marek.w marek.w
2415
BLOG

Największe świństwo kolonialistów cz. III

marek.w marek.w Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 56

Na początek chciałbym obalić rozpowszechniony mit, że opłakany stan cywilizacyjny ludności Afryki jest spowodowany przez kolonizatorów. Podobno tak uciskali biednych Murzynów, nie dawali im dostępu do wiedzy i oświaty, zniszczyli tradycyjne systemy władzy i ogólnie stosunki społeczne, że wyzwolona z ucisku ludność dotąd nie potrafi się pozbierać.
Jest to rzewny kit, czyli bujda na resorach,  faktycznie obecność kolonizatorów nie ma znaczenia dla obecnego poziomu rozwoju cywilizacyjnego.  Najlepszym dowodem są kraje,  które wcale nie były podbite, jak Liberia, Abisynia czy Haiti, również zamieszkała przez potomków murzyńskich niewolników i samodzielna prawie tak długo, jak USA. Wystarczy sprawdzić wyniki statystyczne czy relacje z podróży do tych krajów.
Liberia, zarządzana przez potomków niewolników, którzy powrócili z USA i objęli władzę nad miejscową ludnością przedstawia widok może jeszcze bardziej opłakany od pozostałych krajów nad Zatoką Gwinejską.
Haiti jest wręcz synonimem całkowicie upadłego państwa, gdzie poziom życia jest jednym z najniższych na świecie i nie widać żadnych szans na polepszenie sytuacji.
Etiopia jest niewątpliwie wyjątkiem pod wieloma względami, z długą historią, religią Chrześcijańską i własną bogatą kulturą. Niemniej stan kraju i mentalność jego rządzących ładnie pokazuje jeden obrazek - w czasie II wojny św. Włosi wysadzili most na jednym z głównych szlaków transportowych do stolicy. Nie wiem, jak jest dzisiaj, ale jeszcze niedawno, po upływie kilkudziesięciu lat most był nadal zawalony, a dojazd do stolicy wymagał nadłożenia setek km. do najbliższego niezniszczonego mostu....
 
Skoro, jak to tłumaczyłem, wcale nie są temu winne różnice rasowe, to co się dzieje? Skąd ten powszechny upadek już osiągniętego poziomu Cywilizacji?
Wytłumaczenie jest proste -  wystarczy wyobrazić sobie na miejscu Murzynów w Afryce naszych dzielnych przodków za czasów Mieszka I. Efekt byłby identyczny!  Przypomnę, że jednym z głównych elementów przychodu księcia był handel porwanymi niewolnikami, a sankcjonowany rozbój podstawowym zajęciem ówczesnych wojów, prowadzonych prawie co roku na sąsiadów. No chyba, że trzeba było bronić się przed ich kontr wizytą :-)
Chyba najważniejszym czynnikiem decydującym o poziomie Cywilizacji danego społeczeństwa jest stan jego mentalności.  Społeczna mentalność jest też najtrudniejsza do zmiany ze wszystkich ludzkich zachowań. Ludzi najłatwiej nauczyć bez względu na ich poziom cywilizacyjny używać nowoczesnej broni ( przynajmniej karabinów, działek, wyrzutni rakiet ), trochę trudniej jest z nowoczesnymi narzędziami i pojazdami. Bardzo łatwo przyswajają wynalazki z zewnątrz typu telefon komórkowy czy szczepienia, co więcej dość łatwo wprowadzić podstawową edukację. Dlatego tych wszystkich osiągnięć w miarę prosto można by nauczyć również wojów Mieszka czy Chrobrego. Dalej jednak zaczynają się schody...
 
Jeśli postawiliśmy by sobie zadanie szybkiej zmiany ówczesnego społeczeństwa do obecnych standardów, nie poszczególnych ludzi, lecz całej plemiennej, myślącej jeszcze według zaleceń Szamanów ( bo warstewka Chrześcijańskiej Cywilizacji była bardzo cieniutka ) ludności, dopiero wtedy można zrozumieć skalę problemów.
Jednocześnie taki eksperyment myślowy pokazuje cały bezsens poglądów rasistowskich. Europejczycy wcale nie są nadludźmi ze szczególnymi zdolnościami w porównaniu do reszty świata, tylko mieli szczęście zacząć pierwsi szybki skok w ewolucji cywilizacyjnej. Ich przodkowie przed tysiącem lat niczym się nie różnili od obecnej ludności w Afryce, może tylko byli bardziej krwiożerczy.
 
Istnieje jednak między tymi społeczeństwami zasadnicza różnica. O ile Europejczycy nie podlegali prawie żadnym naciskom z zewnątrz ( nie licząc wyższej wtedy Cywilizacji Islamu, jednak w miarę rozwoju społecznego poradzili sobie z tym niebezpieczeństwem ), to współczesne społeczeństwa pozostające na poziomie Cywilizacji Plemiennej są śmiertelnie zagrożone przez gwałtownie eksplodującą Cywilizację Naukowo-Techniczną ( CNT ), która stała się już Cywilizacją globalną. Europa mogła, choć z ogromnymi bólami i ofiarami budować nowoczesną cywilizację według tempa dla niej wygodnego a i tak wstrząsy  spowodowane zmianami w mentalności społecznej  były czasem katastrofalne. Co zatem czeka obecną ludność Afryki ( i nie tylko ) w gwałtownie zmieniającym się świecie, w warunkach  Rewolucji Informatycznej, która przełamała wszelkie zapory chroniące ład społeczny w tradycyjnych społeczeństwach?
 
Najbardziej spektakularnym objawem zaburzeń tradycyjnych, często jeszcze plemiennych społeczeństw pod naciskiem CNT jest upadek społeczeństw Arabskiego Islamu i chaos na Bliskim Wschodzie, który tak mocno odbił się również na Europie. Dużo pisałem o tym, jednak musimy zrozumieć, że w przyszłości i to całkiem niedalekiej staniemy ( głównie My, czyli Europa ) wobec chyba o wiele groźniejszego zjawiska.
Jak mówiłem, społeczna mentalność jest wyjątkowo konserwatywnym i trudnym do zmiany czynnikiem, nic więc dziwnego, że odrzuca obce naleciałości i sama się zmienia tylko pod potężnym naciskiem. Dlatego też szereg państw w Afryce przeszło z powrotem na poziom Plemienny, naturalny dla obecnego stanu świadomości, odrzucając odruchowo osiągnięcia obcej Cywilizacji. Problem w tym, że już jest niemożliwy powrót do dawnego, przed kolonialnego stanu. Zbyt duże zmiany zaszły w otaczającym ich świecie i w nich samych. A co gorsza, jednocześnie te mentalne zmiany są o wiele za małe, aby umożliwić bezpieczną egzystencję w globalizującym się świecie z jego zagrożeniami.
Klasycznym przykładem są tu epidemie. Rozwój komunikacji i ułatwienie we wzajemnych kontaktach przy braku nowoczesnej medycyny doprowadziły do plagi AIDS, wobec której miejscowe władze sa bezradne ( identycznie zresztą jak w Rosji ), natomiast straszliwą epidemię Eboli zwalczono tylko dzięki pomocy z Zachodu.
 
Uwaga! Należy pamiętać, że Afryka jest całym kontynentem, dlatego zróżnicowanie warunków jest w niej olbrzymie, jak na każdym innym kontynencie, stąd opisywane zjawiska oczywiście też zachodzą z różnym natężeniem i w różnej skali. Są całe duże regiony, które radzą sobie znacznie lepiej, a nawet stabilnie sie rozwijają.
Niemniej obserwujemy powszechną tendencję do rozpadu infrastruktury zbudowanej przez kolonizatorów i powrotu do gospodarki naturalnej w małych regionach ( trochę to przypomina rozpad Cesarstwa Rzymskiego ) z której być może uformują się znów większe organizmy państwowe. Po prostu utrzymywanie skomplikowanej maszynerii CNT przekracza znacznie możliwości mentalne plemiennych społeczności, znów identycznie, jak rozsypały się rzymskie miasta po najeździe "Barbarzyńców ".
Wydawało by się, że wystarczy po prostu spokojnie poczekać, pomagając miejscowej ludności w rozwoju cywilizacyjnym, niestety stanęliśmy w obliczu groźby straszliwej katastrofy, spowodowanej jednym z największych sukcesów zachodniej Cywilizacji.  Mówię MY, bo dotyczy to zarówno Afryki, jak i Europy.
 
Przez tysiące lat rozwoju ludzkich społeczeństw wszędzie też rozwijała się Medycyna, czasem osiągając zadziwiające rezultaty, jak w Chinach czy Egipcie, jednak bez niezbędnych przyrządów wszędzie była bezradna wobec zasadniczych plag, czyli epidemii oraz masowej śmiertelności dzieci jak i matek po porodzie. Dopiero rozwój nauki i techniki w CNT umożliwił pokonanie tych plag, co zaowocowało gwałtownym przyrostem demograficznym wszędzie tam, gdzie dotarła nowoczesna Medycyna. Na szczęście przyrost ludności został zrekompensowany równoległym wzrostem zasobów żywności i ogólnie wzrostu gospodarczego, choć pojawiła się groźba wynikająca z tego, iż zasoby naturalne mają przecież swoje granice w przeciwieństwie do zdolności rozrodczej Ludzi. W końcu Przyroda już zadbała, aby instynkt rozmnażania był jednym z najsilniejszych...
 
Na szczęście wydawało by się problem nie do rozwiązania uregulował ( nawet za bardzo ) dalszy rozwój CNT. Po prostu dzięki nowoczesnej antykoncepcji to kobiety mogą decydować, kiedy i ile chcą mieć dzieci, co doprowadziło w efekcie do spadku demograficznego w rozwiniętych państwach. W rezultacie konieczna stała się imigracja pracowników z zewnątrz.
Tyle, że dla regulacji demografii konieczny jest dostatecznie wysoki poziom cywilizacyjny społeczeństwa, dlatego na całym świecie oglądamy ściśle skorelowany wynik - im wyższy poziom cywilizacji, tym niższa dzietność.  Niestety, ale ten efekt działa w przeciwną stronę, gdy poziom medycyny dzięki szczepieniom i nowoczesnym lekom dostępnym nawet w buszu pozwala na przeżycie większości narodzonych dzieci, natomiast nie działa czynnik ograniczający dzietność. Dlatego w obecnej Afryce na skutek upadku cywilizacyjnego obserwujemy eksplozję demograficzną, która nie może zostać skompensowana rozwojem gospodarki i zasobów żywnościowych.
 
Już obecnie zasoby naturalne Afryki, wcale nie takie bogate, szczególnie pitnej wody są na granicy możliwej wydajności, przy bardzo słabym poziomie wydajności plemiennej gospodarki, a w ciągu najbliższego pokolenia eksperci spodziewają się dalszego wzrostu ludności Afryki o kilkaset mln, nawet do 1 mld . Ci wszyscy młodzi ludzie staną się obciążeniem, ,który ani środowisko, ani prymitywna gospodarka  na pewno nie wytrzymają. Ponieważ nie można liczyć na ograniczenie dzietności w tak zacofanym społeczeństwie, perspektywy są przerażające. Dosłownie setki mln. ludzi stanie w obliczu śmierci głodowej lub w wyniku walk za wyczerpujące się zasoby wody i jedzenia. Innym wyjściem jest masowa ucieczka do bardziej zasobnych krajów, a tak się składa, że jedynym możliwym  kierunkiem jest bogata i syta Europa!
 
Zdaję sobie sprawę, że moje krakanie brzmi jak bajka o żelaznym wilku, jednak niezbitym faktem jest, że gwałtownie rośnie liczba ludzi w Afryce przy spadającym poziomie gospodarki i ogólnie cywilizacji, co potwierdzają wszystkie badania i statystyki. Inaczej mówiąc, coraz więcej ludzi będzie miało coraz mniej wody i żywności, a sami nie sa w stanie nic zmienić w tej apokaliptycznej prognozie. Mam nadzieję się mylić, ale wszystko wskazuje, że w  bliskiej przyszłości na północ runie ludzka fala, której jedynym ratunkiem będzie dotarcie do brzegów Raju, fala, przy której obecny strumyczek Uchodźców z krajów Islamu jest nic nie znaczącym kłopotem.
Oczywiście Europa nawet gdyby chciała nie jest w stanie przyjąć tego ludzkiego potopu ( a nie zechce, ponieważ stronnictwo Lewaków, głosicieli samobójczej polityki poprawności jest w odwrocie w większości krajów Zachodniej Europy).
 
Dlatego pozostają dwie opcje, jedna trudniejsza od drugiej :
-jedna to operacja podniesienia poziomu cywilizacyjnego Afryki co najmniej do poziomu państw  Południowej Azji i to w szybkim czasie, aby obniżyć dzietność i podwyższyć sprawność produkcyjną większości murzyńskich społeczeństw. Szczerze mówiąc, nie umiem sobie wyobrazić takiej operacji, w takiej skali, z takimi kosztami i trudnościami. Przecież praktycznie trzeba by było znów ubezwłasnowolnić afrykańskie społeczeństwa, obalić rządzące Elity i zaprowadzić ostry "ład i porządek ", bo bez tego wszelka pomoc została by zmarnowana i rozkradziona, jak obecnie. Zwyczajnie tego nie widzę.....
-druga, to obrona "Festung Europa ", gdzie rolę fosy pełnić będzie Morze Śródziemne , a morze i plaże będą świadkami prawdziwych bojów wojsk ochrony granicy Sytego Świata z zdesperowanym ludzkim potopem prącym ku ostatniej szansie ratunku.
 

Może się mylę, może jakoś sytuacja sama się rozwiąże, ale na pewno czekają Nas bardzo ciekawe czasy! A pamiętacie niejakiego Fukuyamę z jego "końcem historii"? :-)
 

marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka