe kurewstwo. I te wszystkie żłoby na związkowych etatach biorą jeszcze za to, oprócz podstolikowych łapówek, pensje, przy których można dostać wytrzeszczu oczu i szczęki opadu.

Polski biegacz Krystian Zalewski stał się, mimowolnie, jednym z trzech największych beneficjentów takiej zagrywki IAAF-u. Skończył bieg na miejscu trzecim, a stanie na drugim stopniu podium. Myślę, że podobnie jak każdemu innemu porządnemu sportowcowi, nie jest mu z tym dobrze. Wybiegał sobie w pięknym stylu określony medal, a tu mu dają, nie wiadomo za co, inny. Myślę, że lepiej dla niego i przede wszystkim zdecydowanie lepiej dla całej lekkiej atletyki byłoby, gdyby przywrócono kolejność biegu, która wynikała z tego co oglądaliśmy na bieżni. Za takie „przewinienie” można gościa ukarać jakąś grzywną albo, na przykład, napisaniem w zeszycie 1000 razy (myśmy tak mieli za łebka w szkole, przy czym nie dotyczyło to rozbierania, a rozmawiania na lekcjach) „nie będę rozbierał się na stadionie”. Ale żeby pozbawiać go tak zasłużonego i wywalczonego w wielkim stylu zwycięstwa? Paranoja! Nawet jeżeli  IAAF składałoby się z samych islamskich fundamentalistów, to i tak ta decyzja byłaby niewytłumaczalna i zupełnie odlotowa. Chciałem bowiem zwrócić uwagę, że Banabbad, przynajmniej z tego co ja wiem, nie jest kobietą. Przy czym, o ile się orientuję, poza rzeczonymi fundamentalistami, zasiadają w IAAF również inni.

Widząc jak sportowe centrale odnoszą się do faktów można jednak spokojnie przyjąć, ze francuskie odwołanie zostanie rozpatrzone dokładnie tak, jak odwołanie Legii. I potem się dziwić, że ludzie klną na czym świat stoi.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (78)

Inne tematy w dziale Rozmaitości