HareM HareM
444
BLOG

Imperium skontrowało

HareM HareM Skoki narciarskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Imperium austriackie oczywiście, gdyby ktoś się nie domyślał. Największa potęga w historii skoków, Austria, po paru sezonach, w których nie grała pierwszych skrzypiec, postanowiła o sobie przypomnieć. I przypomniała.

Oczywiście to nie jest tak, że w Austrii, po odejściu Morgensterna i zapętleniu się Schlierenzauera to był jeden wielki ugór. Nie był, bo być nie mógł. Mimo, ze karierę skończył też Loitzl, mimo że cieniem siebie był przynajmniej przez dwa pełne sezony Kofler, to mieli Austriacy cały czas Krafta i Hayboecka, którzy nie pozwolili, by o  Austrii jako „lokomotywie” tego sportu mówiono tylko i wyłącznie w czasie przeszłym. Tyle, że w ostatnich kilku sezonach byli jednak od nich lepsi i to oni rządzili w skokach. Najpierw Stoch, potem Freund, a ostatnio dominator Prevc. W tym sezonie dominatora zastąpił Domenator, ale dziś to Kuttin i jego team mieli w końcu, pierwszy w tym sezonie, swój wielki dzień. Dokładnie taki jak my w zeszłą niedzielę.

Hayboeck odniósł piękne i przekonywujące zwycięstwo. Na podium, po trzech bodaj latach przerwy, stanął Kofler. Kraft do podium konkursowego nie doskoczył, ale starczyło mu energii na to, by po sobocie znaleźć się na pudle klasyfikacji generalnej.  Dodatkowo tuż za czołową 10-tką uplasował się inny austriacki weteran Fettner, a punkty zdobył tez jeszcze piąty z Austriaków.

Widać że, przed kolejnym dorocznym Turniejem, Tyrol przygotowuje grunt i zaczyna wytaczać działa. Zobaczymy co będzie jutro.  I czy niedziela będzie dla nas.

Bo, muszę przyznać, trochę mnie te dzisiejsze wyniki napoiły niepokojem. Albo zwyczajnie w drugiej rundzie, tej finałowej znaczy,  ktoś tu chciał przedobrzyć, podsuwając znajdującym się po pierwszej serii w czołówce Polakom ryzykowny pomysł. A pomysł się był nie sprawdził. I wyszło jak wyszło. I wtedy pół biedy. Gorzej jak powstał jakiś głebszy problem.

Ale to tylko niczym nie poparte przypuszczenie. Czy słuszne wyjdzie jutro w praniu.

Tymczasem lew zaryczał, zgłaszając akces do powiększenia grona ścisłej czołówki. I bardzo najlepiej. Wygrywanie ze słabymi daje dużo mniejsza satysfakcję.

Czas na rekontrę.

HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport