HareM HareM
1169
BLOG

Coryllus nie gryzie!

HareM HareM Rozmaitości Obserwuj notkę 66

Miałem wczoraj niewątpliwą przyjemność uczestniczyć w spotkaniu, które z dwoma wybitnymi postaciami Salonu 24 urządził szef Domu Kultury jeszcze pięć razy większej dziury niż ta, w której mieszkam. Jako, że rzeczone dwie miejscowości leżą stosunkowo niedaleko siebie, to postanowiłem, że zaryzykuję, pojadę i skonfrontuję rzeczywistych Toyaha i Corrylusa z tymi, jakimi jawią się po lekturze ich salonowych tekstów. Muszę przyznać, że jestem bardzo mile zaskoczony.

Oczywiście nie zaskoczyło mnie to, że mam do czynienia z dwoma sporego, żeby nie napisać więcej niż sporego,  formatu indywidualnościami. Takie coś można stwierdzić po lekturze pierwszego lepszego tekstu każdego z obu panów. I w tym celu nie musiałem jechać do Kietrza. Pojechałem tam, żeby sprawdzić czy moje, wyniesione z lektury, przeświadczenie, że obaj, szczególnie Coryllus, mają mocno przerośnięte ego, jest prawdziwe. Stwierdzam, że owszem, ego trochę przerośnięte może mają. Ale.

Zaskoczył mnie przede wszystkim Coryllus. Po Toyahu spodziewałem się, że to, mniej więcej, taki facet jakim okazał się w rzeczywistości. Może tylko podejrzewałem go o większą jowialność, a on nieco bardziej stonowany jest w realu niż w swoich tekstach. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie. Ja bardzo lubię go czytać, bo jego styl i sposób narracji bardzo mi odpowiada. Do tego stopnia, ze to, jak zaznaczyłem, przerośnięte ego mi nie przeszkadza. Na dodatek pięknie to wczoraj wytłumaczył. Na tyle, że zacząłem go w tej mierze zupełnie rozumieć.

Natomiast Coryllus w swoich, przynajmniej tych „salonowych”, tekstach jawił mi się dotąd, mimo ich niewątpliwej wartości merytorycznej, jako wyjątkowy zarozumialec, który jest przeświadczony o zjedzeniu przez siebie wszystkich rozumów naraz. No i po tym wczorajszym meetingu powiem tak. Nic bardziej mylnego. Facet okazał się, ale to naprawdę, niezwykle sympatyczny. Nawet wtedy kiedy mówił, być może, rzeczy z którymi nie do końca się zgadzam. Podawał to bowiem w akceptowalnej dla każdego, żeby nie powiedzieć koncyliacyjnej (jak na niego:)), formie.

Warto jest jednak konfrontować swoje subiektywne doznania internetowe z rzeczywistością. Cieszę się, że pojechałem na to spotkanie.

 

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (66)

Inne tematy w dziale Rozmaitości