W zasadzie „dokopać” to nieodpowiednie słowo. Bo dokopać to można piłkarzom. W tym sensie dokopali Brazylii niedawno, i to na jej terenie, Niemcy, a zaraz potem Holendrzy. Zapamiętają to reprezentanci kraju kawy pewnie na zawsze.
Tej Brazylii, o której teraz myślę, Brazylii siatkarskiej, należy w takim razie dościnać. I też tak, żeby popamiętała na wieki. Powodów jest kilka.
Pierwszy powód:
Od lat nikt im nigdy tak porządnie nie dościnał. No może Rosjanie dwa lata temu w Londynie. Ale to nie było takie dościnanie jak sobie wyobrażam. Żeby tak do nich podejść i trzy razy do siedemnastu im wrzucić.
Drugi powód:
Zaspokojenie pragnienia. Pragnienia rewanżu. Osiem lat temu, kiedy graliśmy naprawdę piękną siatkówkę, co zaowocowało dotarciem do finału. w tymże finale Brazylia nas zwyczajnie zmasakrowała. Zrobili z nas chłopców do bicia. Obili jak pierwsza piątą ligę i zabrali całą radość z zajęcia drugiego miejsca.
Powód trzeci:
Zachowują się jak jakaś rasa panów. Wszystko dobrze, dopóki nie wejdziesz im w drogę. Jeśli mają z Tobą jakikolwiek konflikt interesów, nie przebierają w środkach. To co wyprawiali podczas i po meczu z Polską, może krwi nie wymaga, ale wymaga solidnego zlania im kuprów w dniu dzisiejszym. Takiego jak osiem lat temu. Tyle, ze w drugą stronę.
Pytanie czy nas na to będzie stać.
Inne tematy w dziale Rozmaitości