Nie żebym był jakoś szczególnie poirytowany czy smutny. Może nawet w ogóle nie jestem. Zwracam jednak uwagę na fakt, że drużyna, która 16 miesięcy temu grała w finale Ligi Mistrzów, jest w tej chwili w krajowych rozgrywkach na przedostatnim miejscu, a outsidera wyprzedza tylko lepszą różnicą bramek. Co gorsza, dla niej, w następnej kolejce sytuacja może się jeszcze pogorszyć, bo Werder (ten outsider znaczy), który odbił się w sobotę od dna w Moguncji, gra u siebie z niemal równie cienkim Stuttgartem, a Borussia podejmuje idącą jak burza przez rozgrywki imienniczkę z Moenchengladbach.
Jest pewnie przynajmniej kilka czynników, które mają wpływ na taki, a nie inny, stan punktów na koncie zespołu z Westfalii. Ale to jest problem Kloppa i jego obecnych zawodników. Ja chciałem tylko, z niemałą satysfakcją jednak, napisać jedno. Ręce tych, którzy uważali, że odejście Lewandowskiego z Dortmundu nie będzie miało na ten zespół żadnego wpływu, muszą być nieźle utaplane od zawartości nocnika w którym, po obudzeniu się, je odnajdują.
Oczywiście Klopp sobie w końcu z tym poradzi. Wbrew wszystkim krytykom. Tak myślę. Ale co znaczy Lewandowski to nawet dla jego największych do niedawna oponentów musi już być jasne. Nie świadczą zresztą o tym tylko obecne wyniki Borussi. W meczach Bayernu Lewy dalej musi grać przeciwko trzem-czterem „asiorom” swojej drużyny, co razem na boisku daje imponującą liczbę 15. przeciwników w meczu, ale radzi sobie z tym, nazwijmy rzecz po imieniu, świetnie. Jak na razie przynajmniej.
Borussi, a także niektórym, również niby polskim, kibicom tej drużyny do niedawna wydawało się, że to Lewandowski bez Borussi będzie się gdzieś ogonił po rezerwach Bayernu. Tymczasem Lewandowski strzelił już dla Bawarczyków, w tych oficjalnych rozgrywkach i abstrahując od tego, że mu paru burków nie podaje, już 7 goli, a Borussia tymczasem wyjątkowo żałośnie ogoni po lidze, w której z Lewandowskim nie zeszła poniżej drugiego miejsca.
Więc taka rada dla apoteologów Borussi i krytyków Roberta. Trochę więcej rozwagi w wypowiedziach! I łyżeczkę melissy po śniadaniu. Zawsze pomaga!
PS 1
Zdaję sobie sprawę, że w najbliższym czasie Robert może grać nieco gorzej, a Borussia, ponieważ gorzej już z nią być nie może, musi się, chcąc nie chcąc, odbić od dna. Ale to i tak nie zmieni ani jednego słowa powyższego tekstu.
PS 2
Tak zupełnie na marginesie zwracam uwagę wszystkim krytykantom Ludwika, że:
1. po raz pierwszy od początku rozgrywek zagrał w pierwszym składzie Werderu.
2. po raz pierwszy od początku rozgrywek Werder wygrał
3. zszedł z boiska, kiedy wynik był już taki, jak na koniec spotkania
Inne tematy w dziale Rozmaitości