Dokładnie cztery dni temu Sepp Blatter wygrał kolejne wybory na sternika FIFA. Z przewagą sugerującą, że liczne, podane do publicznej wiadomości tuż przed Kongresem, na którym go właśnie reelektowano, dowody na korupcję najwyższych urzędników piłkarskiej centrali nie mają żadnego wpływu na to, co się dzieje w tejże. A już szczególnie nie są w stanie zaszkodzić samemu Blatterowi i jemu wyśmienitemu samopoczuciu.
Tymczasem dzisiaj Szwajcar poddał się, jak słyszymy, do dymisji. Okazuje się, że FBI ma jednak dar przekonywania najbardziej opornych. To znaczy potrafi użyć wyjątkowo przekonywujących argumentów. Nawet w stosunku do tak mocno, wydawałoby się, przekonanych jak Blatter.
Najprawdopodobniej ceną tej dymisji jest to, że długo nie poznamy rzeczonych argumentów Amerykanów. Jednakże długo nie znaczy nigdy. Jestem przekonany, że prędzej czy później wyjdą jednak na jaw i zobaczą światło dzienne wszystkie szalbierstwa szwajcarskiego Lisa Witalisa.
Polskich Lisów Witalisów zresztą też.
Inne tematy w dziale Rozmaitości