marek.w marek.w
1193
BLOG

Rosja po Putinie

marek.w marek.w Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Zgoda, że tytuł przypomina dzielenie skóry na niedźwiedziu, gdy misiu hasa sobie po Ukrainie :-). Niemniej Naszym oczywistym celem w tej wojnie jest  doprowadzenie do upadku Putina no i Rosji  przy okazji, dlaczego więc nie przedłużyć biznes-planu na okres, gdy Putin zostanie zniknięty, a Rosja skapituluje?

Wbrew pozorom to nie są żadne pobożne życzenia, krach Rosji w wojnie rozpętanej przeciw Koalicji 54 państw (co najmniej) jest tylko kwestią czasu i co bardziej bystrzy Rosjanie dobrze o tym wiedzą. Zacznijmy od Zachodu - dostawy coraz lepszego sprzętu i amunicji narastają, a przy tym wojenne fabryki dopiero ruszają, koncerny zbrojeniowe gwarantują zwielokrotnienie produkcji, jak tylko im zapłacą. To zaś zależy tylko od determinacji polityków, ponieważ jak dotąd wydane sumy są śmieszne, jak na założony cel, czyli wykończenie Rosji jako rywala i  przedłużenie hegemonii Zachodu na najbliższe dekady.  Same USA wydały na wojnę ok. 40 mld $, drugie tyle Sojusznicy, co by może robiłoby wrażenie, gdyby nie skala operacji finansowych na świecie. Jeden prywatny człowiek kupił Twitta za 44 mld $, zaś jeden koncern VW planuje wydać na przestawienie produkcji na elektryki 180 mld $. Dla Centrum Decyzyjnego Zachodu dotychczasowe wydatki to jest skala kieszonkowego.

W Rosji już się kończą pozornie bezdenne składnice sprzętu i amunicji z czasów Imperium, zaś według Girkina-Striełkowa, byłego pułkownika SPECNAZ, który wbrew pozorom widzi sytuację trzeźwo i obiektywnie, produkcja amunicji, luf armatnich czy części zamiennych wynosi 1/10 zapotrzebowania na froncie. Nazywa też dowództwo Armii jawnymi zdrajcami, ponieważ nawet rosyjscy generałowie nie mogą być aż tak głupi ! Dotyczy to tzw. "mięsnych szturmów", gdy regularnie od wielu miesięcy goni się mięso armatnie do czołowych ataków na ukraińskie fortyfikacje, wyniszczając elitarne oddziały. Wojskowy chirurg wprost opowiada, że w Rosji nie ma produkcji noszy polowych czy bandaży i wszystko trzeba importować choćby z Chin. Ze zmobilizowanych żołnierzy tworzy się głównie pułki piechoty, bez wzmocnienia ciężkim sprzętem lub artylerią, tylko z bronią piechoty i ten trend tylko będzie się powiększał. Wobec coraz lepiej uzbrojonych i zaopatrzonych Ukraińców jest to  prosty przepis na ciężką klęskę.

Ostatnią nadzieją Rosjan jest pełne wsparcie materiałowe Chin, równoważące Zachodnie dla Ukrainy, jeśli zechcą uratować swojego wasala, tymczasem Chińczycy konsekwentnie ograniczają i tak małe dostawy, jak choćby bandaży. Wystąpił tutaj jednak jeden drobny problem, otóż  bieżące zadłużenie Chińczyków wynosi  54 TYSIĄCE MILIARDÓW $ i stale rośnie, dla jasności wynosi to ponad połowę globalnego PKB. A przy tym wzrost PKB w 22 r. mimo triumfalnych danych urzędu statystycznego nieoficjalnie był UJEMNY (pierwszy raz od wielu dekad), a więc nie za co spłacać długów. Produkcja budownictwa w ciągu jednego roku zmniejszyła się o 1//3, co pośrednio uderzyło w budżety samorządów miast, sprzedających deweloperom ziemię pod przyszłą zabudowę. Teraz nikt jej nie kupuje, gdy poprzednie inwestycje ciążą firmom ogromnym garbem długów. W rezultacie szereg wielkich miast zbliża się nieuchronnie do bankructwa, a w kolejce stoją firmy budowlane i banki. A nowych kredytów na zapłacenie odsetek od starych i wsparcie bankrutów zwyczajnie nie ma...

Zbliżają się wyjątkowo ciekawe czasy, niestety nie tylko dla Chin, ponieważ jest oczywisty globalny efekt krachu chińskich finansów. Z drugiej strony istnieje tylko jedna droga ratunku dla chińskich władz, czyli  pełne porozumienie z Centrum Decyzyjnym Zachodu, ponieważ to tam jest skoncentrowana większość światowych finansów. A i to w obliczu tak wielkiego zadłużenia może nie wystarczyć. W tej sytuacji ochrona rewersu jednego, nawet silnego wasala Chin schodzi na dalszy plan i staje się jednym z elementów globalnego porozumienia w interesie wszystkich, co nie przeszkodzi w próbie maksymalnego wykorzystania okazji przez Chiny podczas upadku Rosji. Natomiast rozpoczęcie pełnoskalowej wojny gospodarczej z Zachodem w imieniu Putina  w obliczu tak wielkich problemów byłoby zwykłym kretynizmem Cesarza i jego dworu. Co prawda mój tak racjonalny wywód nie przeszkadza, że nie mam zielonego pojęcia, po co właściwie Cesarz Chin przylatuje do Moskwy. No nic, podobno niespodzianki nadają życiu lepszy smak :-)

W Rosji obecnie istnieją 4 zasadnicze siły polityczne, które wezmą udział w rozgrywkach dzielenia władzy "po Putinie". Jedna to Siłowniki, czyli Czekiści i wojskowi, problem w tym, że ich wygrana i zastąpienie Putina np. Patruszewem w niczym nie zmieni ani nie poprawi sytuacji katastrofy militarnej i gospodarczej w Rosji. Wszystkie czynniki, wewnętrzne i zewnętrzne, które doprowadziły do upadku Putina, przecież nie znikną, odwrotnie jeszcze się wzmogą. Dlatego za jedyną perspektywiczną alternatywę uważam "Partię Pokoju",  grupującą Oligarchów, którzy coraz szybciej tracą pracowicie ukradzione pieniądze oraz większość urzędników, zainteresowanych spokojem i utrzymaniem statusu. Z musu z tą partią sprzymierzą się Inteligencja wraz z resztkami dawnej Opozycji, ponieważ  zwyczajnie nie mają lepszego wyjścia. Bo jest oczywiste, że Sovki, czyli większość społeczeństwa, starannie wytresowana przez pokolenia życia w "prawdziwym raju na Ziemi" nigdy ich nie poprą dobrowolnie. 

Jakby na to nie spojrzeć, zarówno Zachód jak i Chiny nie są zainteresowane w wariancie rozdarcia Rosji na kawałki w trakcie wojny domowej, choćby z racji konieczności możliwie pełnej kontroli nad rosyjskim potencjałem jądrowym. Co ciekawe, nawet chińskie ambicje opanowania całej Syberii w obecnej sytuacji są mało realne, ponieważ wymaga to ogromnych kredytów na rozbudowę infrastruktury i zwyczajnie warunków dla życia zwiększonej populacji, a tych Chiny już nie mają, zaś na ewentualne zyski trzeba będzie czekać  dekadami. Natomiast oczywiste jest zagraniczne poparcie dla Partii Pokoju, jakby nie szemrane typy grupowała, lepszych kandydatów, zdolnych przejąć władzę zwyczajnie brak. Pojawia się tutaj wręcz fascynująca osoba  Nawalnego,  ewidentnie ochranianego przez jakieś silne ugrupowanie, ponieważ w innym razie dawno by został zlikwidowany, podobnie jak dziesiątki pechowych urzędników lub przedsiębiorców, którzy wypadli z zamkniętych okien czy poślizgnęli się na schodach, ponieważ komuś przeszkadzali. Bardzo możliwe, że jeśli Nawalny dożyje do upadku Putina, może stać się wspólnym kandydatem Partii Pokoju i Zagranicy na nowego Prezydenta, zaś Sowkom  wciśnie się kit, że tak trzeba i mają poprzeć go dla dobra Matuszki Rosji. Najwyżej trochę się go przefarbuje i spokój :-)

Oczywiście moje prognozy, jak chyba każde mogą szybko stracić aktualność, choćby  po najbliższej wizycie Cesarza, niemniej sądzę, że sytuacja zmierza w pozytywnym kierunku. No nic, chyba niedługo zobaczymy, na ile miałem rację...



marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka