nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
330
BLOG

Kaczyński i jego przydomowe szambo

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 16

Ależ się mylą wszyscy zdumieni, że Kaczyński w obliczu zamordowania drugiej co do wielkości rzeki w Polsce niczego nie powiedział. Ja nie jestem zdumiony. Człowiek rządzący średniej wielkości państwem zaledwie swoimi "odkryciami towarzyskimi", z definicji jest bezradny i niewiele mający do powiedzenia. Musi się kryć po kątach i milczeć gdy nie panuje nad sytuacją. 

Poza tym, tą swoją obojętnością zajął jasne i jednoznaczne stanowisko. Sprawy nie ma. Zrobił dokładnie to, co ten jego posrany ze strachu rząd. Czeka aż fala tego skoncentrowanego gówna przez Odrę przejdzie. Rtęć, sól, gówno co za różnica. Rozcieńczy się, pyknie jakąś flotację, znowu w wodzie sprytnie zamiesza i będzie norma. Jakieś tam ryby? Oprócz tych dzikich, rybki są przecież w puszkach i w Centrali Rybnej? 

A jeszcze bardziej czekał ten zwierzchnik premiera Morawieckiego, aż przejdzie fala społecznego oburzenia. Aż uspokoją się ekolodzy, hydrolodzy, klimatolodzy. Az zamkną gęby wędkarze, przedsiębiorcy żyjący z rzeki, ludzie szanujący przyrodę. Aż mordę zamknie cały ten ekologizm. Wszak nic się przecież takiego nie stało. I to dokładnie przekazuje Kaczyński. I bardzo dobrze. Przynajmniej wiemy co ma do powiedzenia na ten temat.

A może jednak niby to milcząc, mruczy do siebie pod nosem - Polacy nic się nie stało?

Zgadzacie się na to, co w sprawie powolnego mordowania tego kraju mówi Jarosław Kaczyński? Że co? Tego kraju z dużej? Tak jak w sprawie Tej Odry, czy Tej ziemi?


Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka