marek.w marek.w
1258
BLOG

Strategia nowych władz USA wobec ekspansji Chin

marek.w marek.w USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 57

Uwaga na początek - Wszystko wskazuje na to, że na USA nadchodzi "druga fala " COVID -19, gdy pierwsza właściwie wcale się nie skończyła. Jednocześnie będzie się coraz mocniej rozwijał ciężki, światowy kryzys gospodarczy, wywołujący także masowe bezrobocie.  Jeszcze nigdy w dziejach USA żaden Prezydent nie uzyskał reelekcji w choćby znacznie mniej trudnych warunkach, dlatego oceniam szanse Trumpa na pozostanie przy władzy na 10 %, góra 20 %. Dlaczego daję mu w ogóle jakieś szanse ? ano z powodu wyjątkowo kiepskiej kondycji Demokratów. Jakby sie zmówili, że zrobią wszystko, byle nie wygrać tych wyborów ! No, ale to inna historia na inny tekst...

W moim tekście piszę o przyszłej strategii władz Ameryki wyłącznie pod kątem największego wyzwania dla Hegemonii Amerykańskiej od 30 lat, czyli zwycięstwa w Zimnej Wojnie ze Związkiem Radzieckim ( kolejnym wcieleniem Imperium Rosyjskiego ), jakie jej rzuciło odrodzone Cesarstwo Chin. Poprzednie wyzwania ze strony kolejno : Japonii, fanatycznego Islamu oraz Rosji Putina USA wygrały stosunkowo łatwo, teraz jednak mają do czynienia z rywalem zupełnie innej, cięższej wagi, porównywalnym z Osią w II w.św oraz ZSRR wspieranym przez komunistyczne Chiny w Zimnej Wojnie. Dlatego wygranie bieżącej rundy wymaga równie wielkich wysiłków i zaangażowania wszystkich sił materialnych i umysłowych od Elity Władzy w Waszyngtonie, jak tamte dwa starcia. Porównanie warunków , w jakich odbywały się te globalne konflikty jest fascynujące i warte pogłębionego eseju, tutaj jednak warto zauważyć jedną zasadniczą różnicę w potencjale USA -  poprzednie wielkie rywalizacje Ameryka wygrywała pod przewodnictwem wyjątkowych Liderów.  Co by nie mówić o Roosevelcie i Reaganie, obaj należeli do najwybitniejszych Prezydentów w historii, obaj też mieli wsparcie w wyjątkowych przywódcach Wielkiej Brytanii, czyli Churchillu i Thatcher. Tymczasem Trump jest pod względem polityki światowej jednym z najgorszych, konsekwentnie osłabiając pozycję Ameryki, zaś o brytyjskich politykach, którzy przez totalną głupotę doprowadzili do wyrzucenia Anglii z Europy lepiej nic nie mówić. 

Jeśli więc Ameryka chce wygrać kolejny globalny konflikt, musi postąpić identycznie jak podczas obu poprzednich, czyli  zrozumieć skalę wyzwania, opracować wygrywająca strategię, zmobilizować całość swojego potencjału i dobrać sojuszników.  Patrząc na dotychczasową działalność Trumpa, oczywiste jest, że nie jest w stanie zrealizować żadnego z tych punktów, jest to daleko poza jego umysłowym potencjałem, dlatego przy jego ewentualnym dalszym przywództwie Ameryka będzie nieuchronnie przegrywać to starcie, identycznie, jak do tej pory. Tylko ekipa Bidena daje szansę na zmianę sytuacji.

Chiny po szaleństwach Komunizmu wróciły do odwiecznej formuły Cesarstwa, gdzie warstwą rządzącą są wyżsi biurokraci zwani dawniej Mandarynami, których mniej lub bardziej samodzielnym szefem jest Cesarz reprezentujący całe Imperium.  Największą słabością obecnej Elity władzy jest jej arogancja, która w pewnym sensie ją oślepia,  pozbawiając niezbędnej elastyczności w działaniu. Dodam, iż ta arogancja jest całkowicie zrozumiała, w końcu  od tysięcy lat Chiny były w swoim Centrum Cywilizacyjnym rodzajem pępka Wszechświata  i dopiero zderzenie z gwałtownie ekspandująca Europą wstrząsnęło tym dogmatem. Jednak teraz, po odzyskaniu swojej pozycji Chińczycy traktują okres upadku jako coś podobnego do inwazji Mongołów, po której świat wrócił do swojego niezmiennego stanu. Jednym z zasadniczych efektów tej wielowiekowej arogancji jest niezdolność do tworzenia Sojuszy, Cesarstwo dopuszcza wyłącznie relacje typu Patron - Klient, gdzie dominacja Chin nie ulega żadnej wątpliwości, zaś wszelcy Sąsiedzi stanowią po prostu obiekt manipulacji, mniej lub bardziej silnej, w zależności od potrzeb imperium. Zmienił się tylko obszar Centrum Cywilizacji, z poprzedniej Wschodniej Azji stał się nim cały Świat. Stąd odruchowa i naturalna potrzeba podporządkowania wszelkich rywali, a szczególnie najsilniejszego, czyli Ameryki. Elita Chin po prostu nie potrafi myśleć inaczej ...

Ponieważ na poziomie taktycznym Chińczycy sa na wskroś pragmatyczni, wzajemna rywalizacja odbywa się na polu polityki, gospodarki i nowoczesnej technologii, strona militarna służy bardziej do nacisku na rywali, niż jako realna opcja, choć i armia jest nieustannie modernizowana, zwiększając swoją skuteczność.  Dlatego też przyszła strategia Ameryki powinna się koncentrować na stworzeniu dwóch Koalicji,  trochę podobnych do NATO, jednak z o wiele szerszym zakresem działań, gdzie strona Bezpieczeństwa będzie tylko częścią działań. Równie ważne powinny być ścisłe związki gospodarcze, handlowe i finansowe, gdzie wszyscy uczestnicy powinni wynosić maksymalnie dużo korzyści , ponieważ jest to najlepsza gwarancja wzajemnej lojalności. Innym, koniecznym dla powstrzymania chińskiej ekspansji obszarem musi być dział Nowoczesnych Technologii, w tym ekspansja w Kosmos czy Rewolucja w Transporcie i Energetyce, ponieważ jest już oczywiste,  że właśnie w tych dziedzinach będzie sie decydować faktyczna dominacja nad resztą Świata.  Dlatego też wręcz podstawowym warunkiem powodzenia wszelkich koalicyjnych strategii będzie zrozumienie przez amerykańskie Elity Władzy, iż dla celów strategicznych warto ustępować na poziomie taktycznym swoim Sojusznikom, dzielić się z nimi osiągnięciami technicznymi i zawsze starać się włączać ich do wspólnych działań, z których i ONI będą odnosić konkretne korzyści. Jak widać, jest to strategia z powodzeniem prowadzona przez USA w obu wielkich konfliktach, a całkowicie odwrotna od obecnej, stosowanej przez Trumpa.

Zasadniczym celem pierwszej Koalicji będzie  powrót do współpracy Ameryki z Europą, skutecznie zerwanej przez Trumpa,  gdzie jednak głównym koalicjantem będzie nie WB, tylko Unia Europejska. Dla ułatwienia dodam, że obie strony nadal posiadają łącznie ok. połowy globalnego PKB, a obecna indolencja polityczna liderów Unii wymaga poważnej reorganizacji, możliwej tylko przy przywróceniu wspólnego działania , jak za czasów Zimnej Wojny. Zasadniczymi przeciwnikami tej Koalicji będą Rosja Putina, fanatyczny, wojujący Islam oraz w tle ekspansja Chin. Będzie to więc dla Ameryki jakby wtórny front, jednak równie ważny choćby z racji wzrostu wspólnego potencjału. Uwaga - w zasadzie  wyjaśniła się rola Rosji, która po klęsce próby odbudowy Imperium na długo przeszła do obozu Chińskiego, pełniąc rolę ich najważniejszego klienta,  stopniowo coraz bardziej kontrolowanego przez swego Patrona. Wielokrotnie pisałem o Naszej zasadniczej roli w takim rozwoju wydarzeń, który co prawda dość radykalnie wzmocnił Chiny, ale za to wypchnął Rosję do roli przeciwnika, a nie sojusznika Zachodnich Elit, jakim jeszcze niedawno była. Akurat dla Nas jest to pozytywna zmiana...

Znacznie trudniejszym, ale za to ważniejszym zadaniem będzie  utworzenie drugiej Koalicji, obejmującej oprócz Ameryki sąsiadów Chin, podlegających coraz silniejszej ich ekspansji, czyli większości państw Wschodniej i Południowej Azji.  Powinien to być rodzaj Pacyficznego NATO, tylko o znacznie poszerzonym zakresie działań, jak to przedstawiłem. Zasadniczym celem oprócz samego bezpieczeństwa uczestników powinno być zastąpienie w maksymalnie możliwy sposób Chin jako głównego partnera gospodarczego Ameryki, co te wykorzystują do coraz silniejszego wypierania USA z obszaru swoich wpływów. Inaczej Chińczycy wykorzystują ogromne środki uzyskane z eksportu do USA na ich zwalczanie, a co ciekawsze, duża część ich produkcji jest finansowana przez inwestycje amerykańskich koncernów.

Dlatego w ramach utworzonego Sojuszu Ameryka powinna przekierować swoje inwestycje i potoki finansowe z Chin do swoich Sojuszników,  np. w dziedzinie przemysłu lekkiego wzmocnić współpracę z Wietnamem, Indonezją czy Indiami, aby stanowili konkurencję dla chińskiej produkcji, chroniona cłami i wzajemnymi umowami. Identycznie w ramach nowoczesnych technologii takimi konkurentami powinny stać sie Japonia, Południowa Korea czy również Indie. Efektem takiej strategii będzie powstanie ogromnego obszaru politycznego i gospodarczego, konkurencyjnego wobec Cesarstwa i  blokującego w ten sposób jego dalszą ekspansję. Nie muszę chyba dodawać, że i w tym przypadku jest to strategia dokładnie przeciwna obecnej realizowanej przez Trumpa i jego ekipę, a skutkującej daremną szarpaniną i utratą wpływów oraz prestiżu dotychczasowego Hegemona. 

Myślę, że jest to dosyć oczywista i możliwa do realizacji strategia, choć oczywiście bardzo trudna, jednak jej największym zagrożeniem będzie kiepska jakość ekipy Demokratów, przynajmniej tak jak sie ona obecnie prezentuje. Pozostaje mieć nadzieję, że znów Elity Amerykańskie dorosną do wielkości stojących przed nimi zadań, jak to już wielokrotnie mogliśmy oglądać.




 




marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka