Chodzi oczywiście o rosyjskiego biznesmena, właściciela kolarskiej grupy Tinkow-Saxo (nie tak dawno jeszcze Saxo-Bank), o którym jeszcze dwa tygodnie temu myślałem, że głównie chodzi mu o to, by jego zespół uzyskiwał jak najlepsze rezultaty i wygrywał. Okazuje się, że nie.
Od początku. Tinkow ubrdał sobie, że Alberto Contador jest współczesnym Supermanem i wygra wszystkie trzy kolarskie Wielkie Toury w tym roku. Pomijając już fakt, że to nie lata osiemdziesiąte czy dziewięćdziesiąte (to znaczy, że kolarze się jednak w znacznie mniejszym stopniu i zdecydowanie mniej bezczelnie szprycują), to w dobie coraz większej, niesamowitej wręcz konkurencji i przy niezmiernie wyrównanej stawce, oraz biorąc pod uwagę specyfikę tego sportu, wymagałoby to zgrania się tylu, osobno nawet bardzo trudnych do spełnienia, czynników i warunków, że spełnienie się tego rosyjskiego american dream nie tylko graniczyłoby z, ale wręcz byłoby, moim skromnym zdaniem, cudem.
No, ale kto bogatemu zabroni. Wymyślił se, to se realizuje. W końcu jego pieniądze. Ok. Do tego momentu można machnąć ręką. Można machnąć ręką również po wtorkowym etapie, kiedy cały plan okazał się do tylnej części ciała, przy czym w żadnym wypadku nie mam na myśli pleców. Alberto Contador okazał się, przypomnę, niezdolny do wyjścia naprzeciw rojeniom swojego szefa, i w jedyne 10 kilometrów przerżnął cały wyścig. Przerżnął może złe słowo, bo w końcu przyjechał w szeroko rozumianej czołówce. Ale strata prawie trzech minut na jednym etapie to w jego wypadku po prostu klęska. Ale dobra. Chciał się pan Tinkow naocznie przekonać, to się przekonał.
Ponieważ uważamy pana Tinkowa, było nie było, za przedstawiciela homo sapiens, to mieliśmy prawo żeby sądzić, że z tego co działo się we wtorek na Pętli wyciągnie stosowne wnioski. Tym bardziej, że w środę wydawał się wyciągać. Te wnioski znaczy. Dał Majce wolną rękę. Polak się odwdzięczył, dzieki sobie i z małą pomocą Sky’a w wielkim stylu wygrał etap. I co?
I pan Tinkow, miast kontynuować obrany i pozytywnie przetestowany kierunek wrócił do swojej przedśrodowej, chorej od A do Z, idee fixe. Na dzisiejszym etapie Majka znów robił to, co we wtorek. Pomagał Contadorowi. Tylko, że Contador nie jest w stanie uciec nie tylko ludziom ze Sky’a, ale również Movistarovi, czy Van Garderenowi. Nie jest, i już. Co by Majka nie zrobił. I to, zarówno Contador jak i Majka, dzisiaj udowodnili.
Tymczasem Rafał pokazał dzisiaj, mimo tego całego wczorajszego wysiłku, że miał siły na to żeby, jeśli nie powtórzyć wczorajszego wyczynu to przynajmniej wywalczyć koszulę w czerwone grochy albo wydatnie się do niej przybliżyć. To co zrobił na kilkanaście km przed metą, kiedy bez wysiłku oderwał się od Froome’a i reszty i czekał wręcz tylko na to, żeby Contador siadł mu na kole, żeby Polak mógł go pociągnąć samotnie do mety, świadczy o tym jaki tkwi w nim w tej chwili potencjał. Ponieważ Contador nie był zdolny Majki dogonić, Polak zrobił to, co we wtorek i to, co w tej sytuacji było jedyną sensowną rzeczą. Zaczął jechać wycieczkowo.
Ile jeszcze razy pan Tinkow będzie musiał się przekonać, że Contador nie jest w stanie wygrać we Francji z Froomem? A może przyjął, idiotyczną skądinąd, strategię, że co drugi etap Majka będzie miał wolną rękę (i nogi), a co drugi nie? To jest o tyle do przyjęcia rozwiązanie, że pozwala myśleć o ewentualnym kolejnym sukcesie etapowym. Ale białą koszulkę w czerwone grochy niestety wyklucza.
Szkoda dzisiejszego etapu. Również w kontekście, teraz już piszę zupełnie obok Tinkowa, Michała Kwiatkowskiego. Nie wiem co ten Etixx wyprawia? Tak to mogą traktować jakiegoś swojego ostatniego w szeregu gregario, a nie mistrza świata. Przecież z góry było wiadomo, że to się tak skończy. A jutro etap, na którym Kwiato mógłby zdecydowanie bardziej skutecznie powalczyć o wygraną. Pod koniec teren ledwie pagórkowaty, ostatni wznios (przewyższenie góra ze 150m) na 10 km przed metą i potem zjazd. Etap wprost pod Polaka. Tymczasem on będzie nieprzytomny z powodu dzisiejszego wysiłku.
Nie wiem o co dyrektorom Etixxu chodzi. I to ich niewątpliwie łączy z Tinkowem.
Inne tematy w dziale Rozmaitości