marek.w marek.w
2577
BLOG

Trump - kolejny mit Polskiej Prawicy

marek.w marek.w USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 104

Zostałem wywołany do tablicy przez p. Owsińskiego, który w swojej ostatniej notce pt. "Po trupie czy po Trampie " przedstawił pełny kompleks mitów naszej Prawicy ( przechodzących czasem w rzewne kity ). Chciałbym wyjaśnić choc parę z nich, tych bardziej karkołomnych.

Jak Komunistyczna Agentura namówiła Roosevelta do zdrady Polski - zgoda, Roosevelt był twardym, cynicznym graczem,  który dla strategicznego zysku zmusił Japonię do napadu na USA,  ponieważ inaczej Amerykanie nigdy by sie nie zgodzili na nadstawianie głowy za Europejczyków. Również w najlepiej pojętym amerykańskim interesie współpracował ze Stalinem, faktycznie oddając mu całą Europę Wschodnią (która zresztą Armia Czerwona już zajęła ). Tyle tylko, że Ameryka stała przed inwazją na Wyspy Japońskie, przy której nawet optymistyczna ocena strat znacznie przekraczała te poniesione w wojnie z Niemcami. Przypomnę, że wojna na Pacyfiku pochłaniała ponad 1/3 wszystkich sił Ameryki.

Dlatego Prezydent Ameryki miał obowiązek zrobić wszystko co w jego mocy, aby ograniczyć straty i ułatwić zadanie swoim chłopcom. . Wtedy gros liniowych wojsk japońskich było rozlokowane w Azji, od Birmy do Mandżurii i odcięcie ich od Wysp było zadaniem pierwszoplanowym.  Mogła to dokonać tylko Rosja Stalina i to było celem nr 1 amerykańskiej dyplomacji.  W końcu nikt wtedy nie wiedział, że obiecana przez Jajogłowych Bomba wybuchnie i co więcej, zmusi Japonię do bezwarunkowej kapitulacji wbrew całemu historycznemu doświadczeniu.

Jest jedno proste wytłumaczenie różnicy w postawie Roosevelta wobec Rosji i Polski - Stalin miał 400 dywizji, Polska na Zachodzie 4. Dlatego Amerykanie słuchali Stalina jakieś 100 razy uważniej, niż Rządu Londyńskiego. Oczywiście Soviecka Agentura w USA była rozbudowana i miała spory wpływ na decyzje Amerykanów, ale gdyby to nie szło zgodnie z interesem Waszyngtonu, niewiele by zdziałali.


Jak Obama dał się wykiwać Putinowi i zdradził Nas oraz Zachód - Obama stanął jako pierwszy prezydent przed zagrożeniem coraz bardziej ekspansywną postawą Chin, których Władza postawiła sobie za strategiczny cel obalenie Hegemonii USA i prześcignięcia ich na polu gospodarczym oraz politycznym, zostając najpotężniejszym państwem na Ziemi.  Zareagował prawidłowo, montując anty chińskie Sojusze, z których najważniejszym miał być z Rosją, tego dotyczyła słynna doktryna Resetu.  Mając Rosję za plecami Chin, osiągnął by znaczną przewagę strategiczną i dla tego celu warto było na różne poświęcenia. Pechowo dla Nas ( a potem i dla Obamy ) znów porozumienie z Rosją miało być  Naszym kosztem. Co prawda tym razem nie groziło to utratą Niepodległości, tylko wpływów i znaczenia w Centralnej Europie. Kolejna runda całej 6-cio wiekowej Wielkiej Gry z Moskwą znów zakończyłaby się klapą.

W tym wypadku Nasz interes był wprost przeciwny interesowi Obamy, USA, Europy i ogólnie Zachodu.  Dla nich sprzymierzona Rosja, wchodząca coraz ściślej w krąg gospodarczy Zachodu, będąca doskonałym miejscem dla inwestycji i ogólnie biznesu miała same pozytywy, dla nas wręcz odwrotnie. Im Rosja silniejsza i cenniejsza pod względem strategicznym i gospodarczym, tym bardziej zdominowała by Nas i pozostałe Demoludy. 

Dlatego Nasza dyplomacja przeprowadziła jedną z najbardziej koronkowych akcji w całych dziejach Polski.  Dzięki wykorzystaniu unijnego Partnerstwa Wschodniego doprowadziliśmy do kijowskiego Majdanu, co w konsekwencji zniszczyło Reset, a Rosja z potencjalnego partnera i sojusznika stała się zagrożeniem dla Europy, zwalczanym sankcjami od 6 lat. Faktycznie oznacza to, że udało się Nam podłożyć wypasionego tucznika Obamie i całej reszcie zainteresowanych w biznesie strategicznym i gospodarczym z Rosją. Udało się nam nawet jeszcze więcej - aktualnie Rosja Putina coraz mocniej wkracza do Osi Dyktatorów, stając się Klientem Chin. 

Parę uwag - wpychając Rosję w łapy Chin, oczywiście osłabiliśmy pozycję Zachodu, ponieważ umożliwiło to  sformatowanie nowej Osi, z którą będzie miał pewnie równie  dużo urwania głowy, co z poprzednia Osią no i "miłującym pokój Obozem postępowej Ludzkości ". Powinno to wymusić na Zachodzie ponowne zbudowanie silnych Sojuszy, o których pisałem w poprzednim tekście. Gra była ryzykowna, ale chyba wyjaśniła sytuację na światowej scenie politycznej. Nawiasem mówiąc, po raz trzeci w trakcie 100 lat zadecydowaliśmy o rozkładzie strategicznym w Europie, a może i na świecie.

Po drugie, nigdy nie mogę się nadziwić postawie licznych blogerów na Salonie, którzy uparcie negują samą operację i jej skutki. W końcu myślący ludzie, a dali się tak zarazić nienawiścią sprytnego polityka do swoich Wrogów, że ich całkowicie oślepiła. Plemienne myślenie zdominowało wszelką jedność patriotyczną, wolą powtarzać ruską prop-agitkę, aby tylko nie pochwalić "zdrajców i agentów "...


Jak Demokraci kochają Putina i chcą Nas znów sprzedać Rosji-  rzeczywiście Demokraci od dekad mieli opinię bardziej lewicowych i bardziej przychylnych Moskwie. Choć to właśnie Oni częściej wywoływali wojny od Republikanów... jednak od ostatnich wyborów, gdy KGB starało się osłabić Demokratów, a Putin wylewnie gratulował Trumpowi,  postawa Demokratów stała się zdecydowanie anty Rosyjska. To Demokraci w Kongresie inicjują wszelkie retorsje i sankcje wobec Kremla  ( ze znaczną pomocą Republikanów ). Zresztą jednym z ważniejszych tematów w nadchodzącej kampanii wyborczej stanie się  uległość Trumpa wobec Putina. Zresztą KAŻDY normalny rząd , który by stanął w obliczu sojuszu Rosji z Chinami, jak to sie obecnie dzieje, musi na niego konsekwentnie zareagować.  Co do Trumpa, wcale nie jestem tego pewien, nic więc dziwnego, że uważam go za zagrożenie dla NAS oraz reszty Zachodu.  Natomiast jest faktem, że w przypadku porażki Trumpa Dobra Zmiana straci ostatniego na Zachodzie sojusznika, czy raczej Patrona. Słabo to rokuje skutecznej polityce zagranicznej, no ale zaczniemy sie tym pewnie martwić w listopadzie.

marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka