Katastrofa smoleńska.
Temu newsowi, mimo błyskawicznego uśmiercenia go na S24 przez Kenama, pozwolono żyć poza naszym blogerskim gronem, z którego obecnie rekrutuje się już sześciu podkomisjantów ministerstwa wojny, przez miesiąc.
Nasz kolega bloger nominowany doktorem nauk smoleńskich przyciął zdjęcie - bo też nie bez kozery występuje on jako fotoamator - aby ukryć, że obok okrągłej kasety rejestratora dedykowanego wybuchom punktowym spoczywa na wrakowisku jeszcze podłużna kaseta do rejestracji wybuchów paskowych.
Ale na zdjęciu wykonanym z innej strony znajdujemy kolejną kasetę do wybuchów punktowych.
Widać ją poniżej cienia. Trzy wybuchy - trzy kasety.
A naprawdę są to zatyczki do otworów w kadłubie, miedzy innymi zapobiegające temu, żeby w czasie postoju szerszenie nie założyły sobie gniazda w klimatyzacji.
Ze smutkiem żegnamy gwałtowny skok temperatury.
Pozostaje nam aerodynamiczne credo podkomisjantów.
Obśmiane jeszcze w 2010 roku pomysły powtarzają w 2018 osoby wyposażone w tytuły naukowe - poniżej tekst Biniendy "interpretujący" - czyli mylący kąt natarcia z kątem wznoszenia - wyniki badań G.Shaha w piśmie do KRRiT opublikowanym 17.04.2018.
W TEN SPOSÓB SZAJKA CYNICZNYCH OSZUSTÓW. NAWIEDZONYCH MANIAKÓW I POSPOLITYCH NIEUKÓW DOPROWADZIŁA KACZYŃSKIEGO DO WŁADZY A PÓŁ POLSKI DO ŚWIADOMOŚCI TECHNICZNEJ NA POZIOMIE TRZECIEGO ŚWIATA.