nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
126
BLOG

Szpital albo kościół

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Dziś, gdy każdy z nas z niepokojem wypatruje nawet najmniejszych oznak zainfekowania u siebie, a ci obwołani "gorszym sortem" nawet bruzd, parszywych przodków czy wręcz kopyt, za temat obierzmy hasło 'pięknie się różnić'. Warto do tego podejść z dystansem, wszak część naszych wewnątrzgatunkowych różnic właśnie z braku dystansu wynika. Jednych śmieszą zgadywanki "czym się różnią wyklęci od koronawirusa", drugich nie śmieszy nic, dlatego udają, że śmieszy ich np. nazwa wsi, w której nielubiany przez nich polityk ma domek letniskowy. W to, że śmieszą ich własne dowcipy o "pierwszej damie" w kontekście pary facetów, wierzyć nie sposób. Gender jest przecież zarazą straszliwszą niż obecny koronowirus, a szowinizm nie jest raczej oznaką radosnego dystansu. Dlatego idą do kościoła, by tam śmiertelnie poważnie naprawiać zgenderzony zamysł boży. Interweniują u projektanta, by tamci nie byli tymi kim są. Chrześcijańska empatia. Różna nieco od tej zwykłej, ale też już stara. 

A więc czym różnią się ci tzw. wyklęci od koronawirusa? Tym, czym prześladowani za wyłamywanie się z solidarnej odpowiedzialności zwolennicy otwartych kościołów różnią się od zwykłej zarazy? Poniekąd. Jeszcze trochę cierpliwości. 

Cofając się do tytułu notki, a zarazem nawiązując do kreujących się na prześladowanych, warto chyba postawić całkiem poważnie pytanie, czy prawdziwi chrześcijanie nie powinni przypadkiem rozważyć (możliwy brak respiratorów) ustępowania miejsca w szpitalach ludziom nie upatrującym pomocy w wyzdrowieniu poza medycyną? Chrześcijanie mają przecież solidną alternatywę, czego dowodem oficjalne obwieszczenie polskiego Kościoła o niezamknięciu kościołów. Każdemu respirator jakiego potrzebuje.

W co tym razem gra polski Kościół?

W to co zawsze. Komunikuje, że jest silny. A nie jest, i takim aroganckim wyłamywaniem się z solidarności społecznej tylko sobie u żywicieli grabi. Komunikuje, że ważniejszy od ludzkiego życia jest jego interes, cokolwiek by on nie oznaczał. Hierarchowie doskonale wiedzą co to jest rosyjska ruletka, i co oznacza aktualny brak szczepionki na SARS-CoV-2. Mimo to, na kolanie wymyślonym zarządzeniem kościelna wierchuszka cwaniacko reglamentuje możliwość przebywania w kościołach, odważnie tym samym prognozując, że chętnych będzie tak mało, że na pewno mniej niż pięćdziesięciu. W przeciwnym razie świadomie dopuszcza tłoczenie się większej liczby przed kościołami, nieuniknione awantury o miejsce, i wszystkie takich awantur konsekwencje. Którą opcję obstawiamy? Makiawelizm, czy jezuickie nakręcanie koniunktury? 

Wiecie już dlaczego pytam katolików o ustępowanie miejsca w szpitalu ludziom nie zabierającym katolikom miejsca w kościele? 

Ale na pewno wiecie już, że coronawirus nie morduje dzieci. O wyklętych tego na pewno nie wiecie.

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo