Jan Herman Jan Herman
1062
BLOG

Na rauszu

Jan Herman Jan Herman Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Stara zasada ruchu drogowego mówi: nieważne, ile masz w sobie promili, jeśli jesteś na rauszu – opuść miejsce za kółkiem.

Początkiem sporu, który urósł tak bardzo, że gnie się pod własnym „progiem konstrukcyjnym” – okazała się – pijana merytorycznie – zabawa posła Michała Szczerby z Marszałkiem Kuchcińskim. Miał minutę na zgłoszenie poprawki budżetowej, kilkadziesiąt sekund wykorzystał na prezentowanie niedozwolonej agitacji, potem zwrócił się familiarnie do Marszałka, na koniec zaczął od przed-frazy „muzyka łagodzi obyczaje”. Marszałek odczytał to nerwowo, jako trzecią w ciągu niecałej minuty próbę wygłupu, więc nie doczekał do zdania właściwego, prezentującego poprawkę. Przegonił figlarza poza salę obrad.

Reakcja opozycji na sali obrad, ale też reakcja „ulicy”, jasno wskazuje, że był to czas alertu: przyłapać rządzących na czymkolwiek. Z „bokowca” ustawiono ustawę przeciw „ubekom”, ale trzeźwo myśląc: chyba ktoś zmierza(ł) do sytuacji, w której Sejm nie jest w stanie uchwalić Budżetu, bo wtedy włącza się w to wszystko Konstytucja.

Okres świąteczny dał niektórym okazję do refleksji i odpoczynku, a innym – do wpadek. Tę drugą okazję wykorzystał Petru i Kijowski. Osłabili się w tym czasie tak bardzo, że dali szansę Schetynie, by kompromitował się od dziś.

Przespał też ten okres Marszałek Kuchciński: mógł w tym czasie wywalczyć z Prezesem odrobinę prawa do samostanowienia. W końcu to jego osobisty honor był ostrzeliwany. Moim zdaniem jego głowa już leży na toporze, tylko „system” czeka na „klik”. Głupiec, bo ani nie powiedział nic od siebie, ani nie przetrwa w dobrej kondycji tej awantury.

Petru, który nigdy nie traci rezonu, nawet gdy „oddycha pod wodą” – plecie coraz bardziej kołowato. Schetyna wystawia średnio raz na godzinę jakąś myszołapkę na PiS: to wpycha senatorów na galerię, to zgłasza uchwały niby oczywiste, to wnioskuje o dłuższą przerwę w obradach (idącą w dni i tygodnie), na koniec mówi, czyimiś ustami, że nie dadzą się oszukać tak tanio. Kosiniak-Kamysz powiedział co należało i usiadł odpocząć, Kukiz przytomnie odkrył, że to wszystko jest sprawą prawa, które legitymizuje bezprawie.

Teraz PiS pokazuje wszystkim, kto tu rządzi (nieważne, czy sprawnie), a inni zauważyli, że wychodzą na szaleńców brnących w grzęzawisko. I teraz już jest jasne: wszyscy patrzą, jak z tego wybrnąć z większym zapasem niż rywale polityczni. Jedni uczepili się legalizmu, inni racji politycznych, jeszcze inni dopieszczają „wyborców”.

Tyle było biadania o tym, jak „wyłącza” się z działania organ konstytucyjny w postaci TK.

A teraz wyłączony jest – chyba trochę bardziej węzłowy – organ konstytucyjny w postaci Parlamentu – i żadnego biadania?

Tak sobie myślę, że kiedy się gra w pokera – to dobrze oprócz asów mieć jeszcze spluwę z odbezpieczonym kurkiem. I myślę, że Schetyna ma odbezpieczonego Colta, ale Kaczyński ma już dymiący lont w „grubej bercie” armatniej. Nie po to rozegrał w 2015 roku dwie elekcje i na deser Kukiza, żeby teraz dać się ustrzelić „shrekowi”.

Na razie trwa udawanka wszystkich ze wszystkimi, że zależy im na doprowadzeniu do miłego zakończenia „niezręczności”. Ale – nawet w tym tumulcie – słychać kliknięcia odbezpieczanych rewolwerów…

A gdzież ta melisa...?

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka