Notka na okoliczność okrągłej 13,416(6) zamachu smoleńskiego.
Okrągła rocznica pozostanie zapewne niezauważona z powody wielogodzinnych odczytywań katalogów czynności, z których wyliczający po zdobyciu władzy będą się wycofywali. Jak to nie będzie Platforma z sojusznikami to wyłącznie dzięki temu, że wykazali się niebywałym kunsztem w przegrywaniu tematów z góry wygranych.
Kaczyński zdobył władzę na kłamstwie smoleńskim i nie może jej oddać bo wtedy to kłamstwo upadłby. Żadne inne przesłanki nie tłumaczą takiego strachu przed utratą władzy. Kto tego nie rozumie po prostu nie nadaje się do polityki.
Wracając do tytułowego pytania to po prostu nie ma wzorca zdania egzaminu więc odpowiedź będzie niepewna. Gwałtowna śmierć prezydenta w - ogólnie rzecz ujmując - obecnym rozwoju cywilizacji zdarzyła się drugi raz. W poprzednim przypadku zamachowiec sam padł ofiarą zamachu zanim porządnie go przesłuchano oraz zaginął mózg ofiary głównego zamachu postrzelonej właśnie w głowę. Ale przynajmniej co do tego, że był zamach nie było wątpliwości.
Jak w przypadku sfilmowanej śmierci JFK, w katastrofie smoleńskiej istnieją obiektywne, techniczne źródła informacji mówiące, że zamachu nie było. Mimo trzynastu lat wysiłków nie udało się podważyć ich wiarygodności i poza elektoratem Kaczyńskiego nikt w zamach nie wierzy.
Skoro jednak liczny elektorat wierzy to znaczy, że państwo nie zdało egzaminu - jako ojczyzna rodzin ofiar oraz jako kraj normalnych obywateli.
W pierwszym obszarze można było zrobić więcej w trakcie identyfikacji ofiar. Być może w ten sposób zmniejszyłaby się skala emocji bo część rodzin zostałaby usatysfakcjonowana a innym można by odpowiadać, że same tak chciały.
Znacznie gorzej przedstawi się drugi obszar. Aczkolwiek skala oszustw jakiej dopuścił się PiS była trudna do przewidzenia, to zlekceważono wszystkie jej objawy i lekceważy się nadal mimo konsekwencji w postaci utraty władzy. Praktycznie to od czasu tak zwanej Debaty smoleńskiej czyli od dziesięciu i pół roku było wiadomo, że ludzie Macierewicza oszukują i Kaczyński o tym wie. Mimo kolejnych ewidentnych kompromitacji ekipy Macierewicza, PO tykała się tematu jak pies jeża albo nieudolnie próbowała zignorować lub ośmieszyć. Co z tego, że środowisko zamachistów nie potrafiło przedstawić jednej, spójnej wersji zamachu ani nawet jednego argumentu przeciw niezamachowej wersji oficjalnej, skoro tylu obywateli wierzy w zamach. Można nawet przypuszczać, że namnażanie różnych scenariuszy zamachu było celowe, ponieważ każdy wierzący mógł sobie wybrać do wierzenia własną.
Jednak obejrzałem ostatni odcinek Resetu. Spora część poświęcona jest wizycie Rachonia u wiceprzewodniczącego podkomisji smoleńskiej Biniendy. Binienda nie opowiada już o "badaniach NIAR", za które podkomisja zapłaciła 2000 000$ w nadziei, że potwierdzą jej bełkot, nie opowiada nawet że skrzydło tupolewa bez szwanku dla siebie skosi brzozę. Ogranicza się do małego wtrętu fizyki własnej roboty (tuż po 43 minucie) - jak pozostałe jego pseudonaukowe wywody - z obowiązującą bo opisującą rzeczywiste zjawiska nic wspólnego nie mającą .
Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka