Ursula von der Leyen przybyła do Warszawy aby namówić Polskę do wystawienia kandydatury kobiety na stanowisko unijnego komisarza i wydawało się że Maria Szczerski spełnia ten wymóg aliści okazało się, że posiada on jeszcze drugie a właściwie to pierwsze imię i w ten sposób znowu ograliśmy unię.
Skofundowayni takim obrotem sprawy eurodeputowani pewnie spróbują znowu wziąć odwet i zapytają Szczerskiego, czy trwa w poniższych swoich nietuzinkowych poglądach:
"Republika wyznaniowa to nie nowy konstruktywizm ani utopijny projekt. To zwycięstwo rozsądku nad uzurpacją rozszalałej demokracji."
"W Polsce w sferze publicznej potrzebna jest dziś dyktatura Ewangelii."
"Nie namawiam do wyjścia Polski z Unii Europejskiej dziś i natychmiast."
Dwa miesiące po tym jak Teresa Czerwińska wykorzystując okazję stworzoną przez zastępowanie ministrów wybranych do europarlamentu sama ewakuowała się z ministerstwa finansów, podobnie postąpił jej następca a to już bardzo źle może świadczyć o stanie finansów państwa, albowiem dno budżetu mogło ukazać się ministrowi po zaledwie kilku tygodniach urzędowania.
Obojgu byłym ministrom trudno odmówić kwalifikacji do sprawowania byłych i przyszłych funkcji ale trudno oprzeć się wrażeniu, że te przyszłe są zapłatą za milczenie na temat wiedzy zdobytej w czasie sprawowania byłych.