Leci właśnie w telewizji film, dokumentujący, jak nas wszystkich od samego początku dymano. Sztandarowy reżyser PRL-u, w przeddzień stanu wojennego kręci film o komunistycznych prześladowanaich protestujących robotników, wykorzystując do tego wewnętrzne materiały audiowizualne MSW z lat 70, oraz autentyczne zdjęcia ze mszy świętej dla strajkujących w Stoczni Gdańskiej. Modlitwę wiernych czyta sam Lech Wałęsa, poruszająco brzmi jego prośba do Maryi, o rozwagę i solidarność dla protestujących.
Nikt nie ma głowy do oglądania starych filmów, bo, jak to stwierdziła jakaś uczona, gadająca głowa, skonsumowanie sukcesu jest największym z możliwych problemów. Coś z tym jest na rzeczy. Już 15 - letniej śliwowicy, którą skonsumowałem byłem a konto wyborczego sukcesu PiS nie da się odtworzyć w akceptowalnym (dla pana w średnim wieku) przedziale czasowym. A co dopiero mówić o zawodnikach ciężkiej wagi, konsumujących sukces w skali ogólnopolskiej i w jeszcze bardziej ograniczających ramach kalendarza wyborczego.
Bo tylko triumfalnym kacem można wytłumaczyć fakt, że nikt nie zwraca uwagi na skutki uboczne czterdziestu lat rewolucyjnych przemian polskiej sceny politycznej.
Oto na skutek bezprecedensowych dla historii III RP wyborów, do pierwszej ligi politycznych graczy wraca "młody działacz o krótkim stażu", znany z przebojowych piosenek Kazika Staszewskiego, Waldemar Pawlak.
Zaś Rzeczpospolita Polska staje się pierwszym i jedynym dotąd krajem, który do ław europarlamentu wyniósł działaczy reżimu komunistycznego z czasów "Zimnej Wojny", ongiś aktywnie uczestniczących w polityce terroru i represji.
A po wielu procesach i ukazach licznych, sprawa wróciła znowu do sądów granicznych.
# bezkarność
PS. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za tytuł albo tagi, jakie temu tekstowi nada (w ewentualnym napadzie dobrego humoru) administracja portalu Salon 24. Ani za to, do jakiego działu trafi.
Nie biorę także żadnej odpowiedzialności za wstawki Admina w tekst notki, ani za inne ingerencje w jej treść i układ, ze strony Administracji, bądź innych pracowników Salon 24.
Komentarze