Zaledwie kilkunastu godzin trzeba było, żeby trzech bardzo poważnych profesorów w "Faktach po faktach" potwierdziło to, o czym od dawna wiadomo - że podstawowym problemem służby zdrowia jest brak personelu przeszkolonego w obsłudze respiratorów więc po prostu dla nowego szpitala go nie ma.
Jednoczesnie potwierdziło się że nadal bliski sercu prezesa Mario Kamiński po sobotniej totalnej klęsce na froncie walki z Gierytchem został przerzucony na front walki z pandemią i w trybie nagłym w sobotę postanowino utoworzyć szpital aby dać mu okazję do wystepu przed kamerami i z rozładowywaną ciężarówką w tle.
A przeslanki do rozpoczęia takich działań wystapiły już co najmniej tydzień wcześniej zaś na szkolenie był czas w wakacje.
Sam pomysl szpitala nie jest zły bo to okazja do przećwiczenia procesu organizacji. Problemów kadrowych to jednak nie rozwiąże.
Ale już oddanie sprawy w ręce Kamińskiego źle przedsięwzięciu wrózy i może skończyć się tak jak zakup "willi Kwaśniewskich" oraz inne jego błyskotliwe akcje.
Przy okazji panowie profesorowie powiedzili, że od miesięcy walczą o system monitowowania wolnych miejsc i koordynacji kierowania karetek z pacjentami. To oczywiste ale władza wolała stworzyć dla policji system nadzorowania osób na kwarantannie.
Widać jak PiS wyobraża sobie rządzenie krajem, gdzie są ich horyzonty.