Anty-reforma rolna z 1926 roku pogrzebała nadzieje no modernizacje i pozostawiła kraj w XVIIIw do końca swojego istnienia. Bieda na wsi, gdzie mieszkało 80% ludzi 1939 byla wieksza niz w 1920. Przybyło 9 milionów i bez wzrostu gospodarki pozostały liczne strajki chłopskie.
Miało być tak pięknie a wyszło jak zwykle
Reforma zaczęła się zgodnie z tradycją insurekcyjną. Tragiczna sytuacja militarna 1920, więc władze obiecują ziemię chłopom. Ale wojnę udało się wygrać więc zamiast tradycyjnie zwracać się o pomoc do carskiego wojska w tłumieniu buntów chłopskich, można było trochę porządzić.
I się nie spieszyć. Tak po 5 latach powstała antyreforma kuriozum. Biedne państwo postanowiło rekompensować rozparcelowane ziemie w 100% (Europa 10-20%), sprzedający sam decydował które ziemie pójdą do parcelacji. Nie była więc to żadna reforma tylko uprzejma prośba do ziemiaństwa żeby sprzedać najmniej atrakcyjne grunty.
Wieś więc pozostała biedna. Apologeci argumentują, że dzięki temu rolnictwo nie uległo rozdrobnieniu a rozdrobnione rolnictwo i tak nie pomogłoby biedzie na wsi. Jest to jednak argument fałszywy, nawet niewielki kawałek ziemi to wartość, która mozna zamienic na gotówkę lub zdolność kredytową. Ci co maja za co mogą wyjechać do miasta sprzedając ziemię tym którzy będą mogli gospodarzyć na większym areale.
Jak mawia klasyk, wojna to system a wojnę toczy państwo, XVIII wieczne państwo nie było w stanie toczyć XX wiecznej wojny, więc przegrało w 4 dni.
Epilog: Zgodnie z tracydycją insurekcyjną Bór depeszowal do wodza naczelnego, żeby obiecać prawdziwą reformę rolną i ratować PW bo PKWN zadeklarował parcelacje. Nie dostał odpowiedzi …
Efektem była reforma-zemsta, mało skuteczna rolniczo ale przynajmniej wyeliminowała sarmacko-kołtuńskie elity i siłą bo siłą ale wprowadziła kraj w XX wiek.
Inne tematy w dziale Gospodarka