...Człowiek ma rozum i rękę...
Tomasz z Akwinu
Katolicka fundamentalistyczna przenośnia, iż świadome macierzyństwo i planowanie rodziny jest morderstwem, ma tę cechę, że jest rozciągliwa jak prezerwatywa. Nadinterpretację, że zbiór komórek bez wykształconego systemu nerwowego jest już człowiekiem, można na gruncie katolickiej logiki rozciągnąć i na ludzkie plemniki. Pogląd, że każde "nienarodzenie" jest działaniem przeciw stwórcy tego nienarodzonego, sensowny jest tylko w obrębie samych wierzących w te swoje dyrdymały o dawaniu życia nie przez kobietę i mężczyznę, ale przez będącego czystą abstrakcją intruza.
Jeden z najwybitniejszych myślicieli Kościoła, św. Tomasz z Akwinu, który do tego niespecjalnie szanował kobiety, wieki temu nie poważył się na takie hopsztosy, jakie uprawiają na żywej ludzkiej tkance dzisiejsi fundamentaliści katoliccy. Fundamentaliści, którzy i dzisiaj się na niego powołują, gdy jest to im akurat wygodne. Nie to jest jednak najważniejsze.
Dla kochających się kobiety i mężczyzny ważne jest ich szczęście. I szczęście ich potomstwa. Gdy dajmy na to wiedzą, że szczęścia nie są w stanie zapewnić, z potomstwa niekiedy rezygnują. Proste i uczciwe.
Dla państwa jako tworu polityczno gospodarczego, ważna jest kontrola urodzeń. Dzietność. Gdy jest niedostateczna, państwo - czyli w jego imieniu grupa pełniąca okresowo władzę - stara się w ramach swoich obowiązków to zmienić, by państwu - jako wszystkim obywatelom - było dobrze.
Nie zawsze grupie pełniącej władzę się to udaje. W przypadku przepisów antyaborcyjnych (wprowadzanych przez PIS tylnymi drzwiami) 'nie udaje się' nie tylko na gruncie społecznym, prorodzinnym, ale i na gruncie ogólnopaństwowym. 'Nie udaje się' w odniesieniu do rządzenia państwem, brzmi w zasadzie jak eksperymenty na ludziach. Gdy państwo działa, są dobrane do celów procedury, jest prawo, są fachowcy, jest ciągłość.
Są, gdy rządzą ludzie szanujący i dbający o państwo. Gdy rządzą szanujący i dbający o ekstremistów, fanatyków i radykałów, siłą rzeczy morduje się praworządność, reguły, wartości i całą resztę. W tym pogłowie suwerena. Jak? M.in. mimowolnie doprowadzając do spadku dzietności, która gwarantuje zrównoważony rozwój i dostatek.
Krótko więc. Polityka PiS doprowadziła do gwałtownego wzrostu podziemia aborcyjnego, ale i do większej ostrożności podczas tradycyjnego bzykania się obywateli z obywatelkami. Dzieci częściej będą rodzić się więc świadomie, a co za tym idzie, część ich się nie urodzi. Będzie dużo więcej nienarodzonych. Kto je zamordował?
Gdzie są te dzieci?
Komentarze