16 sierpnia 2014 r. leciał z Barcelony do Czelabińska hiszpański samolot, na którym wydarzyła sie tragedia. 24-letni chłopak Artiom Czeczikow dostał ataku serca, na szczęście na pokładzie był sprzęt reanimacyjny, a na dodatek znalazł się lekarz- specjalista od reanimacji. Samolot skierował się do najbliższego lotniska, Szeremietiewa w Moskwie, które jest największym i najważniejszym portem lotniczym w Rosji. Załoga oczywiście zaalarmowała obsługę lotniska, prosząc o sprowadzenie zespołu reanimacyjnego, więc wszyscy odetchnęli z ulgą. Tymczasem po wylądowaniu okazało się, że na Szeremietiewie nie ma żadnego zespołu ratunkowego, a po karetkę reanimacyjną trzeba dopiero dzwonić. Ta oczywiście przyjechała- już po DWÓCH GODZINACH! W tym czasie chłopak , mimo prób pomocy już umarł...
Artiom był w podróży poślubnej i niestety miał ogromnego pecha, ze jego atak nastąpił już po powrocie do ojczyzny, gdzie nikogo nie obchodzi jakiś tam obywatel.
Obserwując panujący na największym rosyjskim lotnisku bałagan i totalne olewanie sprawy przez Czynowników, hiszpańska stewardessa skomentowała - Witajcie w waszym kraju!
Inne tematy w dziale Polityka
